Jaki: Izrael sam od lat penalizuje podobne określenia. To Polska nie może zrobić tego samego

Polska
Jaki: Izrael sam od lat penalizuje podobne określenia. To Polska nie może zrobić tego samego
PAP/Marcin Obara

"To ten przepis wywołał histerię w izraelskich mediach. Izrael sam od lat penalizuje podobne określenia. To Polska nie może zrobić tego samego?" napisał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki nawiązując do przyjętej przez Sejm ustawy wprowadzającej m.in. kary za "polskie obozy śmierci". Izrael oczekuje wycofania zapisu. Kara "ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski" - tłumaczy MSZ.

"Ta ustawa nie jest przeciw Izraelowi. Czynimy przestępstwem takie stwierdzenia jak »polskie obozy śmierci« w sytuacji, gdy wszystkie obozy śmierci na polskiej ziemi były niemieckie i nawet niemiecki ambasador w Polsce to potwierdza. Celem ustawy jest wskazanie sprawców" - napisał na Twitterze Jaki.

 

Tweeta napisał też w języku angielskim.

 

 

W poprzednim tweecie, zamieszczając screen artykułu z nowelizacji dotyczący kar za "polskie obozy śmierci" Jaki napisał: "To ten przepis wywołał histerie w izraelskich mediach. Izrael sam od lat penalizuje podobne określenia. To Polska nie może zrobić tego samego?".

 

 

Ambasador Izraela Anna Azari, podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, zaapelowała o zmianę w przyjętej przez Sejm nowelizacji wprowadzającej m.in. kary za "polskie obozy śmierci". Jak podkreśliła - Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady.

 

Jak podkreśliła, regulacja ta budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela". - Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to (nowelizację - red.) traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni - powiedziała.

 

Polski resort spraw zagranicznych wyjaśnił w oświadczeniu, co jest celem procedowanej nowelizacji ustawy o IPN.

 

"Ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski"

 

"W związku z uchwaleniem 26 stycznia 2018 roku przez Sejm RP ustawy »o zmianie ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu i niektórych innych ustaw«, Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP informuje, że zadaniem uchwalonej przez Sejm, po dwuletnich pracach legislacyjnych, nowelizacji ustawy jest wyeliminowanie - publicznych i wbrew faktom - zachowań polegających na przypisywaniu Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez Trzecią Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie" - napisano w oświadczeniu MSZ.

 

Dodano, że wyrażało to m.in. używanie określeń "polskie obozy". "Przewidziana w poprawkach kara będzie dotyczyć precyzyjnie określonych sytuacji i ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski. Ostateczna ocena danego przypadku będzie zależała od sądu" - podkreśliło MSZ.

 

Jak podkreślił resort spraw zagranicznych, "zapisy nowelizacji nie ograniczają wolności badań, swobody dyskusji historycznych oraz działalności artystycznej".

 

 

Polska i Izrael w 2016 wydały wspólne oświadczenie, w którym sprzeciwiają się wszelkim próbom wypaczania historii narodów żydowskiego lub polskiego przez stosowanie błędnych terminów takich jak "polskie obozy śmierci" - napisał na Twitterze w nocy z soboty na niedzielę premier Polski Mateusz Morawiecki.

 

 

W sobotę podczas uroczystości 73. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz, Morawiecki apelował, by w obliczu tragedii Szoah ludzie walczyli o prawdę i sprawiedliwość.

 

"W Yad Vashem brakuje jednego drzewa - drzewa dla Polski"

 

Przypomniał, że "jest ok. 20 tys. Sprawiedliwych wśród Narodowych Świata". - Wśród nich blisko 7 tys. dla Polaków, ale to nie oddaje prawdy, to nie oddaje rzeczywistości, która wtedy panowała. Bo w okupowanej Polsce za pomoc naszym braciom żydowskim groziła natychmiastowa kara śmierci i dlatego w Yad Vashem brakuje jednego drzewa, jednego najważniejszego drzewa - drzewa dla Polski, drzewa Polski - mówił szef polskiego rządu.

 

Wspomniał o Polakach, którzy ratowali Żydów i za to zginęli. Mówił o rodzinie Ulmów z Markowej, symbolu pomocy dla współbraci żydowskich, o żywcem spalonych Skoczylasach ze Starego Ciepielowa, czy rodzinie Baranków z Siedliska.

 

- W miejscach takich jak te widać działanie najwyższego męstwa i najwyższego dobra, które wtedy zostało zmiażdżone. Bo to też lekcja tamtych czasów, że nie ocaliliśmy, nie pomogliśmy naszym żydowskim braciom; nie pomogliśmy ocalić pięknego narodu Żydów polskich, który był częścią (...) naszej historii. Nie zdołaliśmy, bo brutalna i brunatna miażdżąca siła zgładziła ten naród i zgładziła część narodu polskiego. To była niemiecka siła. Ku przestrodze musimy pamiętać o tym i nazywać prawdę po imieniu - mówił Morawiecki.

 

Morawiecki podkreślił, że obozy śmierci, jako wielka przestroga, powinny być otoczone pamięcią i czcią. - W Polsce wszystkie miejsca kaźni i miejsca zbrodni niemieckich - zgodnie z przepisami prawa - są otoczone pamięcią i czcią. Ale nie wszędzie tak jest. Są miejsca w Europie, w innych krajach, gdzie tak nie jest, gdzie miejscom takim, jak to (Auschwitz - red.) nadaje się inne przeznaczenie - powiedział.

 

Wskazywał, że nie ma miejsca na relatywizację i banalizację zła. "Przez 77 pokoleń nic nie powinno innego w takich miejscach być robione. Nie powinny służyć do żadnych innych celów. W Polsce o tym pamiętamy i chcielibyśmy, aby inne narody europejskie również o tym bardzo dobrze pamiętały - dodał.

 

 

Premier Izraela: ta ustawa nie ma podstaw

 

W sobotę szef izraelskiego rządu Benjamin Netanjahu poinstruował izraelskiego ambasadora w Warszawie, by ten spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim i zaapelował o wycofanie projektu ustawy karzącej za sformułowanie "polskie obozy śmierci".

 

- Ta ustawa nie ma podstaw, jestem jej zdecydowanie przeciwny. Nikt nie może zmienić historii, a Holokaust nie może być negowany - powiedział Netanjahu.

 

Izraelski resort spraw zagranicznych wydał oświadczenie, w którym prosi o zmianę projektu ustawy; rzecznik ministerstwa Emmanuel Najszon zapowiedział, że skontaktuje się ono w tej sprawie z polskim rządem, "wysyłając bardzo jasny przekaz".

 

- Nikt nie może zmieniać prawdy historycznej i nie ma tu miejsca na edukowanie rodzin osób, które przeżyły Holokaust - powiedział Najszon.

 

PAP

paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie