IPN opublikował opinię biegłych wydaną w śledztwie dot. podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy
IPN opublikował w środę opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie, wydaną w śledztwie w sprawie podrobienia dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa na szkodę Lecha Wałęsy. Materiał porównawczy do badania grafologicznego pochodził od 11 osób, w tym Lecha Wałęsy.
Opublikowana opinia, datowana na 23 stycznia 2017 r., liczy 235 stron. Jak podał IPN na swojej stronie internetowej, "opinia została opracowana zgodnie z postanowieniem IPN z dnia 16 maja 2016 r., wydanym w śledztwie dotyczącym poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego na szkodę Lecha Wałęsy, tj. o czyn z art. 271 par. 3 k.k., uzupełnionym następnie postanowieniami z dnia 6 lipca, 5 sierpnia, 22 września, 10 i 22 października oraz 22 listopada 2016 roku".
Sąd nie zakwestionował ustaleń IPN o autentyczności dokumentów
Publikację opinii Instytutu im. Sehna IPN zapowiedział po wtorkowej decyzji Sądu Rejonowego w Gdańsku, który po rozpatrzeniu zażalenia pełnomocnika Wałęsy na decyzję białostockiego IPN o umorzeniu śledztwa ws. podrobienia przez SB akt TW "Bolek", zlecił dalsze śledztwo w tej sprawie oraz przygotowanie nowej opinii grafologów.
Jak napisał IPN we wtorkowym komunikacie, sąd nie zakwestionował ustaleń IPN o autentyczności dokumentów z teczki "Bolka". Dodatkowa opinia grafologów wymagana jest ze względu na "znaczenie tej sprawy dla Lecha Wałęsy i historii Polski" - podał Instytut Pamięci Narodowej.
"Materiał porównawczy do badania dokumentów pochodził od 11 osób"
Jak wynika opinii, Instytut otrzymał do badań materiał dowodowy znajdujący się w teczce personalnej TW "Bolek". Każdemu z dokumentów nadano indywidualny numer dowodu.
Jak czytamy w opinii, "materiał porównawczy stanowiły zapisy i podpisy pochodzące od 11 osób. Rękopisy te napłynęły do Instytutu im. Sehna lub zostały poddane przez biegłych badaniom w Urzędzie Stanu Cywilnego w Gdańsku w dn. 20 października 2016 r. "Otrzymane wzory podzielono na 11 grup, wyodrębniając materiał przedstawiony jako podchodzący od: Lecha Wałęsy, Józefa Buraka, Józefa Dąbka, Edwarda Graczyka, Kazimierza Kaziszyna, Ryszarda Łubińskiego, Henryka Rabczyńskiego, Zenona Ratkiewicza, Janusza Stachowiaka, Tadeusza Szczygła, Czesława Wojtalika" - można przeczytać w opinii.
Jak wyjaśniono w opinii, "wskazane dowody zostały przekazane Instytutowi w celu udzielenia odpowiedzi na pytanie +czy dowodowe (...) dokumenty, wszelkie widniejące na nich, sporządzone pismem ręcznym treści i zapisy, adnotacje oraz podpisy czytelne i nieczytelne, nakreśliły (...) osoby, od których materiał porównawczych przedstawiono do badań, jeżeli tak, to które osoby i jaki dokument bądź poszczególne jego treści i podpisy widniejące na danym dokumencie nakreśliły+".
Prezes IPN: Do Lecha Wałęsy podchodzimy tak, jak do każdego innego obywatela Polski
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek proszony o komentarz ws. publikacji opinii podkreślił, że do b. prezydenta RP Lecha Wałęsy IPN podchodzi tak, jak do każdego innego obywatela.
- Lech Wałęsa jest jednym z obywateli Polski. Istotą wielkiego ruchu "Solidarności" było to, że każda osoba jest równa wobec prawa, że nie ma równych i równiejszych - zaznaczył.
Jak dodał, "Instytut Pamięci Narodowej nigdy nie zrobił nic, co byłoby złamaniem prawa. My działamy w systemie określonego prawa i tylko takie jest nasze działanie. Jeżeli musimy podjąć jakieś decyzje, to jest to związane z obowiązującym w Polsce prawem. Tak również podchodzimy do Lecha Wałęsy".
Podkreślił też, że o ewentualnych kolejnych działaniach w tej sprawie będzie decydował i informował pion prokuratorski IPN.
Śledztwo ws. podrobienia dokumentów
Śledztwo w sprawie podrobienia dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970 - 1976 na szkodę Lecha Wałęsy zostało wszczęte w 25 lutego 2016 roku w związku z publicznymi wypowiedziami Lecha Wałęsy, że materiały dotyczące tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek", odnalezione w domu ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka, zostały sfałszowane. Celem postępowania było sprawdzenie, czy doszło do przestępstwa polegającego na podrobieniu tych dokumentów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i kto ewentualnie je popełnił. Lech Wałęsa w śledztwie tym miał status pokrzywdzonego.
Aby zweryfikować autentyczność dokumentów znalezionych w domu Kiszczaka, prokuratorzy zwrócili się o wydanie ekspertyzy z zakresu pisma ręcznego do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. Jana Sehna w Krakowie.
158 dokumentów z teczki personalnej i teczki pracy poddanych analizie
Zespół biegłych poddał analizie 158 dokumentów pochodzących z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika SB o ps. "Bolek", w tym sporządzone odręcznie w dniu 21 grudnia 1970 roku zobowiązanie do współpracy ze SB, ponadto 117 stron doniesień spisanych odręcznie przez agenta o pseudonimie "Bolek" oraz 17 odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy przez tego agenta za przekazywane SB informacje, jak też figurujące pod tymi dokumentami podpisy: "Lech Wałęsa", "Lech Wałęsa Bolek" i "Bolek" - podał IPN.
Efektem prowadzonych od 20 maja 2016 do 23 stycznia 2017 roku badań była licząca 235 stron opinia biegłych, którzy ustalili m.in., że "odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze SB z dnia 21 grudnia 1970 roku zostało w całości nakreślone przez Lecha Wałęsę". Ustalono też - podano w dokumencie - że 17 odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje zostało w całości nakreślonych przez Lecha Wałęsę; pokwitowania te powstały między 5 stycznia 1971 roku a 29 czerwca 1974 roku i opiewały na łączną kwotę 11 700 zł.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze