"Resocjalizacja jest mało skuteczna". NIK o byłych podopiecznych ośrodków wychowawczych

Polska
"Resocjalizacja jest mało skuteczna". NIK o byłych podopiecznych ośrodków wychowawczych
Zdj. ilustracyjne/Polsat News

Słabe efekty w ośrodkach wychowawczych - około 60 proc. młodych po wyjściu z nich wpada w konflikt z prawem - podaje czwartkowa "Rzeczpospolita", cytując raport Najwyższej Izby Kontroli.

Agresja, uzależnienia, pierwsze konflikty z prawem - nastolatki z takimi problemami mają się resocjalizować w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych (MOW). Przywracanie ich do normalnego życia często jest fikcją. Mimo terapii większość schodzi na złą drogę - wskazuje raport NIK omawiany przez "Rz".

 

- Resocjalizacja jest mało skuteczna. Mniej osób wchodzi na drogę przestępczą po opuszczeniu zakładów karnych niż ośrodków wychowawczych - powiedział gazecie Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.

 

W kraju działa 96 takich ośrodków, w których przebywa 4,7 tys. nastolatków (dane z połowy 2017 roku). Sąd umieszcza w nich zwykle młodzież niedostosowaną społecznie: notorycznych wagarowiczów, uciekinierów z domu, sięgających po narkotyki i alkohol, ale też nieradzących sobie z agresją i mających na koncie pierwsze kradzieże - podaje "Rz".

 

Im dłużej od wyjścia z ośrodka tym sytuacja jest gorsza

 

Pobyt w ośrodku (MOW) daje jednak słabe efekty. Ponad 30 proc. byłych wychowanków, których los zbadali kontrolerzy NIK-u (418 osób z 14 ośrodków), weszło w konflikt z prawem. Im dłuższy czas mija od wyjścia z ośrodka, tym sytuacja jest gorsza. Po pięciu latach od opuszczenia ośrodka i samodzielnego życia 60 proc. weszło na drogę przestępczą (to osoby, które opuściły ośrodki po 2012 r.). To więcej niż w przypadku dorosłych, którzy odsiedzieli wyroki i opuścili zakłady karne. W tym przypadku po pięciu latach od opuszczenia więzienia tylko 38 proc. złamało prawo - czytamy.

 

Według raportu NIK tylko połowa z 418 byłych wychowanków podjęła pracę, a co trzeci naukę.

 

Izba wskazuje, że brakuje wyspecjalizowanych placówek, które zajmowałby się kompleksowo dysfunkcjami nieletnich. Brakuje też psychologów i pedagogów. Ci, którzy są, mogli poświęcić podopiecznym średnio godzinę tygodniowo, a w skrajnych przypadkach - 19 minut.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie