Kandydatury "symboliczne". Byli członkowie rządu Katalonii po wyborach złożą mandaty

Świat
Kandydatury "symboliczne". Byli członkowie rządu Katalonii po wyborach złożą mandaty
PAP/EPA/Enric Fontcuberta

Dotychczasowy premier Katalonii Carles Puigdemont w przypadku dostania się do regionalnego parlamentu w wyniku wyborów z 21 grudnia złoży swój mandat deputowanego. Podobnie zamierzają zrobić czterej jego ministrowie, pozostający w Belgii i osadzeni w Madrycie.

Jak poinformowały w środę władze Demokratycznej Europejskiej Partii Katalonii (PDeCAT), do której należy Puigdemont, dotychczasowy premier będzie kandydatem “symbolicznym”. Podobna sytuacja dotyczy przebywającej z nim od początku listopada w Brukseli dwójki ministrów, Clary Ponsati oraz Lluisa Puiga, którzy również wystartują w wyborach.

 

“Ponsati będzie kandydować jako trzecia na liście w Barcelonie, natomiast Puig jako drugi w Gironie” - ujawnił dziennik “El Confidencial” w oparciu o źródła w PDeCAT. Partia ta wystartuje w przedterminowych wyborach w Katalonii w ramach bloku wyborczego Junts Per Catalunya (Razem dla Katalonii).

 

"Czas jego pobytu w Brukseli jest nieokreślony"

 

Gazeta ustaliła, że inny z ministrów Puigdemonta, Toni Comin, wywodzący się z Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC), nie zamierza w ogóle wracać do Hiszpanii ze względu na obawę przez więzieniem. “Czas jego pobytu w Brukseli jest nieokreślony” - napisała hiszpańska gazeta.

 

Jak ujawniły władze PDeCAT, po ewentualnym zdobyciu mandatów złożą je również na rzecz partyjnych kolegów przebywający w więzieniu w Madrycie byli ministrowie w rządzie Puigdemonta: Jordi Turull oraz Josep Rull.

 

Złożenie mandatu po wejściu do parlamentu Katalonii zapowiedział także Jordi Sanchez, inny z osadzonych w madryckim więzieniu. Kataloński działacz polityczny i społeczny wystartuje z listy Junts per Catalunya z drugiej pozycji w Barcelonie.

 

Proniepodległościowe partie mogą liczyć na większość


Z opublikowanego w poniedziałek przez barceloński dziennik “El Periodico” sondażu wynika, że opowiadające się za secesją partie polityczne Katalonii mogą liczyć na większość w regionalnym parlamencie - nawet ponad 70 miejsc. W 135-osobowej izbie ERC miałoby 37-38 deputowanych, a Junts per Catalunya od 24 do 25.

 

W połowie listopada Puigdemont zadeklarował, że w przypadku zwycięstwa w grudniowych wyborach nie wyklucza powrotu do kraju, aby zasiąść w regionalnym parlamencie. Wyjaśnił, że do wyjazdu do Belgii został zmuszony poprzez działania Madrytu. Swój pobyt w Brukseli uzasadnił koniecznością przedłużenia ciągłości rządu Katalonii, tzw. Generalitatu.

 

“W przypadku, gdyby deputowani nie mogli zasiąść w parlamencie po wyborach z uwagi na pozbawienie ich wolności, mielibyśmy bardzo poważną anomalię demokratyczną” - stwierdził Puigdemont.

 

Ograniczenie autonomii Katalonii


Przedterminowe wybory do regionalnego parlamentu są jedną z decyzji Madrytu służących ograniczeniu autonomii Katalonii. 28 października rząd Rajoya opublikował szereg decyzji mających służyć zastopowaniu dążeń zwolenników niepodległości Katalonii do secesji. Wśród nich było m.in. odwołanie rządu Puigdemonta i zdymisjonowanie ponad 130 wysokich rangą urzędników.

 

2 listopada sąd w Madrycie wydał zgodę na aresztowanie dziewięciorga ministrów rządu Puigdemonta. Dzień później sąd zaakceptował wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) wobec Puigdemonta i czterech jego ministrów przebywających w Belgii.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie