Niesiołowski: żyjemy w dyktaturze, szybko poszło
- Każda dyktatura sądzi, że jest wieczna, ta sądzi to samo i każda dyktatura w pewnym momencie spotyka się z oporem, z którym nie może sobie poradzić i ten opór nastąpi. Ten dzień nadejdzie nieuchronnie. Muszą być duże masowe manifestacje, które zmiotą ten rząd - powiedział w programie "Graffiti" Stefan Niesiołowski z Unii Europejskich Demokratów.
W czwartek o godz. 21:30 sejmowa komisja sprawiedliwości skończyła prace nad prezydenckim projektem o Sądzie Najwyższym. Przyjęła wszystkie poprawki PiS. W najbliższą środę Sejm ma dokonać II czytania tego projektu i przyjętego we wtorek projektu o Krajowej Radzie Sądownictwa.
- Sprawa jest przegrana mamy PiS-owskie sądy. W tej chwili wymiar sprawiedliwości jest w rękach Ziobry, Kaczyńskiego, PiS- u. Sprawa jest zamknięta. Nie będzie żadnych wet, a jeżeli będą, to nieistotne - ocenił Niesiołowski.
Podkreślił, że jedyne co ma teraz rzeczywiste znaczenie, to skala demonstracji. - Tylko protesty społeczne i na dużą skalę, nie jakiś jeden marsz, bo PiS to przetrzyma - powiedział polityk Unii Europejskich Demokratów.
"Znów muszę walczyć"
Niesiołowski określił, że to co się stało w czwartek, to "spektakl pewnej siebie dyktatury, która robi co chce".
- Mamy kolejny segment dyktatury, która dąży w największym skrócie do tego, by nie oddać władzy. W tej chwili PiS zagarnął sądy. Sędziowie będą PiS-owscy, to będą funkcjonariusze, komisarze. To już nie będzie niezależny sąd. On jest podległy partii politycznej - stwierdził gość "Graffiti".
Niesiołowski wskazał też, kolejne kroki, które w jego ocenie świadczą o dyktaturze.
- Ordynacja wyborcza, zamknięcie ust posłom w parlamencie, kneblowanie Sejmu. Taki projekt się szykuje. Żyjemy w dyktaturze, szybko poszło muszę powiedzieć. Tyle lat walki, pracy, więzienia, cierpień i po dwóch latach mamy znów dyktaturę i ja znów muszę walczyć - podkreślił.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej