"Żadna z osób nie miała sprawdzanych części intymnych ciała". Policja odpiera zarzuty "Obozu dla Puszczy"
"Komenda Główna Policji stanowczo zaprzecza jakoby miało dojść do działań sprzecznych z prawem. W trakcie czynności dokonywanych w Komendzie Rejonowej Policji III w Warszawie obecni byli adwokaci." – czytamy w policyjnym komunikacie odnoszącym się do zarzutów aktywistów ws. zatrzymań, do których doszło po proteście "Obozu dla Puszczy" w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych 9 listopada.
"Składamy zażalenia na decyzję o zatrzymaniu, będziemy także ścigać opisane przypadki łamania prawa." - napisali kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku przedstawiciele "Obozu dla Puszczy". Ekolodzy twierdzą, że zdecydowali się na protest, bo chcieli "zwrócić uwagę na postępującą dewastację Puszczy Białowieskiej".
Działacze organizacji wymienili w swoim wpisie również "całą serię naruszeń naszych praw". Podkreślili, że "byliśmy skuwani kajdankami na plecach, mimo, że nie próbowaliśmy uciekać, ani nie stawialiśmy oporu".
"Nikt nie wniósł zastrzeżeń do protokołów zatrzymań i protokołów przeszukań"
Aktywiści opisali również jak wyglądały kontrole osobiste. "Były prowadzone w sposób poniżający i niezgodny z prawem. m.in. sprawdzano ręcznie czy nie chowamy żyletek w pochwie lub odbycie, kazano rozbierać się w męskiej toalecie, gdzie bez uprzedzenia wchodzili postronni funkcjonariusze przeciwnej płci, odebrano nam lekarstwa i środki higieniczne." - czytamy w komunikacie.
Wersji aktywistów zdecydowanie zaprzeczyli policjanci.
"Nikt z zatrzymanych mimo przysługującego im prawa oraz wsparcia będących na miejscu adwokatów, nie wniósł żadnych zastrzeżeń do protokołów zatrzymań i protokołów przeszukań." - głosi komunikat opublikowany na stronie policja.pl.
"Komendant Rejonowy Policji wszczął czynności wyjaśniające"
Funkcjonariusze podkreślili, że "przeszukania zostały wykonane z zachowaniem godności osobistej zatrzymanych i warunków intymności".
"Kobiety były przeszukiwane przez kobiety, a mężczyźni przez mężczyzn. Żadna z osób, ani kobieta, ani mężczyzna nie miały sprawdzanych części intymnych ciała. Zatrzymanie sznurówek, pasków itp. przedmiotów jest działaniem standardowym i wynika z wymogów bezpieczeństwa (m.in. próby samobójcze czy autoagresja)." - czytamy w oświadczeniu.
W komunikacie podkreślono również, że "w żadnym z mieszkań aktywistów nie przeprowadzono przeszukań".
Na końcu oświadczenia dodano informację, że "Komendant Rejonowy Policji wszczął czynności wyjaśniające czy nie doszło do ewentualnego przekroczenia dyscypliny służbowej".
"Całość dokumentacji została przekazana do Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota do oceny karno - prawnej." - czytamy na stronie policji.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze