"Patrzę na nią z politowaniem". Wassermann o Kopacz i jej roli po katastrofie smoleńskiej
- Nie mam niechęci ani nienawiści, pozostaje zatem litość. To ona codziennie się z tym wszystkim budzi i patrzy w lustro – powiedziała Małgorzata Wassermann pytana przez tygodnik "Sieci" o działania byłej premier Ewy Kopacz po katastrofie smoleńskiej.
- Patrzę na nią z dużym politowaniem – dodała córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął w smoleńsku.
- Doskonale pamiętam, jak ewoluowały jej tłumaczenia, gdy pytano ją, w jakiej roli pojechała do Moskwy. Najpierw mówiła, że jako minister zdrowia, wtedy najwyższy przedstawiciel państwa polskiego. Potem podobno brała udział w sekcjach, a polscy lekarze powinni się uczyć od rosyjskich, i że pracowali jak jedna wielka rodzina. Później obnażano kolejne jej kłamstwa, więc skończyła jako wolontariuszka, która pojechała tam z dobrego serca wspomagać rodziny - tłumaczyła Wassermann.
"Według definicji tak właśnie działa mafia"
W wywiadzie Małgorzata Wassermann odniosła się również do afery Amber Gold. Przyznała, że "była to operacja przeprowadzona przez świat gangsterski, który miał umocowanie we wszystkich służbach państwa". - A według definicji tak właśnie działa mafia - dodała szefowa sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.
- Pod rządami PO-PSL była wielka prowizorka i przyzwolenie na okradanie państwa - zaznaczyła.
- To przekręt wymyślony przez grupę osób o potężnych możliwościach. Na tyle silnych - nie mam tu żadnych wątpliwości - że byli w stanie wyciągnąć z zakładu karnego Marcina P. i z prymitywnego oszusta zrobić wielkiego menedżera - podkreśliła Wassermann.
- Nie odbieram mu, że jest inteligentny, bo jest. Potrzebowali człowieka, który dawałby gwarancję szczelności. I daje ją do dziś, choć siedzi już pięć lat, w trudnych warunkach, w samotności - dodała.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze