Oskarżeni o gwałt muzycy Decapitated zwolnieni z aresztu. Poręczył za nich poseł Tarczyński z PiS

Świat

Muzycy polskiego metalowego zespołu Decapitated, oskarżeni o uprowadzenie i zbiorowy gwałt, zostali zwolnieni z aresztu, ale muszą pozostać w USA. O ich uwolnienie wnioskował poseł PiS Dominik Tarczyński. - Spotkałem się z nimi i dałem za nich gwarancję. Najprawdopodobniej zostali fałszywie oskarżeni - mówi Tarczyński portalowi tvp.info.

Oskarżeni o gwałt muzycy Decapitated zwolnieni z aresztu. Poręczył za nich poseł Tarczyński z PiS
facebook.com/Decapitated

- Poleciałem do nich, bo nie mogłem uwierzyć, że mogli coś takiego zrobić. Odwiedziłem ich w więzieniu i zdecydowałem się dać gwarancję przed sądem, że wszystko jest OK, że stawią się na proces - powiedział Tarczyński. - Była ustalona kaucja w wysokości 100 tys. dolarów za osobę. Po mojej interwencji, moich zeznaniach, sąd zgodził się ich wypuścić za nic, bez żadnej opłaty - stwierdził poseł PiS.

Prawnicy Polaków przedstawili też oświadczenie Andy'ego Marsha, członka australijskiego zespołu Thy Art is Murder, który towarzyszył Decapitated w trasie. Marsh miał widzieć ofiarę rzekomego gwałtu podczas koncertu "uderzającą dłońmi, ramionami i ciałem o metalowe barierki przed sceną". Kobieta zeznała, że siniaki na jej rękach powstały w trakcie gwałtu. 

 

Rozbieżne wyjaśnienia

 

Do uprowadzenia i gwałtu w autobusie Decapitated miało dojść 31 sierpnia po koncercie w Spokan w USA. Według dokumentów sądowych, ofiara domniemanego gwałtu i jej przyjaciółka zeznały lokalnej policji, że przyszły na koncert, a po jego zakończeniu rozmawiały z polskimi muzykami i zostały przez nich zaproszone na drinka. Po wejściu  do autobusu zrobiło im się niedobrze, a gdy jedna z kobiet chciała skorzystać ze znajdującej się w autobusie toalety, udał się za nią jeden z muzyków. Miała być przetrzymywana przez kilka godzin i to tam członkowie zespołu mieli kolejno dopuścić się gwałtu.

 

Polscy muzycy zostali aresztowani we wrześniu w Los Angeles, a w następnym miesiącu przekazano ich wymiarowi sprawiedliwości stanu Waszyngton. Wszyscy czterej muzycy Decapitated zaprzeczyli zarzutom, ale złożyli rozbieżne wyjaśnienia.

 

W trakcie przesłuchania przez policję jeden z nich oświadczył po przedstawieniu mu fotografii poszkodowanej, że nie zna takiej osoby. Drugi zeznał, że widział dwóch swych kolegów obcujących płciowo z kobietą w toalecie autobusu. Trzeci potwierdził, że do autobusu przyszły dwie kobiety, ale odmówił dalszego komentarza. Czwarty potwierdził obecność w autobusie dwóch kobiet, zaznaczając jednocześnie, że nie widział, co się z nimi działo.

 

Proces 16 stycznia

 

W październiku sędzia Annette Plese wyznaczyła początek procesu na 18 grudnia, zaznaczając jednocześnie, że zapewne się on opóźni.

Teraz podano nowy termin - 16 stycznia.

 

W środę lokalny dziennik "The Spokesman Review" poinformował, że muzycy zostali zwolnieni z aresztu - perkusista Michał Ł., wokalista Rafał P. i basista Hubert W. mieli wyjść na wolność już 22 listopada. Natomiast gitarzysta Wacław K. - miał być zwolniony w poniedziałek. 

 

Jak pisze "Spokesman Review", po zwolnieniu z aresztu sędzia pozwoliła muzykom opuszczać hrabstwo, nie wolno im jednak wyjeżdżać za granicę stanu. Członkowie Decapitated musieli też oddać do depozytu paszporty i podpisać dokumenty, w których zgadzają się na ekstradycję, gdyby mimo to udało im się wyjechać z USA. Nie musieli za to składać poręczenia majątkowego. Wcześniej sąd ustalił wysokość kaucji na 100 tys. dol. 

 

tvp.info, gazeta.pl, polsatnews.pl

 

 

 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie