Zastrzelili wilczycę i ja oskórowali. Zapadły prawomocne wyroki

Polska
Zastrzelili wilczycę i ja oskórowali. Zapadły prawomocne wyroki
Polsat News

Sąd Okręgowy w Krośnie podtrzymał we wtorek wyrok 8 i 10 miesięcy więzienia, w zawieszeniu na dwa lata, dla dwóch mężczyzn - przedsiębiorcy i leśnika - za zastrzelenie chronionej wilczycy i jej oskórowanie. Wyrok jest prawomocny.

Sąd Rejonowy w Lesku wymierzył karę 10 miesięcy, w zawieszeniu na dwa lata, przedsiębiorcy z powiatu częstochowskiego Szymonowi G., za zastrzelenie będącego pod ochroną zwierzęcia. Nakazał mu też zapłacenie na rzecz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie 2,2 tys. zł. tytułem naprawienia wyrządzonej szkody.

 

Natomiast leśnik z Podkarpacia Mirosław W., który odpowiadał za ściągnięcie skóry z zabitej wilczycy, został skazany na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

 

W. miał też przewozić martwe zwierzę w swoim samochodzie, a później - w celu zatarcia śladów - wyrzucić je do rowu.

 

Nie przyznali się

 

Ponadto obaj mężczyźni - postanowieniem sądu - mają zapłacić grzywny: Szymon G. - 5 tys. zł, Mirosław W. - 3 tys. zł i zapłacić koszty sądowe. Ponadto, sąd I instancji nakazał podanie wyroku do publicznej wiadomości na łamach dziennika "Nowiny", za co zapłacą oskarżeni, a także przepadek na Skarb Państwa m.in. sztucera wraz z amunicją, lunety i skóry wilczycy wraz głową.

 

W tym zakresie wyrok także został utrzymany.

 

Żaden z mężczyzn nie przyznał się do zarzucanych im czynów. Obaj też odwołali się od wyroku I instancji.

 

Sąd nie dał wiary tłumaczeniom

 

Uzasadniając wyrok w procesie odwoławczym sędzia Arkadiusz Trojanowski zaznaczył, że ustalenie przebiegu zdarzenia, zeznania świadków i eksperyment procesowy nie budzą żadnych wątpliwości.

 

- Opiera się na jednoznacznych w swoim przekazie zeznaniach bezpośredniego świadka, który naszedł na moment, kiedy oskarżeni, plus jeszcze dwie dodatkowe osoby, skórowały tego wilka. Było wtedy wskazanie, że ten wilk został zastrzelony, wskazanie kto dokonał zastrzelenia tego wilka. Później cały ciąg wydarzeń też jest jednoznaczny - mówił sędzia.

 

Oskarżeni utrzymywali, że natrafili na ślady krwi, po których doszli do zabitej wadery. Sądy jednak (rejonowy i odwoławczy) nie dały wiary ich tłumaczeniom.

 

- W związku z wyrokiem sądu, leśniczy, który zabił i oskórował wilka w Bieszczadach, nie jest już członkiem Polskiego Związku Łowieckiego, a w najbliższym czasie policja cofnie mu decyzję na posiadanie broni palnej myśliwskiej. PZŁ stanowczo sprzeciwia się strzelaniu do gatunków chronionych - oświadczyła polsatnews.pl Diana Piotrowska, rzecznik prasowy Polskiego Związku Łowieckiego. 

 

Dowody kłusownictwa

 

Do zdarzenia doszło w styczniu 2016 r. w Bieszczadach. Mieszkający w okolicach Baligrodu myśliwy powiadomił policję i straż leśną, że natknął się w lesie opodal Żernicy, na czterech mężczyzn ściągających skórę z martwego wilka.

 

Sekcja zwłok zwierzęcia wykazała, że była to około dwuletnia wadera. Samica wilka zginęła od strzału w okolice serca; odniosła rozległe obrażenia.

 

Jak się okazało, wśród mężczyzn byli mieszkańcy Śląska, którzy przyjechali zapolować na lisa i jenota. Był też podleśniczy leśnictwa Średnia Wieś z Nadleśnictwa Lesko.

 

Prokurator znalazł dowody na kłusownictwo dwóch z czwórki obecnych na miejscu i skierował do leskiego sądu akt oskarżenia. Szymonowi G. zarzucił zabicie, w celu dokonania zaboru mienia, chronionego prawem zwierzęcia o wartości co najmniej ponad 2 tys. zł., "powodując tym zniszczenie w świecie zwierzęcym co wywołało istotną szkodę", a także zabór skóry i czaszki wilka.

 

Natomiast leśnika Mirosława W. prokurator oskarżył o pomocnictwo w kradzieży poprzez oskórowanie zwierzęcia i przewożenie jego skóry i tuszy samochodem, a później wyrzucenie do rowu, aby zatrzeć ślady przestępstwa.

 

PAP, polsatnews.pl

kan/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie