KE pracuje nad powiązaniem budżetu UE z praworządnością. "Musi być gwarancja niezależnego wymiaru sprawiedliwości"

Świat

Unijna komisarz ds. sprawiedliwości Vera Jourova potwierdziła w środę w Brukseli, że KE pracuje nad sposobem uzależnienia wszystkich środków UE od funkcjonowania skutecznego wymiaru sprawiedliwości oraz praworządności w krajach członkowskich. - Polska wpłaca do unijnego budżetu do 20 mld zł rocznie i ma prawo, jak każdy, korzystać z jego instrumentów - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański.

- To logiczne, że jeśli wykorzystujemy pieniądze zebrane od europejskich podatników, musi być gwarancja, że mamy niezależny wymiar sprawiedliwości i praworządność - powiedziała na konferencji prasowej Jourova.

 

Jak zaznaczyła, otrzymała od kolegium komisarzy zadanie opracowania definicji dotyczącej poszanowania praworządności we wszystkich krajach członkowskich. Miałaby ona być powiązana z wszystkimi funduszami z budżetu UE, a nie tylko z tymi z polityki spójności. - To ważne, bo to nie może być postrzegane jako ostrzeżenie czy kara wobec tylko niektórych krajów członkowskich - oświadczyła Jourova.

 

"Z mojego prawnego punktu widzenia już mamy taki warunek"

 

Komisja chce precyzyjnie zdefiniować, jakie są niezbędne warunki do uznania, że w danym państwie jest funkcjonujący wymiar sprawiedliwości i przestrzegana praworządność. Jak tłumaczyła Jourova, Komisja chce ustalić "istotne warunki wstępne" dostępu do środków unijnych i skończyć z ich mikrozarządzaniem.

 

- Nie mówimy o warunkowości, ale o definicji, że kraj członkowski powinien mieć funkcjonujący system wymiaru sprawiedliwości. Sądzę, że to logiczne. Z mojego prawnego punktu widzenia już mamy taki warunek, bo przestrzeganie praworządności jest już zapisane w art. 2 traktatu - zaznaczyła. - To w pełni obowiązuje w powiązaniu z wszystkimi funduszami, jakie mamy - dodała.

 

Komisarz przyznała, że rozumie obawy, jakie wiążą się z tym zagadnieniem, dlatego bardzo poważnie bierze sprawę opracowania definicji, która - jak podkreśliła - musi być bardzo precyzyjna i jasna.

 

"Chcemy, żeby we wszystkich krajach członkowskich była równowaga władz"

 

Jourowa nie chciała mówić o szczegółach rozwiązań wskazując, że to dopiero początek debaty. - Mówimy teraz o zasadzie, że musi być gwarancja, że system działa, jeśli pieniądze mają iść do państwa członkowskiego UE. Musi być gwarancja, że kraj nie stosuje czegoś, co określam zasadą "zwycięzca bierze wszystko", bo chcemy, żeby we wszystkich krajach członkowskich była równowaga władz. O tym jest cała dyskusja dotycząca praworządności - powiedziała komisarz.

 

Sprawa może mieć znaczenie nie tylko dla Polski, wobec której KE uruchomiła art 7. unijnego traktatu w związku ze zmianami m.in. w wymiarze sprawiedliwości, ale też innych państw UE krytykowanych przez komisarzy. W środę KE wyraziła zaniepokojenie grudniowymi reformami wymiaru sprawiedliwości w Rumunii i wezwała parlament w Bukareszcie do ponownego przemyślenia tych zmian. Według krytyków reformy osłabiają niezależność sądownictwa.

 

Doniesienia o tym, że Komisja chce zaproponować, by w przyszłej siedmioletniej perspektywie finansowej UE uczynić praworządność warunkiem dostępu do środków budżetowych pojawiały się już wcześniej. "Financial Times" pisał w ostatnich dniach, że pomysł, by państwa członkowskie miały "funkcjonujące, niezależne sądownictwo", został poparty przez komisarzy na spotkaniu na początku stycznia.

 

"Polska ma prawo jak każdy korzystać z środków z budżetu UE"

 

Odnosząc się do informacji Komisji Europejskiej wiceminister ds. europejskich ocenił, że w przypadku praworządności "bardzo trudno" będzie o sformułowanie obiektywnych kryteriów. - A na polityczne ich nadużywanie nie będzie zgody - podkreślił Szymański.

 

Według niego "rozwiązania sankcyjne, ograniczające prawa jakiegokolwiek państwa członkowskiego, oznaczałyby, że budżet staje się instrumentem dzielenia państw na lepsze i gorsze na polityczne zamówienie".

 

Wiceszef MSZ zwrócił jednocześnie uwagę, że unijne wieloletnie ramy finansowe są przyjmowane na zasadzie jednomyślności. - Polska nigdy się nie zgodzi na dyskryminacyjne działania ze strony innych państw członkowskich - zapowiedział.

 

Jak dodał polityk, rozwiązanie takie byłoby "nielegalne na gruncie traktatów europejskich". - Polska wpłaca do budżetu UE do 20 mld zł rocznie i ma prawo, jak każdy, korzystać z jego instrumentów - zaznaczył.

 

Urząd Prokuratury Europejskiej

 

Wcześniej w styczniu komisarz UE ds. budżetu Guenther Oettinger mówił, że możliwe są dwa podejścia: uczynić praworządność warunkiem dostępu do zasobów budżetowych lub wprowadzić system motywacyjny, w którym "lepsze przestrzeganie" zasad praworządności może być sposobem otrzymania większych środków.

 

Jourova potwierdziła również w środę, że KE chce skłonić kraje do przyłączenia się do utworzonego w zeszłym roku Urzędu Prokuratury Europejskiej (EPPO). Polska i Węgry są wśród siedmiu państw, które jak dotąd nie dołączyły do inicjatywy.

 

- Jestem pewna, że kraje członkowskie, które dołączyły, lub dołączą do Urzędu Prokuratury Europejskiej (będą mogły korzystać) ze znacznie prostszych reguł - wskazała. Z jej słów wynika, że KE uzna, iż w kraju, który jest w EPPO, funkcjonuje silna instytucja, profesjonalne ciało skupione na przestępstwach finansowych. Prokuratura Europejska ma prowadzić m.in. sprawy przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii.

 

W czerwcu 2017 roku 20 państw unijnych zawarło porozumienie w sprawie EPPO. Wśród krajów, które opowiedziały się za powołaniem Prokuratury Europejskiej, nie było Polski. Polskie władze nie kwestionowały samej idei powołania tego organu, lecz uprawnienia, jakie ma on otrzymać.

 

W maju KE ma przedstawić projekt budżetu UE na kolejne siedem lat. Obecna perspektywa finansowa kończy się w 2020 roku.

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie