"Jestem niewinny". Prezydent Zamościa w związku z zarzutami

Polska
"Jestem niewinny". Prezydent Zamościa w związku z zarzutami
DzidekLasek/Pixabay.com/CC0 Creative Commons

- Jestem niewinny - tak prezydent Zamościa Andrzej Wnuk odniósł się do informacji o zarzutach przekroczenia uprawnień i przywłaszczenia mienia, które przedstawiła mu prokuratura. Jednocześnie Wnuk zezwolił na publikację swego nazwiska, bo - jak zaznaczył - jako osoba publiczna liczy się "z takimi działaniami opozycji i prokuratury". Sprawa ma związek z zakupem urządzenia do wykrywania podsłuchów.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu Bartosz Wójcik poinformował we wtorek, że prezydent Zamościa nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.

 

Wnuk w oświadczeniu przesłanym PAP napisał, że wstrzymał się ze złożeniem wyjaśnień w prokuraturze "do czasu pisemnego uzasadnienia zarzutów", na które nadal czeka.

 

- Podkreślam, że jestem niewinny, co w mojej ocenie znajduje odzwierciedlenie w zebranym materiale dowodowym, w żadnej mierze nie wskazującym na mnie jako sprawcę wymienionych czynów. Dlatego ze spokojem czekam na orzeczenie prokuratury lub niezawisłego sądu - napisał.

 

Zarzut w związku z zakupem

 

Zarzuty przekroczenia uprawnień i przywłaszczenia mienia mają związek z zakupem w grudniu 2014 roku we Wrocławiu urządzenia do wykrywania podsłuchów. Według śledczych, prezydent Zamościa przekroczył swoje uprawnienia i poświadczył nieprawdę w opisie faktury przedstawionej do rozliczenia.

 

Napisano w niej, że zakupiono urządzenie do badania natężenia hałasu, które miało być używane podczas Sylwestra. Tymczasem nazwa urządzenia wpisana na fakturze przez wystawiającego ją sprzedawcę jednoznacznie wskazywała na wykrywacz podsłuchów. Za urządzenie zapłacono ok. 1,8 tys. zł, z kasy miasta. Według ustaleń prokuratury, urządzenie do badania natężenia hałasu byłoby znacznie tańsze. 

 

Zarzut przywłaszczenia wykrywacza

 

Drugi zarzut postawiony Andrzejowi Wnukowi dotyczy przywłaszczenia zakupionego urządzenia. Według ustaleń śledczych od grudnia 2014 r. do czerwca 2016 r. prezydenta miał je u siebie w gabinecie, a gdy został zmuszony do wydania zakupionego urządzenia radnym, doszło do zamiany i prezydent wydał inne urządzenie - do badania natężenia hałasu.

 

O nieprawidłowościach zawiadomił prokuraturę jeden z radnych miasta Zamość. Zamojska prokuratura, aby zapewnić bezstronność postępowania, przekazała sprawę do prokuratury w Janowie Lubelskim.

 

Za zarzucane przestępstwa grozi kara do 5 lat więzienia.

 

PAP

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie