Przesłuchano napadniętą 14-letnią Turczynkę. "Zdarzenie pozostawiło w niej dużą traumę"
Sąd, przy udziale prokuratora i w obecności psychologa, przesłuchał 14-letnią dziewczynkę narodowości tureckiej, która została napadnięta na początku stycznia na warszawskiej Ochocie - poinformowała w piątek Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Śledztwo w sprawie napaści na 14-latkę prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota. Napastnik - jak donosiły media - miał krzyczeć: "Polska dla Polaków". Wkrótce po wszczęciu śledztwa prokurator skierował do sądu wniosek o przesłuchanie dziewczynki. Zgodnie z przepisami pokrzywdzone dziecko do lat 15 przesłuchuje na posiedzeniu sąd.
Rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Łukasz Łapczyński powiedział, że sąd przesłuchał dziewczynkę w dwóch terminach - 10 i 18 stycznia.
"Trwają intensywne czynność mające na celu ustalenia sprawcy przestępstwa"
- Zakończyła się zasadnicza część przesłuchania, polegająca na złożeniu przez pokrzywdzoną relacji na temat przebiegu zdarzenia. Wyznaczono kolejny termin przesłuchania, na którym okazywane będą pokrzywdzonej materiały z akt sprawy pod kątem wskazania przez nią, czy okazywane jej na nagraniach z monitoringu i innych materiałach osoby, mogą mieć związek ze zdarzeniem - zaznaczył prokurator.
Prok. Łapczyński zastrzegł, że z uwagi na dobro 14-latki, prokuratura nie informuje o szczegółach jej zeznań. - Pokrzywdzona złożyła zeznania, co do zasady zgodne z relacją przedstawioną przez jej ojca w trakcie składania zawiadomienia o przestępstwie. Z relacji pokrzywdzonej, poza samym opisem przebiegu zdarzenia, wynika, że zdarzenie pozostawiło w niej dużą traumę, stara się o tym nie myśleć i zapomnieć o tym co się stało - powiedział rzecznik prokuratury. Dodał, że w zeznaniach mówiła też o wyglądzie i sposobie zachowania napastnika.
- Trwają intensywne czynność mające na celu ustalenia sprawcy przestępstwa. Pod tym kątem analizowane są nagrania z zabezpieczonego monitoringu - podkreślił prokurator.
"Niechęć z powodu przynależności narodowej"
Jak wcześniej informowano z relacji ojca dziewczynki wynikało, że do ataku doszło, gdy wracała ona ze szkoły. Prok. Łapczyński mówił przed dwoma tygodniami, że do poszkodowanej podszedł ok. 40-letni mężczyzna i zwrócił się do niej używając "słów wskazujących na niechęć z powodu przynależności narodowej".
- Dopuścił się też wobec 14-latki zachowania o znamionach co najmniej naruszenia nietykalności cielesnej - mówił. Dziewczynka o ataku w pierwszej kolejności powiadomiła swojego ojca. Ten zabrał ją do szpitala, gdzie przeprowadzono badanie lekarskie. Następnie sprawę zgłosili na policji.
"Skandaliczna sytuacja"
"Nie ma miejsca na rasizm w Polsce. Atak na dziewczynkę z powodu koloru jej skóry jest godny najwyższego potępienia. Zrobimy wszystko, żeby Polska była bezpieczna dla każdego" - pisał wówczas na twitterze premier Mateusz Morawiecki.
Do sprawy odnosił się również ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Oświadczał, że napaść na dziewczynkę to "skandaliczna sytuacja" i nie ma akceptacji dla tego typu zachowań. Jak wskazywał, wyjaśnienie tej sprawy jest "priorytetowe"; zobowiązał Komendanta Głównego Policji, aby objął działania policji w tej sprawie osobistym nadzorem.
Z kolei prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz apelowała na twitterze do warszawiaków, by w takich sytuacjach reagowali. "Nie pozwólcie na takie traktowanie naszych mieszkańców i gości!" - dodała.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie napaści na dziewczynkę z urzędu podjął także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze