Lekarz, który "nie przyjmuje pacjentów z PiS": to miał być żart na temat klauzuli sumienia. "Głosowałem na partię rządzącą"

Polska
Lekarz, który "nie przyjmuje pacjentów z PiS": to miał być żart na temat klauzuli sumienia. "Głosowałem na partię rządzącą"
Polsat News

Lekarz, który powiesił na drzwiach gabinetu kartkę z napisem "nie obsługujemy pacjentów z PiS" na swoim profilu na Facebooku tłumaczył, że "miał to być żart na temat klauzuli sumienia i hipokryzji w dyskryminacji WOŚP". W swoim wpisie dodał, że w ostatnich wyborach oddał głos na PiS. Lekarz stracił pracę w przychodni, a sprawą zajmuje się Komisja Etyki Lekarskiej.

"Miał to być ironiczny, satyryczny żart na temat klauzuli sumienia i hipokryzji w dyskryminacji WOŚP. Ale tego nie są w stanie wszyscy zrozumieć. Nigdy nikomu nie odmówiłem pomocy lekarskiej powołując się na »klauzulę sumienia« uważając, że życie i zdrowie ludzkie jest najważniejsze !!!. Wiedzą o tym wszyscy moi pacjenci i oni mogą poświadczyć, że nigdy nie stosowałem, nie stosuję i nie będę stosował segregacji pacjentów według: rasy, płci, wyznania, poglądów politycznych" - tłumaczył lekarz we wpisie na Facebooku.

 

 

Wieczorek napisał, że "zawsze był za każdą akcją przynoszącą korzyść dla potrzebujących, niezależnie od instytucji, która była jej organizatorem". Dodał, że "zawsze był apolityczny i nie faworyzował żadnej partii". 

 

Miał nadzieję, że "są w stanie spojrzeć na Polskę inaczej"

 

Lekarz zapewnił, że "w ostatnich wyborach głosował na PIS". Swój wybór polityczny tłumaczył tym, że "miał nadzieję, że są w stanie spojrzeć na Polskę inaczej". Zadeklarował, że "teraz znowu zostanie apolityczny". 

 

O powieszeniu na drzwiach gabinetu informacji "w tym gabinecie nie obsługujemy pacjentów z PiS” jako pierwszy napisał we wtorek portal niezalezna.pl. Portal podał, że informacja została umieszczona na drzwiach gabinetu przychodni w Rumi, w której do wtorku dr Wieczorek pracował. "W związku z zaistniałą sytuacją Przychodnia Panaceum we wtorek zakończyła współpracę z dr. Wojciechem Wieczorkiem" - poinformowała przychodnia na swojej stronie.

 

Przychodnia i NFZ poinformowały, że sytuacja nie miała miejsca w przychodni, tylko najprawdopodobniej w prywatnym gabinecie lekarza w Gdyni. Prezes Wojskowej Izby Lekarskiej (WIL) w Warszawie, dr Jan Sapieżko poinformował we wtorek, że "sprawa została skierowana do Komisji Etyki Zawodowej". Izbę o sprawie poinformował inny lekarz, też należący do WIL. - Komisja sprawę rozważy i najwyżej skieruje do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej - wyjaśnił Sapieżko. Jak ocenił, "za coś takiego raczej nie grozi mu pozbawienie prawa wykonywania zawodu".

 

Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej WIL, prof. Jan Błaszczyk powiedział, że na razie "nic mu nie wiadomo o tej konkretnej sprawie". Poinformował, że za takie zachowanie grozi kara, począwszy od upomnienia i nagany, przez karę pieniężną, aż po częściowe zawieszenie prawa wykonywania zawodu.

 

"Sprzęt WOŚP nie może być wykorzystywany komercyjnie"

 

Rzecznik prasowy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Krzysztof Dobies poinformował też że "sprzęt przekazany przez WOŚP nie może być wykorzystywany komercyjnie, ponadto Fundacja nie przekazuje sprzętu medycznego prywatnym gabinetom".

 

Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Wejherowie "w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarza" złożyła posłanka PiS Anna Sobecka.

 

Biuro prasowe Naczelnej Izby Lekarskiej poinformowało, że prezes NRL Maciej Hamankiewicz uznał, iż "postępowanie lekarza może stanowić naruszenie zasad etyki lekarskiej" i przekazał sprawę do Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. 

 

PAP, polsatnews.pl

mta/grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie