"To pewien rytuał elit lewicowo-liberalnych". Sellin o debacie w Parlamencie Europejskim
- Polsce nic nie grozi, to pewien rytuał elit lewicowo-liberalnych - tak wiceminister kultury Jarosław Sellin skomentował w środę informacje, że podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat stanu praworządności w Polsce mogą się pojawiać żądania nałożenia na nasz kraj sankcji.
Sellin pytany był w środę w radiowej "Trójce" o zaplanowaną na środę debatę w Parlamencie Europejskim na temat stanu praworządności w Polsce w związku z informacjami, że grupa pięciu franki w PE może zażądać nałożenia na Polskę sankcji finansowych.
Wiceminister kultury pytany czy nie obawa się nałożenia na Polskę sankcji, odpowiedział: "Nie, nie obawiam się. Nic Polsce nie grozi. To jest pewien rytuał, który najwyraźniej elity lewicowo-liberalne, które dominują jednak w Parlamencie Europejskim i w elitach politycznych Zachodu, muszą odprawić ze względu na pewne wrażenia, które oni mają na temat tego, co się w Polsce dzieje. Bo to nie jest spór o fakty, tylko wyłącznie o wrażenia. I to się musi odprawić, muszą odhaczyć w swoim portfolio, czy kalendarzu politycznym, że taka rzecz odbyli, ale żadnych konsekwencji to nie będzie miało".
"To był marsz po prostu polskich patriotów"
Sellin pytany był także o informację, że wśród zapisów, które mogą się znaleźć w przygotowywanym projekcie znajdzie się wezwanie do polskiego rządu, aby ten potępił Marsz Niepodległości. - Takie żądanie jest prawdopodobne, bo to też jest kwestia przekazu, który dotarł do tych elit lewicowo-liberalnych, przekazu, który widzieliśmy, że rzekomo przez Polskę przemaszerowało 60 tys. nazistów, czy faszystów - ocenił wiceminister.
Według niego, trzeba spokojnie wyjaśniać z jakim zjawiskiem mamy w Polsce do czynienia. - Są normalne chęci, czy pragnienia wielu Polaków, żeby manifestować swój patriotyzm i ten marsz miał taki charakter. To był marsz po prostu polskich patriotów, ale gdzieś na obrzeżach tego marszu, rzeczywiście pojawiło się parę transparentów, czy haseł nieakceptowalnych - zauważył Sellin. Podkreślił, że "polski rząd ustami wysokich swoich przedstawicieli na te incydenty zareagował".
- Musimy o tych proporcjach mówić bardzo wyraźnie. Marsz w zdecydowanej większości przyzwoitych ludzi, którzy chcieli demonstrować swój patriotyzm, a na obrzeżach rzeczy godne potępienia, które zostały potępione przez wysokich przedstawicieli polskiego rządu. Nie ma więc sensu się spierać o jakieś marginalne zjawiska świadomościowe, czy polityczne, i spokojnie to też naszym partnerom na Zachodzie tłumaczyć - zaznaczył Sellin.
"Dużej części tych elit się nie przekona"
Odniósł się także do tego, że będzie to kolejna debata w Parlamencie Europejskim dotycząca stanu praworządności w Polsce. Wiceminister pytany był skąd się bierze takie zainteresowanie Polską. - Myślę, że z wyłamania się Polski, czy elity rządzącej w Polsce, z takiego wspólnego chóru, do którego elity rządzące większością państw w Europie Zachodniej były przyzwyczajone - ocenił Sellin. Jak zauważył, to samo przeżywały Węgry kilka lat wcześniej.
- Musimy to spokojnie odczekać, przyzwyczaić się do tego i nie przywiązywać do tego dużej wagi - powiedział. Jednocześnie, jak mówił trzeba podejmować trud wyjaśniania "choć bez złudzeń". - Choćbyśmy nie wiem jak wyjaśniali i udowadniali sprowadzali tutaj całe delegacje i pokazywali, że Polska jest normalnym, demokratycznym, dobrze rozwijającym się krajem, to i tak dużej części tych elit się nie przekona - ocenił wiceminister.
Według niego, bierze się to stąd, że mają one poczucie misji, że presją również z zagranicy trzeba doprowadzić do zmiany rządzących w Polsce. - To jest niestety podpowiadane przez część polityków polskich - dodał.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze