W ten weekend niedziela bez handlu. Będą kontrole inspekcji pracy. Można też donieść na sklep

Biznes

Za złamanie zakazu handlu w niedziele i święta grożą kary finansowe - nawet do 100 tys. zł. Ustawa zawiera wiele wyjątków; sama inspekcja pracy przyznaje, że mogą być wątpliwości w interpretacji zapisów. 11 marca, czyli pierwsza niedziela bez handlu, będzie wielkim testem dla klientów, przedsiębiorców i inspektorów pracy. A "S" chce wydłużyć "dobę niedzielną": od 22 w sobotę do 5 w poniedziałek.

Choć ustawa zakazująca handlu w niedziele miała oznaczać "dzień dla rodzin" i spowodować, że w większości sklepów nie będzie można zrobić zakupów, w praktyce jej zapisy przewidują aż 32 wyjątki od nowych zasad.

 

Otwarte będą m.in. sklepy na dworcach, lotniskach, w szpitalach i w hotelach. Po zakupy będzie można się udać do piekarni, ciastkarni, kiosku, na stację benzynową, do sklepów z pamiątkami i z dewocjonaliami.

 

Zakaz nie obejmuje też sklepów działających na zasadzie franczyzy i innych sklepów, w których w niedzielę właściciel będzie prowadził sprzedaż "we własnym imieniu i na własny rachunek". W praktyce oznacza to, że stanie za ladą. Zgodnie z wytycznymi ustalonymi przez PIP z ministerstwem rodziny pracy i polityki społecznej mogą mu pomagać członkowie rodziny, ale niezatrudnieni w tym sklepie. 

 

Co grozi za złamanie zakazu

 

W związku z egzekwowaniem ustawy Państwowa Inspekcja Pracy przypomina, że za złamanie zakazu handlu grożą kary. We wszystkich powiatach można się spodziewać kontroli inspektorów.

 

W pierwszej kolejności kontrolerzy ruszą do tych sklepów, które już naraziły się złamaniem zakazu pracy w święta, kiedy ustawa jeszcze nie obowiązywała.

 

Kontrola może zaskoczyć też sprzedawców innego dnia.

 

Wystarczy informacja, że pracował w niedzielę

 

- Inspektor pracy nie musi przedsiębiorcy "złapać na gorącym uczynku". Stwierdzenie, że placówka pracowała w niedzielę i łamała zakaz może być zweryfikowane, choćby na podstawie ewidencji czasu pracy czy raportów z kas fiskalnych - tłumaczył.

 

Ile będzie można zapłacić za złamanie zakazu? To zależy od skali.

 

- Inspektorzy mogą nałożyć karę w wysokości od 1 tys. do 2 tys. zł na osobę, która łamie zakaz handlu w niedziele. Jeżeli inspektor stwierdzi, że zakaz handlu naruszony jest w sposób rażący, to taki mandat karny będzie mógł wystawić  - tłumaczył na konferencji prasowej Tomasz Zalewski z Państwowej Inspekcji Pracy.

 

- W skrajnych przypadkach, jeżeli w ocenie inspektora pracy skala naruszenia zakazu handlu jest duża, poważna może skierować do sądu wniosek o nałożenie kary do 100 tys. zł - dodał Zalewski.

 

"Solidarność": w soboty praca tylko do 22:00

 

Niektóre duże sieci handlowe, które są objęte zakazem, rozważały pomysł, aby wprowadzić zmiany w grafikach pracowników. Chodziło o wydłużone godziny pracy do późnego wieczora w sobotę i bardzo wczesne godziny pracy w poniedziałek, żeby zdążyć np. z wyłożeniem towaru. Takie zabiegi nie podobają się związkowcom.

 

- W naszym projekcie określiliśmy dobę niedzielną od 22:00 w sobotę do 5:00 rano w poniedziałek - powiedział Alfred Bujara z sekcji krajowej pracowników handlu, NSZZ "Solidarność". - Będziemy do tego wracać. Pracownik się nie liczy. Jest tanią siłą roboczą, chcemy to zmienić - mówił reporterce Polsat News Annie Wachowskiej.

 

Zobacz, w które dni nie zrobisz zakupów. 

 

 

Furtka dla sprzedawcy

 

Jednym z wyjątków od zakazu jest prowadzenie sprzedaży w kwiaciarni - a konkretnie w sklepie, gdzie przeważającą część działalności stanowi sprzedaż kwiatów.

 

Jeśli właściciel sklepu spożywczego czy monopolowego zmieni zgłoszenie do REGON i jako przeważającą część swej działalności zgłosi sprzedaż kwiatów, to obejdzie zakaz. W czasie kontroli inspektor nie może uzyskać wglądu w księgowość firmy, a zatem nie sprawdzi, czy  rzeczywiste przychody z dotychczasowej działalności i nowej pochodzą ze sprzedaży kwiatów - zauważa portal rp.pl.

 

Mimo dużej liczby przeszkolonych pracowników inspekcja przyznaje, że wszystkich sklepów 11 marca nie uda się skontrolować.

 

"Zaniepokojony" obywatel może powiadomić inspekcję

 

- Inspektorzy skontrolują wybrane punkty handlowe, będą też przyjmować i sprawdzać zgłoszenia telefoniczne ws. sklepów otwartych w niedziele od zaniepokojonych obywateli czy samych pracowników - mówił Zalewski.

 

Dodał, że w każdym okręgowym Inspektoracie Pracy będzie czynny numer telefonu, na który będą przyjmowane takie zgłoszenia, a dyżurny, zmotoryzowany inspektor pracy sprawdzi je. W każdym powiecie będzie przynajmniej jeden kontroler. Na wyniki kontroli trzeba będzie poczekać kilka miesięcy.

 

Zakaz handlu w niedziele nie będzie obowiązywał m.in.: w piekarniach, cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w handlu kwiatami, wiązankami, wieńcami i zniczami przy cmentarzach, w zakładach pogrzebowych, w sklepach z pamiątkami, w sklepach z prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych, placówkach pocztowych.

 

polsatnews.pl, rp.pl, PAP

mta/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie