Śmierć 38-latki w areszcie. Jaki: cierpiała na bardzo ciężką i trudną do wykrycia chorobę

Polska

- Agnieszka Pysz, która w czerwcu zmarła w areszcie śledczym na stołecznym Grochowie, cierpiała na bardzo ciężką i trudną do wykrycia chorobę - powiedział na posiedzeniu komisji sprawiedliwości wiceszef MS Patryk Jaki. Inaczej sprawę postrzega m.in. poseł PO Michał Szczerba. - Nie możemy się godzi na to, że funkcjonariusze publiczni, wysokiej rangi, nazywają śmierć człowieka sztuczną aferą.

38-letnia Agnieszka Pysz zmarła 7 czerwca w areszcie na warszawskim Grochowie. Wcześniej - jak informowały media, Rzecznik Praw Obywatelskich i posłowie opozycji - wielokrotnie prosiła o pomoc lekarską. O zwołanie posiedzenia komisji sprawiedliwości i praw człowieka w związku z tą sprawą wnioskowali posłowie PO i Nowoczesnej.

 

Wiceminister sprawiedliwości podkreślił, że kobieta była badana przez lekarzy, również poza aresztem - w sumie 21 razy. - Mamy udokumentowane każde takie badanie - zapewnił w środę wiceszef MS.

 

Jaki dodał, że polecił zdymisjonować dyrektora aresztu, a także rozwiązać umowę z lekarzem, który badał 38-latkę w tym areszcie.

 

Zaproponowano jej hospitalizację, odmówiła

 

Dodał, że ze względu na tajemnicę lekarską nie może podać nazwy choroby, ani jakie badania wykonano kobiecie. - Jest to jednak jedna z najcięższych, najtrudniejszych do wykrycia chorób. Zdarza się też, że na tę chorobę umierają osoby przebywające na wolności. Dlatego też profesjonalni lekarze nie byli w stanie wykryć tej choroby - mówił wiceszef MS.

  

Według niego Agnieszce Pysz zaproponowano też hospitalizację, jednak odmówiła. - Na to pracownicy Służby Więziennej nie mają żadnego wpływu - zaznaczył wiceminister sprawiedliwości.

 

Dymisja dyrektora, rozwiązana umowa z lekarzem

 

- Po śmierci Agnieszki Pysz poleciłem zdymisjonować dyrektora Aresztu Śledczego Warszawa Grochów, a także rozwiązać umowę z lekarzem, który ją badał w tym areszcie - poinformował Jaki.

 

Dodał, że zdecydował o zwolnieniu dyrektora, bo zaniechał "czynności przy kontroli". - Ponadto wydałem polecenie, aby już systemowo nigdy nie doszło do takiej sytuacji, że ta sama jednostka, czyli osoba zainteresowana bada swoją sprawę - teraz każdorazowo podobne sprawy będą badane poziom wyżej - powiedział Jaki.

 

Potwierdził też, że rozwiązano umowę z lekarzem, który diagnozował Pysz.

 

RPO: były nieprawidłowości po stronie aresztu na Grochowie

 

Kontrola Rzecznika Praw Obywatelskich przeprowadzona po śmierci Agnieszki Pysz w areszcie śledczym na warszawskim Grochowie, wykazała nieprawidłowości - powiedział podczas posiedzenia komisji RPO Adam Bodnar.

 

Jak sprecyzował kobieta badana była najpierw na Grochowie, potem we Wrocławiu. Po ponownym przewiezieniu do warszawskiego aresztu - jak wynika z kontroli RPO - placówka nie wykonała zaleconych przez Wrocław czynności.

  

Bodnar mówił podczas obrad komisji, że kobieta była badana zarówno w areszcie na Grochowie, jak i w areszcie we Wrocławiu, gdzie została przewieziona po tym, jak skarżyła się na złe samopoczucie. - Przeprowadzone przez nas czynności wykazały, że faktycznie co do Wrocławia, nie można mieć zastrzeżeń, tzn. tam wszystko przebiegało w sposób należyty, udzielano odpowiedniej pomocy medycznej, diagnozowano panią Agnieszkę - podkreślił Bodnar.

 

Areszt "nie podjął czynności zaleconych w meldunku" z Wrocławia

 

Według niego, nieprawidłowości miały miejsce w areszcie na Grochowie, do którego kobieta została ponownie przewieziona po badaniach we Wrocławiu. - W meldunku transportowym, który następuje 29 maja, kiedy pani Agnieszka jest transportowana z Wrocławia do aresztu śledczego na Grochowie, pojawia się informacja o tym, żeby w dalszej czynności poszukiwać ognisk zapalnych, czyli ta wiedza medyczna, która została zgromadzona, jednoznacznie wskazywała na to, że to nie jest sprawa niewyjaśniona, tylko że to jest sprawa, która powinna podlegać dalej szerszym konsultacjom - mówił.

 

Dodał, że z kontroli RPO wynika, że grochowski areszt "nie podjął czynności zaleconych w meldunku transportowym".

 

Według RPO do nieprawidłowości doszło też już po śmierci kobiety - m.in. nie zabezpieczono nagrań z monitoringu w areszcie, które dokumentowałyby co działo się w czasie pobytu Pysz.

 

PAP

mr/grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie