Prokuratorzy chcą wyłączyć się ze śledztwa ws. wypadku Szydło. Prokuratura: wniosek niekompletny

Polska
Prokuratorzy chcą wyłączyć się ze śledztwa ws. wypadku Szydło. Prokuratura: wniosek niekompletny
Polsat News

Prokurator Regionalny zwrócił do uzupełnienia wniosek trójki prokuratorów o wyłączenie ich ze śledztwa w sprawie wypadku kolumny rządowej z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu w lutym ubiegłego roku

Według zapowiedzi, w tym tygodniu szef Prokuratury Regionalnej miał podjąć decyzję w sprawie wniosku prokuratorów o wyłączenie ich ze śledztwa. Uznał jednak, że wniosek zawiera braki, które wymagają uzupełnienia, i zwrócił wniosek do Prokuratury Okręgowej.

 

28 lutego prokuratura poinformowała o zakończeniu śledztwa w sprawie wypadku z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu 10 lutego ub.r. W ciągu 14 dni od tego czasu ma podjąć decyzję, czy postępowanie zakończy się aktem oskarżenia przeciwko kierowcy seicento Sebastianowi K., czy wnioskiem o warunkowe umorzenie sprawy.

 

Za wypadek Szydło nie można winić tylko Sebastiana K.

 

Prokuratura poinformowała również, że trójka prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie wypadku kolumny rządowej z udziałem byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu złożyła wnioski do Prokuratora Regionalnego o wyłączenie od prowadzenia tego postępowania.

 

Jak wyjaśniał rzecznik PO prok. Janusz Hnatko, "prokuratorzy błędnie uznali za konieczne sporządzenie na tym etapie postępowania wyłączeń w kwestii użycia sygnałów dźwiękowych przez pojazdy wchodzące w skład kolumny rządowej oraz przyczynienia się do wypadku przez funkcjonariuszy ówczesnego Biura Ochrony Rządu".

 

Tymczasem - wyjaśniał rzecznik - "zdaniem ich bezpośredniego przełożonego wyłączenie na tym etapie byłoby równoznaczne z wyeliminowaniem jednej z wersji przebiegu wypadku".

 

- Czynność ta na tym etapie postępowania byłaby przedwczesna i sprzeczna z metodyką prowadzenia śledztwa. Dopiero prawomocne zakończenie postępowania karnego przeciwko podejrzanemu Sebastianowi K. pozwoli na pełną i prawidłową ocenę innych aspektów zdarzenia, w tym przyczynienia się do wypadku przez funkcjonariuszy ówczesnego Biura Ochrony Rządu - informował prok. Janusz Hnatko.

 

"Kierowca Audi nie miał możliwości uniknięcia kolizji"

 

Rzecznik podkreślał również, że powołani przez prokuraturę biegli z Zakładu Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych im prof. dr Jana Sehna w Krakowie jednoznacznie stwierdzili, że niezależnie od używania bądź nie używania sygnałów dźwiękowych przez pojazdy z kolumny uprzywilejowanej wyłącznym i bezpośrednim sprawcą zdarzenia był kierowca Fiata Seicento Sebastian K.

 

"Nieprawidłowo przeprowadzony manewr skrętu w lewo przez kierowcę Seicento był w ocenie biegłych bezpośrednią przyczyną kolizji z samochodem marki Audi A8, którym jechała Beata Szydło. Kierowca Audi nie miał możliwości uniknięcia kolizji" - podawała prokuratura w komunikacie rzecznika.

 

Prokuratura wyłączyła za śledztwa sprawę ewentualnych wykroczeń funkcjonariuszy BOR podczas wypadku z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu i przekazała policji do prowadzenia. Chodziło o podejrzenie przekroczenia dozwolonej prędkości i przekraczania linii ciągłej na jezdni przez funkcjonariuszy BOR, którzy prowadzili pojazdy wchodzące w skład kolumny uprzywilejowanej. 11 lutego br. sprawa ewentualnych wykroczeń uległa przedawnieniu.

 

Wypadek z udziałem premier Szydło

 

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd ówczesnej premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

 

14 lutego ub.r. prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień.

 

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego ub.r. przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie