Demonstracje zwolenników kontroli broni palnej na Florydzie
Tysiące oburzonych uczniów, rodziców, nauczycieli i mieszkańców stanu Floryda demonstrowały w sobotę w wielu miastach Florydy domagając się od Kongresu podjęcia niezwłocznie prac nad ustawą o kontroli broni palnej. Była to reakcja na niedawną masakrę w szkole w Parkland, niedaleko Miami, w której zginęło 17 uczniów i nauczycieli.
W demonstracji w Fort Lauderdale wzięło udział wielu uczniów szkoły średniej Marjory Stoneman Douglas High School, w której doszło do masakry. Dokonał jej wydalony z tej szkoły uczeń Nikolas Cruz - jak się okazało - cierpiący na schorzenia psychiczne.
Kupił on legalnie półautomatyczny karabin, z którego otworzył ogień do kolegów i koleżanek oraz nauczycieli.
- Przepisy dotyczące broni palnej powodują, że umierają ludzie, których znam i których kocham. Nigdy nie będę mógł zobaczyć ich ponownie - powiedział do uczestników demonstracji jeden z uczniów szkoły Delaney Tarr.
"Nie pozwólcie aby moi przyjaciele umierali"
Uczennica Emma Gonzalez wezwała polityków aby nie przyjmowali wsparcia finansowego od wpływowego Krajowego Stowarzyszenia ds. Broni Palnej (NRA). - Niech spadnie na was hańba! - krzyczała do uczestników demonstracji, a ci powtarzali jej słowa.
Tłum skandował "Wygłosujmy ich (kongresmenów) stamtąd!" Na transparentach widniały napisy "Nigdy więcej", "Zróbcie coś bezzwłocznie" i "Nie pozwólcie aby moi przyjaciele umierali".
Matka jednej z uczennic Laurie Woodward Garcia dała wyraz nadziei, że ostatnia tragedia skłoni wreszcie polityków ze wszystkich partii do podjęcia działań na rzecz ostrzejszej kontroli broni palnej. Jej zdaniem spowoduje to troska o dzieci.
Wcześniej prokurator generalny USA Jeff Sessions nakazał kontrolę w Federalnym Biurze Śledczym (FBI), które przyznało, że nie zareagowało na ostrzeżenie sprzed ponad miesiąca w sprawie sprawcy strzelaniny. Pojawiły się apele o dymisję szefa FBI Christophera Wraya.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze