Pierwszy taki proces w Hiszpanii. "To bardzo ważny krok w walce przeciwko bezkarności"

Świat
Pierwszy taki proces w Hiszpanii. "To bardzo ważny krok w walce przeciwko bezkarności"
Zdj. ilustracyjne/Pixabay/succo

Przed sądem w mieście Bergara w północnej Hiszpanii ruszył w poniedziałek proces w sprawie zbrodni popełnionych przez zwolenników frankizmu. To pierwsza tego typu rozprawa dotycząca ofiar hiszpańskiej wojny domowej.

Dotychczas pozwy przeciwko zbrodniom dokonanym przez zwolenników reżimu generała Francisco Franco były systematycznie odrzucane przez sądy w Hiszpanii. Pozew gminy Elgeta w Kraju Basków, dotyczący 14 przestępstw, których mieli się dopuścić zwolennicy frankizmu w latach 1937-1980, jest wyjątkiem.

 

Dwanaście z zaskarżonych przestępstw miało zostać popełnionych w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Wśród nich są m.in. zamordowanie przez frankistów małżeństwa Telleria oraz gwałt dokonany na ich 14-letniej córce.

 

"Cieszymy się z rozpoczętego procesu"

 

Dwa przestępstwa miały zostać popełnione w czerwcu i lipcu 1980 r. przez skrajnie prawicowe bojówki sympatyków generała Franco. Zdarzenia te dotyczyły zniszczenia budynku gminy Elgeta oraz miejscowego baru.

 

- Cieszymy się z rozpoczętego procesu. To pierwszy bardzo ważny krok w walce przeciwko bezkarności - powiedział burmistrz liczącej ok. 1300 mieszkańców gminy Elgeta Iraitz Lazkano.

 

Środowisko sympatyków reżimu generała Franco w Hiszpanii jest dosyć duże i dobrze zorganizowane. W lipcu br. Narodowej Fundacji im. Francisco Franco (FNFF) udało się skutecznie zaskarżyć uchwałę madryckiego ratusza nakazującą zmianę nazw stołecznych ulic, które gloryfikują osoby lub miejsca związane z aktami przemocy popełnionymi przez frankistów podczas wojny domowej w Hiszpanii i w okresie dyktatury.

 

Dyktatura generała Franco

 

W pozwie przeciwko władzom stolicy FNFF napisała, że uchwała jest "próbą zmiany historii Hiszpanii", która nie uwzględnia przestępstw popełnionych w czasie wojny domowej przez republikanów i inne siły antyfrankistowskie, a dodatkowo naraża mieszkańców i budżet miasta na wysokie koszty.

 

W październiku sąd przychylił się do pozwu FNFF, w którym zwolennicy frankizmu przypomnieli, że według planu ratusza zmiana nazw 52 ulic, alei i placów w stolicy pociągnęłaby za sobą łączne koszty przekraczające 55 mln euro. 6 mln euro miałoby pochodzić bezpośrednio z budżetu miasta.

 

Frankiści zapoczątkowali zamach stanu 18 lipca 1936 roku. Pucz przerodził się w trwającą do 1939 roku wojnę domową w Hiszpanii, w którą uwikłane były inne kraje wspierające strony konfliktu, m.in. Niemcy, ZSRR i Włochy. Dopiero w 1973 r., po 37 latach kierowania rządem, generał Francisco Franco zrezygnował z funkcji premiera, zachowując jednak najwyższą władzę w państwie jako regent i zwierzchnik sił zbrojnych. Dyktatura zakończyła się dwa lata później wraz ze śmiercią Franco.

 

PAP

dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie