Zięć Donalda Trumpa może stracić certyfikat bezpieczeństwa
Jared Kushner, zięć i bliski doradca prezydenta Trumpa, może stracić certyfikat bezpieczeństwa. Utrata takiego certyfikatu utrudni zadanie Kushnerowi, któremu prezydent powierzył prowadzenie poufnych negocjacji na Bliskim Wschodzie.
Do tej pory Jared Kushner posiadał warunkowy certyfikat bezpieczeństwa, wydany przez FBI do czasu zakończenia przez Federalne Biuro Śledcze badania jego przeszłości kryminalnej, sytuacji finansowej i przeprowadzenia wywiadu środowiskowego (tzw. "background check").
Mimo braku stałego certyfikatu bezpieczeństwa, Jared Kushner, mąż Ivanki Trump, córki prezydenta Trumpa - jak poinformowały media - posiadał dostęp do supertajnych materiałów dzięki posiadaniu tymczasowego certyfikatu i uchyleniu przez prezydenta Trumpa konieczności posiadania stałego certyfikatu.
"Zapomniał niektórych szczegółów"
Przed tygodniem szef kancelarii Białego Domu John Kelly zapowiedział, że osoby które od 1 czerwca ubiegłego roku do tej pory nie przeszły z pozytywnym wynikiem badania swojej przeszłości i nie otrzymały z tego powodu stałego certyfikatu bezpieczeństwa, stracą uprawnienia do dostępu i korzystania z tajnych materiałów.
Zdaniem mediów, w takiej sytuacji znajduje się - w rok po objęciu urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa - przynajmniej 12 pracowników Białego Domu, w tym Jared Kushner, który dwukrotnie musiał składać FBI dodatkowe informacje do swojej ankiety personalnej, ponieważ "zapomniał niektórych szczegółów".
Powodem decyzji Johna Kelly'ego była rezygnacja z pracy Roba Portera, osobistego sekretarza prezydenta Trumpa.
Porter został zmuszony do rezygnacji po tym jak dwie jego byłe żony oskarżyły go, że kilkakrotnie użył wobec nich przemocy fizycznej.
Takie zarzuty wobec sekretarza prezydenta, który na bieżąco miał dostęp do ściśle tajnych dokumentów, zdaniem agentów FBI specjalizujących się w procesach sprawdzania przeszłości osób ubiegających się o certyfikat bezpieczeństwa, powinny spowodować natychmiastowe pozbawianie Roba Portera nawet warunkowego certyfikatu.
Eksperci argumentują, że osoby, które dopuściły się przemocy fizycznej wobec swoich partnerek, mogą być szantażowane groźbą ujawnienia takich informacji i zmuszone do współpracy z obcym wywiadem.
Śledztwo ws. ingerencji Rosji w wybory prezydenckie
W przypadku Jareda Kushner, który w przeszłości tak jak jego teść, był jednym z potentatów rynku nieruchomości w Nowym Jorku, trudności z uzyskaniem stałego certyfikatu bezpieczeństwa - zdaniem mediów - spowodowane są także prowadzonym przez specjalnego prokuratora Robert Muellera śledztwem dotyczącego ingerencji osób powiązanych z Kremlem w amerykańskie wybory w roku 2016. Jared Kushner był jednym z przedstawicieli sztabu wyborczego Donalda Trumpa, który spotkał się z takimi osobami.
Zainteresowanie zespołu specjalnego prokuratora Roberta Muellera budzą także skomplikowane transakcje finansowe Kushnera i jego rodzinnej firmy, w tym jego związki z Deutsche Bank. Deutsche Bank w przeszłości udzielił Jaredowi Kushnerowi i jego firmie pożyczek na setki milionów dolarów.
Zastępca prokuratora generalnego Rod Rosenstein, poinformował 9 lutego Donalda McGahna, radcę prawnego Białego Domu, że kontakty Kushnera i jego działalność finansowa spowodują dalszą zwłokę w zbadaniu jego przeszłości i tym samym w otrzymaniu stałego certyfikatu bezpieczeństwa - poinformował w piątek dziennik The Washington Post w swoim portalu.
Prezydent Donald Trump, zapytany w piątek podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Australii Malcolmem Turnbullem, czy skorzysta ze swoich uprawnień i wyda swojemu zięciowi pozwolenie na dalszy dostęp do ściśle tajnych dokumentów, odparł, że "zamierza pozostawić sprawę do rozstrzygnięcia" swojemu szefowi kancelarii Johnowi Kelly'emu.
Jak ustalił dziennik The Washington Post, w roku 2013 certyfikat bezpieczeństwa najwyższej (Top Secret - "Ściśle Tajnej”) kategorii posiadało ponad 1,5 mln Amerykanów. Większość posiadaczy takich certyfikatów była zatrudniona w sektorze prywatnym.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze