Proces niemieckiego przedsiębiorcy oskarżonego o znieważanie pracowników. "Mówił o Polakach, że jesteśmy niczym"

Polska
Proces niemieckiego przedsiębiorcy oskarżonego o znieważanie pracowników. "Mówił o Polakach, że jesteśmy niczym"
Polsat News

- Mówił, że "jest hitlerowcem, że jest dumny z tego". Twierdził, że obozy koncentracyjne to "była dobra rzecz, a Hitler to był wielki Niemiec i to, co robił było dobre, tylko szkoda, że tego nie dokończył" - zeznała w piątek przed sądem w Wejherowie (Pomorskie) Natalia Nitek, świadek w procesie niemieckiego przedsiębiorcy Hansa G., oskarżonego o znieważenie pięciu pracowników swojej firmy.

Mężczyznę oskarżono o popełnienie pięciu przestępstw z art. 216 kodeksu karnego (zagrożonego karą od grzywny do ograniczenia wolności - red.), dotyczącego znieważenia słowami powszechnie uznanymi za obelżywe. Według prokuratury, Hans G. używał wobec pracowników używał takich zwrotów jak "jesteście idioci", "Polaczki", "Scheisse Polaken".

 

- Często mówił o Polakach, że jesteśmy niczym i że jakby mógł, to by nas pozabijał - mówiła w piątek przed Sądem Rejonowym w Wejherowie Natalia Nitek.

 

Miał grozić pracownicy

 

Ponadto niemieckiemu biznesmenowi zarzucono "grożenie jednej z pokrzywdzonych (Natalii Nitek, którą Hans G. miał też znieważać słowami - red.) popełnieniem przestępstwa przeciwko życiu, przy czym groźba ta wzbudziła u pokrzywdzonej uzasadnioną obawę jej spełnienia". Czyn ten jest zagrożony karą do dwóch lat więzienia.

 

Według prokuratury, do czynów tych dochodziło w okresie od czerwca 2015 r. do stycznia 2016 r. w Dębogórzu (Pomorskie) w siedzibie firmy Hansa G. (zakład produkuje stojaki reklamowe - red.).

 

"W swoich wypowiedziach Hans G. nawiązywał też do II wojny światowej, mówił, że »jest hitlerowcem, że jest dumny z tego«. Twierdził, że obozy koncentracyjne to »była dobra rzecz, a Hitler to był wielki Niemiec i to, co robił było dobre, tylko szkoda, że tego nie dokończył«. Mówił też, że dla Niemiec »jesteśmy dziś tanią siłą roboczą i niewolnikami Europy«" - zeznała Nitek, która podczas procesu jest też oskarżycielem posiłkowym.

 

B. pracownica firmy Hansa G. mówiła też, że zawsze starała się reagować na wypowiedzi swojego szefa. "Inni pracownicy byli na to obojętni. Niektórzy zachęcali mnie, żebym przestała na to odpowiadać i że w sumie to on ma rację" - zaznaczyła.

Hans G. nie stawił się w sądzie, reprezentował go adwokat.

 

"Nie mam nic przeciwko Polakom"

 

W odczytanych przez sąd wyjaśnieniach w prokuraturze Hans G. zaprzeczył, że znieważał pracowników.

 

"Ja wtedy byłem zły na pracowników za jakość ich pracy i nie odnosiłem się do ich narodowości. Nie dotrzymano terminu kontraktu i przez te błędy straciliśmy ok. 125 tys. zł. Jestem cholerykiem, czasami działam pod wpływem emocji, to był wybuch złości. W każdym kraju są mądrzy i głupi ludzie. Nie mam nic przeciwko Polakom, mam przyjaciółkę Polkę i dziecko z nią, a w Polsce mam więcej przyjaciół niż w Niemczech" - mówił w trakcie śledztwa oskarżony.

 

Zdaniem Hansa G., Polacy to generalnie "wyjątkowo pilni pracownicy", a "bez Polaków niemiecka służba zdrowia nie pracowała by tak, jak pracuje" - taką opinię przedsiębiorca usłyszał od swojego ojca, który jest lekarzem.

 

"Nie jestem żadnym nacjonalistą i nazistą, a Hitler zniszczył wszystko" - wyjaśniał w śledztwie obcokrajowiec.

 

Śledztwo dotyczące niemieckiego biznesmena prokuratura wszczęła z urzędu opierając się na doniesieniach mediów.

 

Sprawę nagłośniono w programie pt. "Otwartym tekstem" w Telewizji Republika wyemitowanym 17 marca 2016 r. W audycji zaprezentowano wykonane z ukrycia nagrania dokonane przez Nitek, na których (w tłumaczeniu z angielskiego dokonanym przez telewizję) niemiecki przedsiębiorca mówi m.in. "nienawidzę Polaków, nie to, że ich nie lubię, nienawidzę ich. Oni wszyscy są cwelami i idiotami. Lepiej jest w Afryce. Jesteście gównem". "Tak, jestem! Jestem hitlerowcem! To wina tego kraju (Polski), że taki jestem" - miał też mówić biznesmen. "Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu" - słychać też na nagraniu.

 

Śledztwo dotyczyło publicznego propagowania faszyzmu

 

Początkowo, śledztwo prokuratury dotyczyło publicznego propagowania ustroju faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, a także przestępstwa z art. 257 k.k. związanego z publicznym znieważaniem grupy ludności lub pojedynczych osób z powodu ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej, które to może wiązać z karą do trzech lat więzienia.

 

Prokurator Mariusz Skwierawski wyjaśnił dziennikarzom, że prokuratura nie postawiła Hansowi G. zarzutu z art. 257 k.k., ponieważ do czynów oskarżonego nie dochodziło w miejscu publicznym.

 

Proces, którego ruszył przed sądem wejherowskim, to nie jedyny proces biznesmena z Niemiec.

 

Od stycznia 2017 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku trwa proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych przeciwko Hansowi G. z powództwa Nitek. Powódka domaga się od obywatela Niemiec przeprosin oraz zadośćuczynienia w kwocie 150 tys. zł na rzecz Muzeum Piaśnickiego. Jednocześnie, w pozwie wzajemnym Hans G. żąda od swojej b. pracownicy przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na konto WOŚP.

 

PAP

paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie