USA uznają Jerozolimę za stolicę Izraela. Hamas: Trump otworzył bramy piekieł

Świat
USA uznają Jerozolimę za stolicę Izraela. Hamas: Trump otworzył bramy piekieł
PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Prezydent Donald Trump oświadczył w środę, że USA uznają Jerozolimę za stolicę Izraela. Powiedział, że Izrael ma prawo decydować o swojej stolicy. Palestyński Hamas ogłosił, że Donald Trump otworzył "bramy piekieł". Organizacja Wyzwolenia Palestyny oceniła, że decyzja ta "niszczy" szanse na dwupaństwowe rozwiązanie konfliktu.

Trump zastrzegł, że USA nie zajmują stanowiska w kwestiach dotyczących ostatecznego statusu Jerozolimy. Podkreślił wolę Stanów Zjednoczonych, by pomagać w osiągnięciu porozumienia w konflikcie bliskowschodnim, możliwego do zaakceptowania dla obu stron.

 

Trump nakazał Departamentowi Stanu przygotowanie przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.

 

Prezydent USA powiedział, że jest "głęboko zobowiązany" do wspierania porozumienia pokojowego między Izraelem i Palestyńczykami i popiera dwupaństwowe rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie.

 

Dodał, że USA chcą ułatwić zawarcie takiego porozumienia na Bliskim Wschodzie, które będzie możliwe do zaakceptowania dla obu stron konfliktu. On sam zrobi wszystko co w jego mocy, by porozumienie to zostało osiągnięte - zapewnił.

 

Hamas wzywa do "podminowania amerykańskich interesów"

 

Przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas potępił i odrzucił w środę decyzję prezydenta USA.

 

Dodał, że decyzja Trumpa jest równoznaczna ze zrzeczeniem się przez USA roli pokojowego mediatora w regionie.

 

Palestyński Hamas po wystąpieniu Trumpa nazwał tę decyzję "jawną agresją na Palestyńczyków" i wezwał do "podminowania amerykańskich interesów w regionie" oraz ignorowania Izraela.

 

Przywódca Hamasu Ismail Hanije oznajmił w komunikacie, że Palestyńczycy "wiedzą, jak właściwie odpowiedzieć na brak szacunku dla ich uczuć i ich sanktuariów". Dodał, że decyzja Donalda Trumpa "nie zmienia faktów historycznych ani geografii".

 

Radykalny Hamas wezwał do protestów wszystkich Arabów i muzułmanów.

 

Netanjahu: ważny krok w stronę pokoju

 

W środę premier Izraela Benjamin Netanjahu wezwał inne kraje, by poszły śladem USA i przeniosły swoje ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.

 

Netanjahu podkreślił w oświadczeniu, że Izrael jest bardzo wdzięczny za decyzję Trumpa, którą nazwał "ważnym krokiem w stronę pokoju".

Zapewnił, że Izrael "będzie kontynuować współpracę z prezydentem i jego zespołem, by sen o pokoju się spełnił".

 

Uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela z zadowoleniem powitał też izraelski prezydent Reuwen Riwlin. - Nie ma bardziej stosownego ani piękniejszego podarunku teraz, kiedy zbliżamy się do 70 lat niepodległości państwa Izrael - powiedział.

 

Izraelski minister ds. diaspory i oświaty Naftali Bennett stwierdził, że "dzięki prezydentowi USA jest to piękny dzień dla narodu żydowskiego".

 

Macron: decyzja "godna pożałowania"

 

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że jednostronna decyzja USA jest "godna pożałowania", sprzeczna z prawem międzynarodowym, a "Francja jej nie aprobuje". Macron zaapelował też do zainteresowanych strony, by "za wszelką cenę uniknęły przemocy".

 

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres również zareagował na przemówienie Trumpa, mówiąc, że "nie ma alternatywy dla dwupaństwowego rozwiązania (konfliktu palestyńsko - izraelskiego) i nie ma planu B".

 

- Wielokrotnie wypowiadałem się przeciw jednostronnym krokom, które mogą zniweczyć widoki na pokój dla Palestyńczyków i Izraela - podkreślił Guterres. Dodał, że "zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wesprzeć powrót do negocjacji" między państwem żydowskim i Palestyńczykami.

 

Szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu nazwał decyzję Trumpa "nieodpowiedzialną", a ministerstwo spraw zagranicznych Egiptu wydało komunikat, w którym "odrzuca" decyzję USA. 

 

PAP

mr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie