Prokuratura bada autentyczność podpisów poparcia w kampaniach wyborczych dla Józefa Piniora

Polska
Prokuratura bada autentyczność podpisów poparcia w kampaniach wyborczych dla Józefa Piniora
Polsat News

Wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Poznaniu sprawdza legalność podpisów na listach poparcia dla Józefa Piniora, jako kandydata na senatora z 2011 i 2015 roku. W sprawie byłego senatora trwa też śledztwo ws. łapówkarstwa i płatnej protekcji.

O postępowaniu dotyczącym kampanii wyborczych Piniora poinformował w poniedziałek "Głos Wielkopolski". Dział prasowy Prokuratury Krajowej potwierdził PAP, że śledztwo w tej sprawie wszczęto w połowie lutego "z uwagi na stwierdzone wątpliwości co do autentyczności podpisów wyborców złożonych na listach poparcia dla kandydata na senatora Józefa Piniora, zgłaszanego przez Komitet Wyborczy Platformy Obywatelskiej RP w dolnośląskim okręgu wyborczym".

 

Bezskutecznie starał się o reelekcję 

 

Weryfikowane są zarówno listy dotyczące wyborów z 2011 roku, w wyniku których Pinior uzyskał mandat senatora, jak i wyborów z 2015 roku, w których bezskutecznie starał się o reelekcję. PK nie podała bliższych szczegółów dotyczących prowadzonego postępowania. Józef Pinior powiedział "Głosowi Wielkopolskiemu", że wie, iż prokuratura zaczęła badać jego dwie kampanie, ale szczegółów nie zna.

 

Józef Pinior i jego asystent Jarosław Wardęga zostali zatrzymani pod koniec 2016 roku. Były senator i jeden z najważniejszych działaczy opozycji w latach PRL na Dolnym Śląsku usłyszał zarzuty korupcji i płatnej protekcji. Grozi mu do 8 lat więzienia. Zarzuty w tej sprawie usłyszał także jego asystent oraz inne osoby.

 

Wyłudzenie 5 tys. zł za fikcyjny wykład

 

W grudniu 2016 roku poznański sąd prawomocnie oddalił wniosek prokuratury o aresztowanie b. senatora i jego asystenta. Pinior zadeklarował, że udowodni w sądzie swą niewinność.

 

W ub. roku Józef Pinior usłyszał zarzut oszustwa. Sprawa dotyczy podejrzenia wyłudzenia przez niego 5 tys. zł za fikcyjny wykład. Zarówno Pinior jak i Wardęga zgodzili się na podawanie nazwisk.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie