"Żaden wideorejestrator nie potrafi zmierzyć prędkości pojazdu, który jedzie przed nim. Policja się pogubiła"
Czy tysiące polskich kierowców zostało niesłusznie ukaranych? Chodzi o wideorejestratory "Polcam", które są montowane w radiowozach. Pomiar jest prawidłowy tylko wtedy, gdy radiowóz nagrywając auto jadące przed nim, jedzie ze stałą prędkością. Jednak zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała redakcja programu "Państwo w Państwie", jest to praktycznie niewykonalne.
Aż półtora roku zajęło sądom rozstrzygnięcie jednego domniemanego wykroczenia drogowego. Zdaniem policjantów Aleksander Puszkarewicz jechał za szybko o prawie 50 km/h. Nie przyjął mandatu. Wszystko nagrał kamerką w swoim samochodzie. Dodatkowym argumentem było to, że regularnie pan Aleksander korzysta z tempomatu, czyli urządzenia, które pozwala jechać z ustawioną wcześniej prędkością.
"Wszystkie pomiary, które widziałem, były wykonane błędnie"
– Powiedziałem im, że to niemożliwe i absurdalne i, że na pewno z taką prędkością nie jechałem – mówi kierowca.
Sprawa trafiła do sądu. Zapadły cztery wyroki.
– Posiedzenie w jednym sądzie trwało zaledwie 10 minut. Nie wiem jak można w tym czasie zapoznać się z aktami sprawy? – pyta mężczyzna.
Ostatecznie sąd ustalił, że policjanci użyli wideorejestratora nieprawidłowo. Chodzi o to, że zwykle policjanci w radiowozach z wideorejestratorami przyspieszają, zbliżając się do nagrywanego auta. W ten sposób urządzenie nie pokazuje prędkości tego samochodu, a prędkość radiowozu.
– Wszystkie pomiary, które widziałem, były wykonane błędnie – mówi nam jeden z ekspertów.
Żeby pomiar był prawidłowy - radiowóz musi w trakcie nagrywania jechać z taką samą prędkością i w takiej samej odległości od nagrywanego auta przez dłuższą chwilę.
"Policja totalnie się pogubiła"
– Żaden wideorejestrator nie potrafi zmierzyć pojazdu, który jedzie przed nim. Policja totalnie się pogubiła, wykorzystując te urządzenia – twierdzi Emil Rau, prowadzący program "Emil, łowca mandatów" w Polsat Play.
Gdy sąd potwierdził błędny pomiar policjantów w sprawie pana Aleksandra, ten złożył zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o nadużycie władzy oraz składanie fałszywych zeznań przez funkcjonariuszy zatrzymujących pana Aleksandra i wystawiających mu bezpodstawnie mandat. Co zrobiła prokuratura?
– Większość kierowców, którzy zostali złapani na wideorejestrator, zostali oskarżeni o przekraczanie prędkości w sposób bezpodstawny – mówi bohater naszego reportażu.
Utrata prawa jazdy
Autorzy programu dotarli do inni poszkodowanych w ten sposób kierowcy. Tomasz Sawiński również został zatrzymany przez policjantów. Według nagrania na wideorejestratorze jechał ponad 100 km/h. Przyjął mandat, choć był pewien, że jechał z prawidłową prędkością. Stracił prawo jazdy.
Gdy przemyślał sprawę, postanowił walczyć w sądzie. Złożył wniosek o unieważnienie mandatu oraz o nagranie z policyjnego radiowozu. Widać na nim dokładnie, że goniąc pana Tomasza, policjanci nie utrzymywali stałej prędkości.
Państwo w Państwie, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze