Zarzuty wobec członków Decapitated wycofane. Byli oskarżeni o porwanie i gwałt

Świat
Zarzuty wobec członków Decapitated wycofane. Byli oskarżeni o porwanie i gwałt
Decapitated/Facebook.com

Prokuratura w stanie Waszyngton postanowiła wycofać zarzuty gwałtu i porwania wobec wszystkich czterech członków polskiego zespołu death metalowego Decapitated. Decyzja umożliwi im powrót do Polski. Według amerykańskich mediów, nie można jednak wykluczyć, że sąd wróci do tej sprawy w przyszłości.

Członków zespołu aresztowano w USA, gdy kobieta uczestnicząca w ich koncercie oskarżyła ich o zbiorowy gwałt. Miało do niego dojść w sierpniu ubiegłego roku, po występie Decapitated w Spokane w stanie Waszyngton. Domniemana ofiara przestępstwa miała liczne otarcia ręki wskazujące na wykręcenie, a także inne obrażenia. 

 

W zeszłym miesiącu sąd w Spokane uchylił areszt wobec oskarżonych, nakazując im jednak pozostanie w stanie Waszyngton. Muzycy musieli oddać paszporty i podpisać dokumenty, które w razie ich powrotu do Polski posłużyłyby do ewentualnego wyegzekwowania ekstradycji. Zwolnienie odbyło się bez wpłacania kaucji.

 

Proces muzyków miał się rozpocząć 16 stycznia, jednak w piątek prokuratura wycofała zarzuty. 

 

"Pojawiły się (...) nowe dowody, które pomogły wykazać, że zespół jest niewinny. Podczas procesu zespół miałby możliwość publicznego zaprezentowania tych dowodów, ale muzycy z zadowoleniem przyjęli wycofanie oskarżenia i cieszą się, że lada moment będą mogli powrócić do swoich polskich domów" - napisano na profilu zespołu na Facebooku.

 

 

 

Prokurator: zarzuty wycofane ze względu na dobro skarżącej

 

Jak powiedziała prokurator Kelly Fitzgerald, zarzuty wobec członków Decapitated wycofano ze względu na "dobro ofiary".

 

- To wszystko było dla niej traumatyczne. Rozmawialiśmy z nią i z jej prawnikami i uznaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli teraz dojdzie do siebie - powiedziała.

 

Decyzja o wycofaniu zarzutów nie oznacza jednak, że sąd nie zajmie się ponownie sprawą. Jeśli wróciłaby na wokandę, obrońcy grupy mogą kwestionować wiarygodność skarżącej.

 

Jak przypomina The Spokesman-Review, kobieta w 2014 roku przyznała się, że okłamała policjantów. Zeznała, że jej chłopak ranił ją, kiedy zaatakował nożem trzy inne osoby. Okazało się jednak, że obrażenia odniosła podczas ich wcześniejszej kłótni.

 

Jak powiedział Steve Graham, obrońca jednego z członków zespołu, nowym dowodem w sprawie były zeznania publiczności.

 

- Otrzymaliśmy listę osób, które były na koncercie (w Spokane - red.) i zeznały, że kobieta była w pierwszym rzędzie, tańcząc w mosh pit (agresywnej wersji tańca pogo - red.) i obijając się o barierki - powiedział. 

 

Podobnie zapamiętał ją członek zespołu Thy Art is Murder, który tego wieczoru występował na tej samej scenie co Decapitated, w ramach jednego show. W pisemnym oświadczeniu zeznał, że widział kobietę ze sceny w miejscu, gdzie publiczność nawzajem wpadała na siebie w mosh pit.

 

Rozbieżne zeznania na temat wydarzeń w autobusie

 

Wacław Kiełtyka, Michał Łysejko, Rafał Piotrowski i Hubert Więcek zostali zatrzymani 9 września ub.r. w mieście Santa Ana w Kalifornii. W październiku postawiono im zarzuty uczestnictwa w zbiorowym gwałcie i porwaniu kobiety po koncercie w Spokane 31 sierpnia.

 

Nie przyznali się do winy, jednak złożyli rozbieżne wyjaśnienia na temat tego, co wydarzyło się w autobusie, do którego zaprosili swoją fankę.

 

W trakcie przesłuchania przez policję w październiku jeden z muzyków oświadczył po przedstawieniu mu fotografii poszkodowanej, że nie zna takiej osoby. Drugi zeznał, że widział dwóch swych kolegów obcujących płciowo z kobietą w toalecie autobusu. Trzeci potwierdził, że do autobusu przyszły dwie kobiety, ale odmówił dalszego komentarza. Czwarty potwierdził obecność w autobusie dwóch kobiet, zaznaczając jednocześnie, że nie widział, co się z nimi działo.

 

PAP, Spokesman-Review, polsatnews.pl

mta/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie