3,5-latek walczy o życie. Zarzut znęcania się nad chłopczykiem usłyszał konkubent matki

Polska

Nieprzytomne i posiniaczone dziecko trafiło do szpitala w Grudziądzu (woj. kujawsko-pomorskie). Karetkę wezwał w poniedziałek konkubent matki, który twierdził, że chłopiec nieszczęśliwie upadł. Lekarze nie uwierzyli w tę wersję i zawiadomili policję podejrzewając, że 3,5-latek został pobity. Stan chłopca jest krytyczny. Konkubent matki usłyszał zarzut znęcania się za szczególnym okrucieństwem.

Postępowanie w tej sprawie prowadzą policja i prokuratura.

 

Policjanci wciąż zbierają w tej sprawie materiał dowodowy i przesłuchują świadków.

 

Chłopiec przebywa na oddziale anestezjologii grudziądzkiego szpitala.

 

- 35-letni konkubent matki usłyszał w środę zarzut znęcania się nad nim szczególnym okrucieństwem - powiedział  z-ca prokuratora rejonowego w Grudziądzu Marcin Licznerski.

 

Przedstawił swoją wersję

 

- Prowadzimy śledztwo ws. spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała małoletniego mieszkańca Grudziądza oraz w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Radosław M. konkubent matki dziecka usłyszał dzisiaj zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania ciężkich obrażeń ciała" - wyjaśnił prokurator Licznerski.

 

Podejrzany nie przyznał się do winy, przedstawił swoją wersję zdarzenia. W sprawie zatrzymana została również matka dziecka, która ma zostać przesłuchana w czwartek. Dlatego prokuratura nie zdradza treści wyjaśnień 35-letniego mężczyzny.

 

Dynamiczna sytuacja

 

- Muszę zastrzec, że przyjęty opis i kwalifikacja czynu ma charakter wstępny, gdyż sytuacja jest dynamiczna. Dziecko przebywa w szpitalu i jest w stanie ciężkim - krytycznym. Według obecnej kwalifikacji czyn zarzucony Robertowi M. zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności - dodał Licznerski.

 

Śledczy podejrzewają, że matka mogła się dopuścić zaniechań, które też noszą znamiona przestępstwa.

 

"Stan skrajnie ciężki"

 

- Dziecko trafiło do nas w stanie skrajnie ciężkim. W stanie głębokiej nieprzytomności, z upośledzeniem oddechu, ale z zachowaną akcją serca. Ponieważ obrażenia mogły być wynikiem działania osób trzecich, poinformowaliśmy policję - poinformował w rozmowie z "Gazetą Pomorską" dr Piotr Brzeziński, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci grudziądzkiego szpitala.

 

Według lekarzy, życie dziecka cały czas jest zagrożone. 3,5-latek oddycha z pomocą respiratora, a czynności serca są wspomagane farmakologicznie.

 

PAP, Gazeta Pomorska, polsatnews.pl

paw/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie