Koty w Białymstoku zjedzą dzięki miastu. Urząd zamówił ponad dwie tony karmy
Karma ma kosztować około dwudziestu tysięcy złotych i trafić do wolno żyjących kotów w Białymstoku. Urząd miasta wyszedł z założenia, że ten, kto dokarmia te zwierzęta, nie powinien za to płacić i zamówił 1600 kg suchej karmy i 800 kg mokrej.
- Karma trafi do społecznych opiekunów kotów, którzy zajmują się wolno żyjącymi kotami w naszym mieście - powiedziała Urszula Boublej z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Urzędnicy do 9 listopada czekają na oferty na dostawę karmy w ramach jesienno-zimowego dokarmiania tych zwierząt. W ogłoszeniu sformułowano wymagania dotyczące zamówienia, w tym składników żywności.
Karma ma być dostarczona w dwóch dostawach, do 8 grudnia.
Warszawa już zamówiła
Podobne, ale dużo większe zamówienie, złożyła w tym roku Warszawa. Karma kosztowała miasto ponad 2 miliony zł, a żywności dla 29 tys. zarejestrowanych wolno żyjących kotów wystarczy do sierpnia przyszłego roku.
Fundacje broniące praw zwierząt zwracają uwagę na to, że koty potrzebują ludzkiej pomocy szczególnie zimą. Nie oznacza to jednak, że powinno się je oswajać lub wyłapywać - nie są to zwierzęta bezdomne, ale dziko żyjące. Podczas niskich temperatur koty powinny mieć uchylony dostęp do piwnicy lub komórki. Ich obecność zapobiega rozprzestrzenianiu się w mieście gryzoni.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze