Kaczyński: atak na polską wolność prowadzony z Polski i wspierany z zewnątrz to hańba
- 13 grudnia 1981 r. Jaruzelski i jego kamaryla podniosła rękę na Polskę. Wielu skądinąd uczciwych ludzi ciągle wierzy, że uratował Polskę przed rosyjską interwencją - powiedział Jarosław Kaczyński podczas obchodów 36. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Prezes PiS odniósł się również do aktualnych wydarzeń w kraju. Jego zdaniem wolność i suwerenność Polski są atakowane.
- Dziś ciągle musimy pamiętać, mimo że minęło już tyle lat, że tylu ludzi z tamtego czasu już nie ma na tym świecie, ale prawda musi kształtować świadomość naszego narodu, naszej młodzieży. Z tą prawdą jest w Polsce często nie najlepiej. Wielu skądinąd uczciwych ludzi jeszcze ciągle wierzy, że Jaruzelski uratował Polskę przed rosyjską interwencją - mówił Kaczyński.
- Wielu uważa, że może stało się coś złego, ale jednak nie tak bardzo złego. I ci ludzie dzisiaj udają obrońców demokracji, przypomnę pułkownika Mazgułę - powiedział.
Tłum zaczął wówczas skandować "hańba".
- Tak, proszę państwa, hańba. Hańba, bo to, co dzisiaj dzieje się w naszym kraju, ten atak na polską wolność, suwerenność, na nasze praw do kształtowania naszego życia publicznego i społecznego, ten atak prowadzony tu z Polski i wspierany z zewnątrz, to jest hańba. To hańba dla tych, którzy robią to w Polsce i hańba dla tych, którzy wspierają to z zewnątrz - stwierdził prezes PiS.
"Polacy będę swojej wolności bronić"
- Niech dzień 13 grudnia będzie już zawsze datą, która będzie przypominała, że Polacy będę swojej wolności bronić. Wtedy, gdy na ulicach będą czołgi, ale i wtedy, gdy metody - podkreślił.
W środę po godz. 18 na placu Trzech Krzyży w Warszawie rozpoczęły się obchody 36. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego organizowane przez PiS, w trakcie których zaplanowano m.in. apel pamięci ofiar stanu wojennego i przemówienie prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.
Na początku manifestacji odśpiewano hymn, odczytano nazwiska ofiar stanu wojennego. Po każdym z nazwisk zgromadzeni powtarzali: "zginął za wolną Polskę" i odmówiono modlitwę.
Rozpoczynając swoje przemówienie prezes PiS stwierdził, że komunizm w Polsce rozpoczął się od okupacji po 1945 r. Jak dodał, była to "łagodniejsza" okupacja niż ta niemiecka, jednak pociągnęła za sobą mnóstwo ofiar i okrucieństwa.
- Polska została zmieniona, zniszczona, zmielona - mówił Kaczyński.
"Polacy pokazali, że chcą walczyć i Polska walczyła"
Prezes PiS stwierdził, że w kolejnych latach komunizm zmienił taktykę, ale w latach 80. XX wieku Polacy powiedzieli "nie" komunizmowi poprzez powstanie Solidarności - jak mówił - jednego z dwóch największych w dziejach świata ruchu społecznego, który dążył do wolności, równości i sprawiedliwości.
- Słowo "sprawiedliwość" trzeba bardzo mocno podkreślić - powiedział.
Kaczyński zaznaczył, że 36 lat temu "Solidarność" została zaatakowana metodami, które można określić jako okupacyjne. - Ta komunistyczna maska spadła ostatecznie, okazało się, że ten system można utrzymać tylko przy pomocy czołgów na ulicach miast, broni palnej, mas policji - mówił.
- To był czas, w którym Polacy pokazali, nie po raz pierwszy w swojej historii, ale mam nadzieję, że już po raz ostatni, bo nie będzie już więcej takiej potrzeby, że do wolności, do swoich praw są przywiązani głęboko i serdecznie, że to dla nich bardzo ważne, że chcą walczyć i Polska walczyła - dodał Kaczyński.
- To symboliczny dzień i jako wojewodowie jesteśmy dumni, że mogliśmy wyeliminować z przestrzeni publicznej symbole związane z komunizmem - mówił w trakcie obchodów wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera.
Ustawa dekomunizacyjna, która zakazuje "propagowania komunizmu lub innego systemu totalitarnego", dała samorządom czas do 2 września 2017 r. na zmianę nazw 943 ulic, które - jako podlegające ustawie - wskazał Instytut Pamięci Narodowej. W przypadku niewykonania przez samorządy obowiązku zmiany objętej ustawą nazwy, zgodnie z ustawą czyni to wojewoda poprzez tzw. zarządzenie zastępcze.
Zarządzenia wojewodów eliminujących symbole komunistyczne z przestrzeni publicznej
Sipiera, który - jak podkreślił - przemawiał w imieniu wszystkich wojewodów - poinformował, że w środę wszyscy wojewodowie podpisali zarządzenia, które wyeliminują z przestrzeni publicznej wszystkie symbole, w tym nazwy ulic związane z komunizmem.
- Jest to bardzo ważny, symboliczny dzień i jesteśmy dumni, że mogliśmy tego w tym momencie dokonać - mówił.
Jak podkreślił "część samorządów podeszła do tego bardzo profesjonalnie i poważnie", jednak w 40 proc. to wojewodowie musieli wykonać tzw. ustawę dekomunizacyjną poprzez zarządzenie zastępcze.
- Jedna sprawa była podstawowa: trzeba było usunąć tych, którzy byli zdrajcami, symbolem zniewolenia i przywrócić Polsce bohaterów, którzy walczyli, ginęli, oddawali życie za to, żebyśmy dzisiaj mogli stać tutaj i mówić do siebie jako Polacy - mówił.
Zaapelował również do środowisk edukacyjnych, żeby pokazywali bohaterów, którzy - jak dodał - oddawali swoje życie, żeby Polacy mogli żyć w wolnym kraju.
Sipiera podkreślił również, że zmiany nazw ulic i usunięcie elementów propagujących komunizm z przestrzeni publicznej nie pociągnie za sobą żadnych dodatkowych kosztów.
"Kochana Beata komunę wymiata"
Przemówieniu prezesa przysłuchiwali się m.in. premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Beata Szydło, a także parlamentarzyści PiS oraz ministrowie.
Uczestnicy obchodów przynieśli m.in. transparenty z hasłami: "Polska odradza się na naszych oczach", "Chcemy Warszawy biało-czerwonej", "Kochana Beata komunę wymiata", "Polska za Mateusza do przodu rusza", "Brońmy polskich reform", "Ciemnogród wita oświecenie" i "Nowoczesna, SLD, KOD, PO to jedno szambo".
Zgromadzeni przynieśli też ze sobą fotografie ofiar stanu wojennego, flagi Polski oraz transparenty klubów "Gazety Polskiej".
Na czas manifestacji policja zamknęła ulicę Wiejską między placem Trzech Krzyży, a Sejmem. Zablokowany jest także dojazd do placu Trzech Krzyży od strony Alei Ujazdowskich.
polsatnews.pl. PAP
Czytaj więcej
Komentarze