Zatrzymał tramwaj i pomógł nieprzytomnemu mężczyźnie. "Nie czuję się bohaterem"

Polska

Przystanek pełen ludzi, w kałuży krwi leży mężczyzna i nikt nie reaguje. Pomoc przyszła dopiero z nadjeżdżającego tramwaju. Ruszył z nią gdański motorniczy Karol Mielnik. Dla niego to był ludzki odruch. - Nie czuję się bohaterem, czuję się jak zwykły człowiek - powiedział reporterowi Polsat News.

Starszy mężczyzna zasłabł na przystanku tramwajowym. Upadając rozbił sobie głowę. Wokół było wielu przechodniów, nikt jednak nie pomógł.

 

"Zrobił to, co należało"

 

Karol Mielnik, gdański motorniczy uważa, że zrobił to, co do niego należało.

 

- Zauważyłem, że dużo ludzi przechodzi koło mężczyzny, który leżał obok wiaty. Zatrzymałem tramwaj, otworzyłem drzwi. Podszedłem i pociągnąłem za bark, ale mężczyzna był zamroczony - opowiedział motorniczy.

 

Reporterowi Polsat News powiedział, że poszkodowany pasażer nie odpowiadał na pytania.

 

Na czas do szpitala

 

Gdyby nie gdański motorniczy, mężczyzna z przystanku mógłby nie dotrzeć na czas do szpitala.

 

- Doszło do dość poważnego uszkodzenia śródczaszkowego, które zagrażało życiu pacjenta. Przedłużanie okresu pomiędzy zdarzeniem, a dostarczeniem do szpitala, byłoby bardzo niebezpieczne dla tego pacjenta i zwiększyłoby ryzyko zgonu - powiedział Mariusz Siemiński, zastępca Klinicznego Oddziału Ratunkowego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.

 

Mężczyzna przeszedł operację na oddziale neurochirurgicznym Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.

 

Stan jego zdrowia jest stabilny.

 

Polsat News

mr/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie