Operacja policji przeciw demonstrantom w Islamabadzie. Protest wywołało pominięcie proroka Mahometa w przysiędze wyborczej
Co najmniej jedna osoba zginęła, a ponad 200 odniosło obrażenia w operacji przeciw islamistom, którzy od niemal trzech tygodni blokują główny dojazd do stolicy Pakistanu Islamabadu. Protestują przeciw - według nich - bluźnierczej zmianie w tekście przysięgi wyborczej.
Domagają się ustąpienia ministra prawa i sprawiedliwości Zahida Hamida, którego oskarżają o "bluźnierczą" zmianę w tekście, mimo że, jak twierdzą władze Pakistanu, minister przeprosił za pominięcie odniesienia się w tekście przysięgi do proroka Mahometa i urzędniczy błąd naprawiono.
W akcji uczestniczy 8500 policjantów i członków sił paramilitarnych
Kanał telewizyjny Geo TV przypomina, że sobotnia operacja sił porządkowych, w której użyto gazu łzawiącego, armatek wodnych i kul kauczukowych, zaczęła się, gdy aktywiści z nowej radykalnej partii Tehreek-e-Labaik nie podporządkowali się decyzjom sądowym, nakazującym zaprzestania blokady.
Geo TV informuje, że rannych zostało co najmniej 200 osób, w tym 90 policjantów. Według pakistańskich mediów policja w Islamabadzie, gdzie w operacji uczestniczy ok. 8500 policjantów i członków sił paramilitarnych, aresztowała 150 w demonstrantów.
Lokalne media utrzymują, że siłom porządkowym udało się rozproszyć połowę demonstrujących islamistów. Tymczasem przedstawiciel partii Tehreek-e-Labaik Mohammad Shafiq Ameeni utrzymuje, że większość kontynuuje protest.
Władze "wciąż otwarte na dialog"
Protesty trwają także w innych pakistańskich miastach, w tym w Lahaur na wschodzie kraju, i w Karaczi na południu. Grupy o różnej liczebności demonstrują, by okazać solidarność z islamistami w Islamabadzie.
Minister spraw wewnętrznych Ahsan Iqbal oświadczył, że rząd wykazał bardzo wiele cierpliwości wobec protestujących nim zdecydowano się na sobotnią operację.
- Administracja podjęła działania kierując się nakazami sądowymi, lecz wciąż jest otwarta na dialog - powiedział minister. Twierdzi on jednocześnie, że "pewne elementy" wśród uczestników protestu pragną wywołać chaos i zdestabilizować kraj.
Agencja Reuters pisze, że Tehreek-e-Labaik to jeden z dwóch nowych radykalnych ruchów religijnych, które urosły w siłę w ostatnich miesiącach. Zdaniem agencji mogą one odegrać poważną rolę w wyborach, które muszą zostać przeprowadzone do lata przyszłego roku, chociaż jest mało prawdopodobne, by uzyskały w nich większość.
PAP
Czytaj więcej