Projekt PiS zmian w ordynacji wyborczej. "Bezpośredni cios w wolne wybory"

Polska

- Wprowadzenie zasad proporcjonalności w małych okręgach daje skrajnie nieproporcjonalne rezultaty. Jeśli w okręgu będą cztery mandaty to ugrupowanie zdobywające nawet 20 proc. głosów może nie dostać nic - uważa prof. Jacek Raciborski, który analizował propozycje PiS ws. zmian ordynacji wyborczej. W programie "Gość Wydarzeń" Raciborski skrytykował też pomysł utworzenia dwóch komisji wyborczych.

W ubiegłym tygodniu klub PiS złożył w Sejmie projekt zmian Kodeksu wyborczego, zakładający m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Wybory do rad gmin mają być proporcjonalne, a w gminach do 20 tys. mieszkańców nie obowiązywałby próg wyborczy.

 

PiS chce też powstania dwóch komisji wyborczych. Jedna organizowałaby wybory, druga - wyłącznie liczyła głosy.

 

Projekt zakłada również zmiany w składzie Państwowej Komisji Wyborczej. Obecnie tworzy ją trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wskazanych przez prezesa TK, trzech sędziów Sądu Najwyższego, wskazanych przez pierwszego prezesa SN oraz trzech sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, wskazanych przez prezesa NSA.

 

"Przetarg polityczny"

 

Według propozycji PiS - TK i SN wskażą po 1 sędzim, natomiast 7 wybierze Sejm.

 

- Projektowana przez PiS reforma Państwowej Komisji Wyborczej wprowadza przetarg polityczny przy formowaniu PKW i w oczywisty sposób zagraża jej niezależności. Natomiast stronniczość najwyższego organu wyborczego to bezpośredni cios w wolne wybory. Zniesienie wyborów większościowych w małych gminach to także cios w lokalne organizacje społeczeństwa obywatelskiego i w kandydatów niezależnych - argumentuje w analizie dla OKO.press prof. Raciborski.

 

Równie krytyczny jest wobec pomysłu powołania dwóch komisji wyborczych. - To propozycja niejasna, ale wygląda groźnie - ocenił socjolog.

 

- Nieprawdopodobnie wzrośnie też koszt wyborów. Powiększa się liczba członków komisji. Ten aktyw będzie liczył mniej więcej 400 tysięcy. (...) Za udział w komisji się płaci, to w ogóle podwaja koszt - powiedział Raciborski w "Gościu Wydarzeń".

  

"Cios w organizacje społeczne i kandydatów niezależnych"

 

Według prof. Raciborskiego, zniesienie ordynacji większościowej w małych gminach nie oznacza proporcjonalnego przełożenia głosów na mandaty.

 

- Przykładowo, jeśli mandatów w okręgu będzie cztery to ugrupowanie zdobywające nawet 20 proc. głosów może nie dostać mandatu. Prawie wszystkie mandaty może w tych warunkach zdobyć zwycięskie ugrupowanie uzyskujące ok. 40 proc. głosów.  Zasada proporcjonalności w małych okręgach daje skrajnie nieproporcjonalne rezultaty - przekonuje profesor.

 

Jak argumentuje, zniesienie wyborów większościowych  w małych gminach to także cios w lokalne organizacje społeczeństwa obywatelskiego i w kandydatów niezależnych.

 

Zdaniem profesora, niedobrze, że "manipuluje się przy regułach wyborów, bo cała legitymizacja władzy państwowej płynie z wolnych wyborów. Ludzie muszą być przekonani, że wybory były wolne, uczciwe, a nie prowadzone pod egidą partyjnych komisarzy - powiedział Raciborski w Polsat News.

 

OKO.press, Polsat News

dro/paw/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie