IPN odmówił legendzie opozycji statusu kombatanta. "Stań po stronie prawdy" - b. działacze do prezesa Instytutu

Polska
IPN odmówił legendzie opozycji statusu kombatanta. "Stań po stronie prawdy" - b. działacze do prezesa Instytutu
Happa/Wikimedia Commons/CC BY 3.0

"Mirosław Chojecki to jedna z najważniejszych postaci opozycji antykomunistycznej w PRL. (...) jest przykładem sprzeciwu wobec zła, cenzury, totalitarnego systemu. To człowiek, który był odważny, kiedy odwaga jeszcze nie staniała" - napisali do prezesa IPN Jarosława Szarka działacze opozycji i podziemia solidarnościowego, apelując o zmianę decyzji odmawiającej Chojeckiemu statusu kombatanta.

Mirosław Chojecki to jeden z najbardziej znanych polskich opozycjonistów. W 1976 r. pomagał represjonowanym robotnikom z Ursusa i Radomia, jest współtwórcą Komitetu Obrony Robotników (KOR) i Niezależnej Oficyny Wydawniczej "Nowa", największego podziemnego wydawnictwa.

 

Areszt, wyrok, groźby

 

Aresztowany w marcu 1980 r.  prowadził głodówkę protestacyjną. Skazany na 1,5 roku więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary, w sierpniu 1980 r. organizował druk podziemnych wydawnictw. Został ponownie zatrzymany; zwolniono go po podpisaniu

Porozumień sierpniowych i przywrócono  do pracy w Instytucie Badan Jądrowych w Świerku. W tym samym roku został członkiem NSZZ "Solidarność". W 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

 

Chojecki wystąpił do IPN z wnioskiem o wydanie decyzji administracyjnej, że spełnia warunki Ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej. Dzięki temu statusowi na podstawie obowiązującej od sierpnia ustawy może otrzymywać comiesięczne wsparcie w wys.  402,72 zł - bezterminowo i bez względu na dochód.

 

Ale IPN odmówił, argumentując, że zachowało się zobowiązanie Chojeckiego do zachowania tajemnicy państwowej i jego deklaracja, że będzie informował SB o "faktach szkodliwych dla PRL". 

 

Odmówił współpracy z SB

 

Jak informuje "Gazeta Wyborcza" IPN stwierdził, że nie musi badać "faktycznego stanu rzeczy". Chojecki tłumaczył, że w 1974 roku rozpoczął pracę w Instytucie Badań Jądrowych, który był pod nadzorem służb, dlatego każdy musiał podpisać klauzulę do zachowania tajemnicy. W IPN jest też dokument, że Chojeckiego "podczas przesłuchania starano się skłonić do współpracy z SB, a po odmowie szantażowano".

 

"(...) z niezrozumieniem przyjmujemy decyzję Instytutu o odmowie przyznania Mirosławowi Chojeckiemu decyzji administracyjnej niezbędnej do uzyskania statusu działacza opozycji antykomunistycznej" - napisali b. opozycjoniści w apelu do szefa IPN

 

Jak stwierdzili, być może prezes IPN "jako organ nie jest zobowiązany do badania faktycznego stanu rzeczy, ale jako człowiek powinien stanąć po stronie prawdy".

 

"Mirosław Chojecki jako pracownik Instytutu Badań Jądrowych w Świerku w 1976 roku został zatrzymany przez służbę bezpieczeństwa i zobowiązał się do nie ujawniania faktu rozmowy z funkcjonariuszami SB. Nie dotrzymał tego zobowiązania i poinformował o tym swoich najbliższych współpracowników z KOR i opozycji antykomunistycznej za co został wyrzucony z pracy" - wyjaśnili autorzy apelu, pod którym podpisali się  Wojciech Borowik, prezes Zarządu Stowarzyszenia Wolnego Słowa i Adam Borowski, szef warszawskiego klubu "Gazety Polskiej".

 

Apel przesłali też do współpracowników i członków KOR: Zofii Romaszewskiej, Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, Adam Michnika i Piotra Naimskiego.

 

Gazeta Wyborcza, polsatnews.pl

 

dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie