Wstrząs w kopalni Mysłowice-Wesoła. Poszkodowanych zostało dziewięciu górników
Dziewięciu górników zostało poszkodowanych w wyniku nocnego wstrząsu w kopalni Mysłowice-Wesoła (woj. śląskie). Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - wynika z informacji przekazanych przez Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach (WUG). Rejon kopalni, w którym doszło do wstrząsu został wyłączony z eksploatacji. Gdy pozwolą na to warunki bezpieczeństwa, odbędzie się tam wizja lokalna.
Szczegóły nocnego wypadku, o którym informowali wcześniej przedstawiciele nadzoru górniczego, przedstawił rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, do której należy mysłowicka kopalnia, Tomasz Głogowski. Sprecyzował, że niegroźnych dla życia obrażeń doznało dziewięciu górników.
Pozostała część kopalni pracuje normalnie. Wyłączona z ruchu jest tylko jedna z kilku ścian wydobywczych.
Górnicy wykonywali prace konserwacyjne
W chwili wstrząsu, krótko przed trzecią nad ranem, w zagrożonym rejonie pracowało 30 górników, którzy przebywali 665 m pod ziemią, ok. 25 m przed frontem ściany wydobywczej. Nie prowadzono wówczas wydobycia węgla - górnicy wykonywali prace konserwacyjne. Po wstrząsie wszyscy o własnych siłach wyjechali na powierzchnię.
Początkowo siedmiu górników zgłosiło obrażenia - są to głównie tzw. urazy komunikacyjne, czyli stłuczenia, otarcia lub zwichnięcia. Poszkodowani trafili do szpitali w Katowicach, Tychach, Mysłowicach i Sosnowcu. W tym ostatnim mieście znajduje się górnik, którego obrażenia oceniono jako poważniejsze. Doznał prawdopodobnie urazu głowy i żeber.
Wszystkie wypadki zakwalifikowane jako lekkie
Krótko po wypadku w kopalnianym punkcie ambulatoryjnym obrażenia zgłosiło dwóch kolejnych górników, którzy doznali ogólnych potłuczeń. Tym samym liczba poszkodowanych w wypadku wzrosła do dziewięciu. Przedstawiciele kopalni nie potwierdzają doniesień dotyczących ciężkiego stanu części górników - wszystkie wypadki zakwalifikowano wstępnie jako lekkie.
Na razie nie wiadomo, jak duże szkody w podziemnych wyrobiskach mógł spowodować wstrząs. Aby to sprawdzić, w rejonie wstrząsu przeprowadzona będzie wizja lokalna. Dojdzie do niej w czwartek lub piątek - gdy tylko pozwolą na to warunki. Z reguły należy odczekać jakiś czas przed wejściem do zagrożonego rejonu z powodu niebezpieczeństwa wystąpienia tzw. wstrząsów wtórnych.
Jeżeli okaże się, że w wyrobiskach nastąpiły deformacje lub innego typu uszkodzenia, wstrząs zostanie zakwalifikowany jako tąpnięcie. Na razie nie ma zgłoszeń o ewentualnych uszkodzeniach na powierzchni, choć nocny wstrząs odczuli mieszkańcy Mysłowic, Sosnowca i Katowic. Ze wstępnych informacji wynika, że wstrząs - choć zaliczany do wysokoenergetycznych - nie należał do tych najsilniejszych, jakie występują w śląskich kopalniach.
Wypadki w kopalniach
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Ich najczęstszą przyczyną jest, następujące wskutek eksploatacji węgla, odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej.
Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. W 1991 roku tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z kopalni Halemba. W 1993 roku silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 roku pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. W 1996 pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice.
W kwietniu 2005 r. w rudzkiej części kopalni Wujek doszło do najpotężniejszego od 30 lat wstrząsu w polskim górnictwie. Na skutek olbrzymich zniszczeń w wyrobiskach, 1050 m pod ziemią uwięzieni zostali dwaj górnicy. Zmarli najprawdopodobniej na skutek braku powietrza. Akcja ratownicza trwała aż 67 dni. Ratownicy dotarli do ofiar specjalnie wydrążonym chodnikiem ratowniczym o długości 743 m, w ramach akcji wywiercono też otwór o głębokości 1054 m z powierzchni w miejsce, gdzie spodziewano się znaleźć poszukiwanych.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze