"Zostałem sam. Wszyscy inni już nie żyją". Wyrok sądu apelacyjnego zapadł po 45 latach
Najdłuższe postępowanie sądowe we Włoszech - tak prasa nazwała sprawę, w której po prawie 45 latach zapadł wyrok sądu apelacyjnego. Dotyczy on pozwu właścicieli kempingów, którzy zaskarżyli przejęcie przez państwo odcinka plaży koło muru przeciwpowodziowego. Państwo włoskie zapowiedziało odwołanie się od tego wyroku, co oznacza, że sprawa jeszcze się nie kończy.
- Zostałem sam, ja tylko pomagałem matce, która złożyła pozew. Wszyscy inni już nie żyją - powiedział po ogłoszeniu wyroku właściciel kempingu koło Wenecji Renzo Ballarin, cytowany przez lokalne wydanie dziennika "Corriere della Sera".
W sądowy spór z państwem włoskim weszli właściciele kempingów i pensjonatów z gminy Cavallino.
Spór o mur
Prasa przypomina, że w 1973 roku, siedem lat po ogromnej powodzi, która nawiedziła między innymi Wenecję, lokalne władze postanowiły zbudować na wybrzeżu mur przeciwpowodziowy jako zabezpieczenie przed następnym żywiołem. Powstał on na terenie kempingów, co oprotestowali jego właściciele.
Następnie kapitanat portu weneckiego zdecydował o przejęciu na własność państwa fragmentu plaży koło spornego muru. Przedstawiciele branży turystycznej zaskarżyli tę decyzję domagając się w sądzie jej unieważnienia.
Niekorzystny dla nich wyrok sądu pierwszej instancji zapadł po 19 latach, w 1992 roku. Adwokaci złożyli od niego odwołanie. Sąd apelacyjny obecnie, a więc prawie po 45 latach od złożenia pozwu uchylił tamto orzeczenie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze