"Boimy się bardziej niż w stanie wojennym" - lekarz oskarżony ws. ojca Ziobry

Polska
"Boimy się bardziej niż w stanie wojennym" - lekarz oskarżony ws. ojca Ziobry
PAP/Bartłomiej Zborowski

- Wszyscy w klinice bardzo się boją, boimy się bardziej niż w stanie wojennym - powiedział Radiu ZET prof. Dariusz Dudek, kierownik II Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Profesor jest jednym z lekarzy uniewinnionych w sprawie śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości. W czwartek w krakowskim Sądzie Okręgowym odbędzie się rozprawa odwoławcza w tej sprawie.

- Wtedy mogliśmy wyjść na ulice, a wieczorem grać w piłkę z kolegami i nikt nie przychodził do domów. Dzisiaj to kilkadziesiąt przesłuchań, ciągłe poszukiwanie jakiegoś haku, przeszukiwanie naszej działalności i ciągłe podejrzenie - dodał lekarz.


Prof. Dudek zaapelował także do parlamentarzystów i władz państwowych o interwencję, bo - jak dodał - napór na zespół Kliniki Kardiologii jest nie do wytrzymania.


Sprawa trwa od 11 lat


Ojciec Zbigniewa Ziobry był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca 2006 r. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w tej sprawie, co otworzyło rodzinie Ziobrów drogę do złożenia w sądzie subsydiarnego aktu oskarżenia.


W 2012 r. sąd uniewinnił lekarzy oskarżonych o narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia przez postawienie błędnej diagnozy i wybór nieprawidłowego leczenia, ale tamten wyrok zaskarżył do Sądu Najwyższego ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet.


SN podzielił jego zarzut o rażącej obrazie przepisów prawa i uchylił wyrok uniewinniający, a sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.


10 lutego krakowski sąd rejonowy po ponownym procesie w tej sprawie uznał, że nie było związku między działaniami lekarzy a śmiercią pacjenta i uniewinnił czwórkę lekarzy.


Do sprawy przystąpił prokurator


W wyniku przystąpienia do sprawy w 2016 r. prokuratury z zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie proces toczył się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi.


Prokurator domagał się przed sądem uznania winy lekarzy i skazania ich na kary pozbawienia wolności: w przypadku Dariusza D. - na 2 lata bez zawieszenia, w przypadku pozostałych - w zawieszeniu na kilka lat próby. Wnosił także o pozbawienie oskarżonych prawa wykonywania zawodu na kilka lat i zasądzenie nawiązek na cele społeczne.


W uzasadnieniu wyroku uniewinniającego sąd stwierdził, że zebrany materiał dowodowy - wiarygodny i miarodajny - nie daje podstaw do przyjęcia, że postępowanie oskarżonych nosiło cechy błędu medycznego, skutkującego narażeniem pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Natomiast zaistniałe w przebiegu leczenia komplikacje i powikłania zdrowotne należy uznać za niepowodzenie lecznicze, mieszczące się w granicach przyjętego ryzyka. 


Od tego wyroku apelacje złożyli oskarżyciel publiczny oraz oskarżyciele posiłkowi.

 

Radio ZET, PAP
 

prz/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie