Jechał zygzakiem i prawie uderzył w budynek. W zatrzymaniu pijanego kierowcy pomógł 11-latek
11-letni chłopiec, widząc zataczającego się mężczyznę, który wysiadł zza kierownicy fiata, natychmiast powiadomił o tym policję. Dalszą jazdę nietrzeźwemu udaremnił pracownik stacji paliw. Policjanci przebadali kierowcę alkomatem. Urządzenie wskazało w organizmie 34-latka ponad 2 promile.
Do zdarzenia doszło w w Gorliczynie na Podkarpaciu. Na stację paliw wjechał Fiat Seicento, którego kierowca miał problem z utrzymaniem prostego toru jazdy, a parkując o mało nie wjechał w budynek.
Mężczyzna wysiadł z samochodu i chwiejnym krokiem ruszył w stronę pobliskiego baru. Jego dziwne zachowanie zwróciło uwagę trzech chłopców w wieku 11, 13 i 14 lat. Najmłodszy z nich szybko zadzwonił na policję, informując o całej sytuacji.
Kilka minut po zgłoszeniu na miejscu byli już policjanci ruchu drogowego. Okazało się, że mężczyzna chwilę wcześniej wyszedł z baru i wsiadł do samochodu. Odjechanie uniemożliwił mu pracownik stacji, który przekazał go funkcjonariuszom
Badanie stanu trzeźwości wykazało, że 34-letni mieszkaniec powiatu przeworskiego, który kierował seicento, miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze