Gen. Dukaczewski: działalność płk. Kuklińskiego i jego pójście na współpracę z USA inspirowali Rosjanie
- Jestem zwolennikiem tezy, że został (płk. Ryszard Kukliński - red.) wcześniej zwerbowany przez Rosjan, następnie podczas pobytu w Wietnamie został zwerbowany przez USA i pracował dla dwóch służb - powiedział były szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski w programie "Prawy do Lewego". Jego zdaniem, synowie pułkownika nadal żyją w Stanach Zjednoczonych.
Ryszard Kukliński był oficerem Ludowego Wojska Polskiego, który w latach 1971-1981 przekazał Amerykanom dziesiątki tysięcy tajnych planów Układu Warszawskiego.
W 1984 r. został skazany przez sąd wojskowy w Warszawie na karę śmierci za zdradę i zdegradowany. W 2016 r. prezydent Andrzej Duda mianował pośmiertnie płk. Kuklińskiego na stopień generała brygady.
Według gen. Dukaczewskiego działalność płk. Kuklińskiego i jego pójście na współpracę z Amerykanami było od początku inspirowane przez Rosjan.
"Rosjanom zależało, aby przekazał plany"
- Dla służb specjalnych najważniejsze jest poznanie metod działania obcych wywiadów. W przypadku Rosjan, tym najbardziej interesującym były wywiady - i cywilny i wojskowy - amerykański. Jestem zwolennikiem tezy, że został wcześniej zwerbowany przez Rosjan, następnie podczas pobytu w Wietnamie został zwerbowany przez USA i pracował dla dwóch służb. Nie wierzę, że jest tzw. oferentem - czyli, że sam zgłosił się do Amerykanów - stwierdził były szef WSI.
Według gen. Dukaczewskiego Rosjanom zależało, aby Kukliński w odpowiednim momencie przekazał USA plany wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
- One wskazywały, że Polska jest zdolna do opanowania sytuacji samodzielnie, więc nie ma potrzeby, by wojska NATO podejmowały jakiekolwiek działania wobec Polski, co zmuszałoby Związek Radziecki, uwikłany w Afganistanie, do otwarcia jeszcze jednego frontu - tłumaczył Dukaczewski.
Był nad nim "parasol ochronny"
Jego zdaniem, Rosjanie otaczali nad pułkownikiem "parasol ochronny". - Standard życia pana Kuklińskiego znacznie odbiegał od standardów życia nie tylko oficera, ale oficera Sztabu Generalnego. Zarówno w pierwszym okresie służby dysponował środkami finansowymi, które wzbudzały zwykłą zazdrość jego kolegów wojskowych, kiedy jeszcze pełnił służbę na Wybrzeżu, a kiedy już pracował w Sztabie Generalnym środki finansowe, które pozwoliły mu na zakup willi i zachodniego samochodu, w tamtych czasach dla oficera nieosiągalnego, mogły budzić podejrzenia kontrwywiadu i na pewno budziły. Ale takie sygnały nie były przyjmowane. Można odnieść wrażenie, że były blokowane. Mógł być roztoczony nad nim "parasol ochronny".
Były szef WSI podtrzymał też swoją opinię na temat synów płk. Kuklińskiego (oficjalnie obaj zginęli w Stanach Zjednoczonych w latach 90-tych, ale okoliczności ich śmierci nie zostały do końca wyjaśnione - red.).
- Według mnie zostali zalegalizowani w USA. Znalazłem w internecie informacje, że jacht, na którym miał zatonąć syn Kuklińskiego, nie zatonął. Znaleziono na nim dwie szklanki nie dopitej whisky. Więc jacht się nie przewrócił, nie zatonął. (...) Jeżeli jakiś kraj ma płacić za ochronę osób, które udzielały temu krajowi pomocy, można obniżyć te koszty, dokonując legalizacji, żeby te osoby zarabiały same na siebie - powiedział gen. Dukaczewski.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze