"Nacjonalizm nie przejdzie", po drugiej stronie "bronić Poznań przed lewactwem". Manifestacje w centrum miasta
Kilkuset policjantów zabezpieczało środowe manifestacje w centrum Poznania. Na niewielkiej ulicy Strzałowej stanęły naprzeciw siebie grupy powiązane ze środowiskami narodowymi i antyfaszyści. Narodowcy wznosili m.in. okrzyki "Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę", "K...., śmiecie, z Poznania nie wyjedziecie". Z drugiej strony słychać było m.in.: "Nie dla narodowców, Poznań dla uchodźców".
W środę w jednym z pubów przy ul. Strzałowej w Poznaniu zorganizowano spotkanie z Robertem Winnickim, posłem, byłym działaczem Młodzieży Wszechpolskiej i prezesem Ruchu Narodowego.
Spotkanie z parlamentarzystą stało się pretekstem dla środowisk antyfaszystowskich do zorganizowania manifestacji pod hasłem "Nacjonalizm nie przejdzie! #2 - Wygwizdujemy Winnickiego!". Organizatorzy zgromadzenia, czyli koalicja poznańskich środowisk społecznych zrzeszonych w ramach porozumienia "Poznaniacy Przeciwko Nacjonalizmowi", podkreślali, że zgromadzenie ma charakter pokojowy.
"Neofaszysta siejący nienawiść"
W mediach społecznościowych wskazywali jednak, że poseł Winnicki to "neofaszysta siejący nienawiść i ksenofobię". Stwierdzili też, że "obecność »ważnego gościa« to próba legitymizacji bandyckich działań nacjonalistów. Winnicki, znany między innymi z nieudanego ataku na romskie koczowisko we Wrocławiu, stał się twarzą faszyzującej skrajnej prawicy".
- Za to, co się dzieje dzisiaj w Poznaniu odpowiedzialność ponoszą anarchiści chcący zablokować moje spotkanie. (...) Prezydent (Poznania - red.) Jaśkowiak i reprezentanci gminy prowadzą do eskalacji sytuacji w Poznaniu. Będę jutro poważnie się zastanawiał, żeby w sprawie prezydenta Jaśkowiaka zawiadomić prokuraturę - powiedział Winnicki.
Młodzież Wszechpolska, która zorganizowała spotkanie z posłem, w odpowiedzi na manifestację antyfaszystów zachęcała, by zgromadzić się, aby "bronić Poznań przed lewactwem".
Już od ok. godz. 17 w okolicy pubu, w którym zorganizowano spotkanie z Winnickim, zaczęli gromadzić się pierwsi uczestnicy manifestacji. Dwie grupy, stojące naprzeciwko siebie, oddzielały kordony policji. Funkcjonariusze policji byli też na kilku sąsiednich ulicach w centrum Poznania.
Starcie na okrzyki, race
Narodowcy, których według policji zgromadziło się ok. 450, z polskimi flagami wznosili m.in. okrzyki "Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę", "K...., śmiecie, z Poznania nie wyjedziecie", "Chwała bohaterom", "Śmierć wrogom ojczyzny". Na początku zgromadzenia z ich strony w kierunku drugiej manifestacji i oddzielających ich policjantów poleciała cegła, kamienie. Odpalono także racę.
Z drugiej strony, od ok. 500 manifestantów słychać było natomiast hasła: "Nie dla narodowców, Poznań dla uchodźców", "Ludzka rasa, jedna rasa", "Nacjonalizm - to się leczy", "Precz z Winnickim do cholery".
Przed godz. 19. policja zaczęła wzywać narodowców do rozejścia się, wskazując, że zgromadzenie jest nielegalne. Ci z kolei twierdzili, że stoją w "kolejce do pubu, po piwo".
Ze względu na planowane manifestacje w środę w rejonie ulic Strzałowej, Rybaki i Długiej wprowadzono czasową zmianę organizacji ruchu. Od godzin porannych wzdłuż tych ulic obowiązywał też bezwzględny zakaz parkowania samochodów.
Mieszkańcy: zgoda na manifestacje to nieporozumienie
W trakcie manifestacji część mieszkańców przyglądała się jednak zgromadzeniom. Część mówiła mediom, że to, co się dzieje pod ich oknami, to "cyrk". Powtarzali, że to "nieporozumienie, że w ogóle wyrażono zgodę na takie rzeczy w centrum miasta - w miejscu, w którym normalnie mieszkają ludzie".
Rzeczniczka Urzędu Miasta Hanna Surma przekazała, że "obecny na miejscu zgromadzeń na ul. Długiej przedstawiciel UMP nie podjął decyzji o rozwiązaniu w trybie natychmiastowych żadnego ze zgłoszonych zgromadzeń".
Jak dodała, "zgodnie z przepisami, może podjąć taką decyzję w zakresie zgromadzeń zgłoszonych zgodnie z procedurą".
- Dotyczy to zgromadzenia "Nacjonalizm nie przejdzie" oraz kontrmanifestacji na ul. Długiej. Natomiast decyzje dotyczące spontanicznego zgromadzenia na ul. Strzałowej i Rybaki to kompetencja policji - wyjaśniła.
Manifestacja zakończyła się po godz. 20.30. W trakcie zgromadzeń policja nie odnotowało żadnych większych incydentów.
PAP, polsatnews.pl, zdj. główne PAP/Jakub Kaczmarczyk