Ks. Adam Żak: księża wymieniani w mediach nie są recydywistami, dlatego nie ma ich w rejestrze jawnym

Polska

W rozmowie z portalem wp.pl ksiądz Adam Żak, pełnomocnik episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, odniósł się do zarzutów, że Ministerstwo Sprawiedliwości chroni pedofilów w sutannach. Według niego reakcja opinii publicznej w tej sprawie jest "histeryczna", w rejestrze publicznym brak księży, bo znajdują się tam recydywiści skazani na karę pozbawienia wolności bez zawieszenia.

Ks. Adam Żak: księża wymieniani w mediach nie są recydywistami, dlatego nie ma ich w rejestrze jawnym
Pixel2013/Pixabay.com/CC0 Creative Commons
Zobacz więcej

Pełnomocnik episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży stwierdził, że Kościół będzie szczegółowo sprawdzał, czy osoby pracujące z dziećmi nie były wcześniej karane za pedofilię, bo taki obowiązek nakłada ustawa, która weszła niedawno w życie (ustawa o przeciwdziałaniu przestępczości na tle seksualnym; ta sama, która zakładała powstanie rejestru przestępców - red.). 

 

- Wszyscy zatrudniani do pracy z dziećmi i młodzieżą muszą być weryfikowani, czy nie byli karani za przestępstwa seksualne na szkodę małoletnich - podkreślił. 

 

"Księża nie byli recydywistami"

 

W rozmowie wyjasnił też, że zarzuty o ochronę nazwisk księży pedofilów przez resort sprawiedliwości wynikają z nieznajomości rzeczy. 

 

- Z tego, co wiem, żaden z księży, których publicznie wymienia się w mediach, nie był recydywistą skazanym za najcięższe przestępstwa i dlatego nie są wymienieni w rejestrze jawnym. Zresztą nie ma w nim również wielu innych osób - powiedział portalowi ks. Żak.

 

Jednak w ogólnodostępnej części rejestru znajdują się nie tylko recydywiści. Zamieszczono tam też imiona, nazwiska i zdjęcia pedofilów, którzy dopuścili się gwałtów na dzieciach poniżej 15 roku życia i sprawców gwałtów popełnionych ze szczególnym okrucieństwem. Kilka przykładów podawała w ubiegłym tygodniu fundacja "Nie lękajcie się". 

 

Do 1 grudnia osoby prawomocnie skazane za przestępstwa mogły wystąpić do sądu wnioskiem o wyłączenie zamieszczenia ich danych w spisie, a sądy mogły w szczególnych przypadkach orzec o wyłączeniu danych.

 

Rejestr bez nazwisk księży

 

Za wielomiesięczne molestowanie 13-latki został skazany m.in. ksiądz Roman B. Mężczyzna spędził w więzieniu cztery lata. Wykonuje posługę księdza, jednak, jak zapewnia rzecznik prasowy Towarzystwa Chrystusowego, do którego należy ksiądz, "nie ma kontaktu zawodowego z młodzieżą ani z dziećmi" - dowiedział się gs24.p.

 

Pełnomocnik Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, ks. Adam Żak mówił w rozmowie z wp.pl, że opinia publiczna skupia się na pedofilii w kościele, nie dostrzegając, że wykorzystywanie seksualne jest problemem społecznym.

 

W podobnym tonie wypowiedział się w Polsat News wiceminister sprawiedliowości Michał Woś

 

Obowiązek powiadomienia o podejrzeniach wobec duchownego

 

W lipcu ubiegłego roku Konferencja Episkopatu Polski zaktualizowała wytyczne obowiązujące Kościół w tej sprawie, aby odpowiadały znowelizowanemu prawu karnemu.  

 

Jeszcze do lipca ubiegłego roku decyzję o tym, czy powiadomić organy ścigania o podejrzeniu pedofilii w parafii, podejmował przełożony kościelny - biskup miejsca bądź prowincjał (zakonnik mianowany na wyższego przełożonego prowincji zakonu - red.). Teraz powiadomienie o podejrzeniu przestępstwa wobec małoletnich jest obowiązkiem prawnym przełożonych duchownych.

 

Poniżej materiał "Wydarzeń" dot. upublicznionego Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.

 

 

wp.pl, gs24.pl, polsatnews.pl

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

mta/hlk/paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie