Zatonął prom z 251 osobami na pokładzie. Trwa akcja ratunkowa
Filipiński statek zatonął 70 km od wybrzeży Manili. Według nieoficjalnych informacji podanych przez lokalne media cztery osoby zginęły, a 140 zostało uratowanych. Na miejsce zostały wysłane helikoptery i łodzie ratunkowe.
Informacji mediów o ofiarach nie potwierdził rzecznik filipińskiej straży wybrzeża Armand Balilo - Wiemy o ofiarach śmiertelnych, ale na razie staramy się uzyskać pełniejszy obraz - powiedział na konferencji prasowej.
#UPDATE A ferry with 251 people on board capsizes in rough seas off the Philippines with reports of an unspecified number of casualties https://t.co/75jOcm63d0 pic.twitter.com/UiYLTmH59d
— AFP news agency (@AFP) 21 grudnia 2017
Badilo zapewnił, że służby starają się działać szybko, ale działania są utrudnione przez niesprzyjające warunki. Nad Filipinami rozciąga się tropikalna burza, której efektami są ulewy i wysokie fale. Rzecznik zapewnił, że ratownicy będą starali się wykorzystać przewagę dnia.
Three reportedly dead as ferry carrying 251 capsizes off #Philippines https://t.co/AOV2Wp4RLa pic.twitter.com/DLesGERJdL
— Sputnik (@SputnikInt) 21 grudnia 2017
"Statek nie był przeładowany"
Wezwanie pomocy zostało wysłane przed świtem. Ustalono, że statek zatonął w zatoce Lamon Bay na południe od wyspy Luzon.
Reuters podkreśla, że zatonięcia promów są na Filipinach bardzo częste. Do wypadków dochodzi najczęściej przez zbyt duże obciążenie statku. Badilo zaznaczył, że w tym przypadku prom spełniał wymogi - według danych może pomieścić 280 osób.
- Istnieje duże pradopodobieństwo, że do zatonięcia doszło przez złe warunki pogodowe - powiedział rzecznik.
Reuters, polsatnews.pl
Czytaj więcej