Oskarżony o napad na jubilera uniewinniony. W czasie kradzieży nie było go w mieście

Polska
Oskarżony o napad na jubilera uniewinniony. W czasie kradzieży nie było go w mieście
Zdj. ilustracyjne/Polsat News

Gdański sąd uniewinnił 35-letniego Piotra K. oskarżonego o to, że w 2010 r., wraz z trzema innymi osobami, napadł na sklep jubilerski w Gdańsku i zrabował biżuterię wartą 80 tys. zł. K. twierdził w procesie, że gdy doszło do napadu, przebywał poza miastem.

O wyroku uniewinniającym mężczyznę poinformował w piątek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski. Wyrok nie jest prawomocny.

 

Jak wyjaśnił, wydając wyrok w tej sprawie, Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku wskazywał na to, że jedynym dowodem obciążającym oskarżonego było "pomówienie osoby skazanej za współudział w tym przestępstwie". - Brak było innych dowodów potwierdzających to pomówienie - poinformował rzecznik przypominając, że Piotr K. nie przyznał się do winy i twierdził, że nie było go na miejscu przestępstwa. Adamski dodał, że w sprawie zeznawali też świadkowie, którzy potwierdzili wyjaśnienia oskarżonego.

 

Jubiler wycenił straty na 80 tysięcy złotych

 

Prokuratura oskarżyła Piotra K. o to, że wraz z trzema innymi osobami napadł na sklep jubilerski w Gdańsku i grożąc pracownicy sklepu pistoletem pneumatycznym zrabował wyroby jubilerskie warte 80 tys. zł. Według prokuratury K. miał też pobić właściciela sklepu, który próbował zatrzymać rabusiów, kiedy ci uciekali z łupem. Jubiler był kopany, bito go też po głowie pistoletem pneumatycznym.

 

Z ustaleń śledztwa wynikało, że 30 grudnia 2010 r. czterech mężczyzn pojechało do Gdańska Wrzeszcza samochodem należącym do Tareqa H. - obywatela polskiego jordańskiego pochodzenia. Prokuratura informowała, że mężczyźni zabrali ze sobą kominiarki, młotek do rozbijania szyb i pistolety pneumatyczne. Tuż przed zamknięciem sklepu do jego wnętrza mieli wejść zamaskowani: Adrian C. i Piotr K. Marek D. stał przed sklepem na tzw. "czatach", a Tareq H. czekał w aucie.

 

Prokuratura informowała, że w sklepie Adrian C., zagroził sprzedawczyni pistoletem, a Piotr K. zabrał z gabloty złote pierścionki, obrączki, kolczyki, zawieszki, bransoletki, sygnety itp. warte w sumie 80 tys. zł. Gdy uciekającym złodziejom zagrodził drogę właściciel sklepu, C. miał uderzać go pistoletem po głowie, a Piotr K. - kopać. Rabusie zdołali zbiec. Jak ustalono w śledztwie, sprzedali oni zrabowane przedmioty za 17 tys. zł, którymi podzielili się.

 

Opowiedział o przebiegu napadu w zamian za łagodniejszą karę

 

Postępowanie w sprawie napadu na jubilera prowadzili pod nadzorem ówczesnej Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku funkcjonariusze gdańskiego Centralnego Biura Śledczego Policji. Rabusie byli sukcesywnie zatrzymywani. W pierwszej kolejności zatrzymano Marka D., który - jak podawały lokalne media, miał opowiedzieć śledczym o przebiegu napadu w zamian za łagodniejszą karę. To głównie na jego zeznaniach miało zostać oparte oskarżenie pozostałych mężczyzn.

 

K. ukrywał się. Mężczyzna był w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko mieniu i za posiadanie narkotyków. Został zatrzymany latem 2014 r. na terenie Gdańska. W listopadzie 2014 r. prokuratura oskarżyła go o napad na sklep jubilerski i pobicie, za które to przestępstwa grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

 

W toku śledztwa, a także składając zeznania przed sądem, Piotr K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Twierdził, że gdy doszło do napadu, przebywał poza Gdańskiem, a jego zeznania potwierdzili wskazani przez niego świadkowie.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie