Nie udało się podnieść jachtu, który zatonął w marinie. Runął do wody, gdy już prawie stał

Polska

Zabytkowy drewniany jacht "Knudel" znów leży na dnie mariny w Gdyni. Na razie nie wiadomo, dlaczego jednostka, która zatonęła w styczniu, a we wtorek była już wydobyta i niemal postawiona, nagle ponownie znalazła się pod wodą. - Jeszcze dosłownie trzy minuty, a już by pływała - mówi Adam Wojciechowski, armator jachtu. Zobaczcie moment, w którym "Knudel" przewraca się na bok i tonie.

Operacja postawienia jachtu na wodzie trwa już od tygodnia. We wtorek rano "Knudel" na powierzchnię wydobywany był za pomocą dwóch specjalnych poduszek powietrznych o dużej wyporności.

 

Zamontowano je przy obu burtach jachtu, dzięki czemu osiągnął pływalność, a specjalne pompy wyciągały z niego wodę.

 

I właśnie w trakcie tej operacji "Knudel" nagle przewrócił się i zatonął.

 

Zabrakło kilku minut

 

- Rozszczelniła się poduszka, albo zawór z prawej burty, możliwe też, że się rozdarła o jakiś przedmiot, ciężko teraz powiedzieć - powiedział Polsat News Wojciechowski.

 

Według niego, zabrakło kilku minut, aby jednostka uzyskała samodzielną pływalność.

 

- Praktycznie rufa była odpompowana już, gdyby pompy działały jeszcze trzy minuty, już by pływała - ocenił armator.

 

Powiedział też, że teraz najprawdopodobniej będzie trzeba użyć poduszek o większej wyporności. Akcja wydobycia "Knudla" może potrwać jeszcze tydzień.

 

 

 

Potrzebny generalny remont

 

Zabytkowy jacht zatonął 17 stycznia w czasie sztormu na Bałtyku. Między burtę a keję dostała się prawdopodobnie lodowa bryła. 

 

- Po wyciągnięciu jednostka musi wyschnąć, a potem trzeba będzie ją wyremontować - tłumaczył Wojciechowski.  

 

Właściciel zapewnił jednak, że już w wakacje "Knudel" wróci do mariny i znów wypłynie na pełne morze.

 

Polsat News, polsatnes.pl, Radio Gdańsk

paw/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie