Podkomisja smoleńska: rejestrator zapisał wzrost temperatury w Tu-154M. "To może być przełom"

Polska
Podkomisja smoleńska: rejestrator zapisał wzrost temperatury w Tu-154M. "To może być przełom"
podkomisjasmolensk.mon.gov.pl
Zrzut prezentujący zmienność rejestrowanych parametrów temperatury.

Polski rejestrator w samolocie Tu-154M zapisał serię gwałtownych zdarzeń, jak chwilowe załamania przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury - wynika z komunikatu podkomisji smoleńskiej. - To może być przełom, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście mamy do czynienia z takim zjawiskiem. Jesteśmy na etapie badania tego - powiedział szef MON Antoni Macierewicz.

Podkomisja potwierdza w komunikacie informacje "Gazety Polskiej", która w ostatnim numerze podała, że w zapisie jednego z rejestratorów jest gwałtowny, niewytłumaczalny wzrost ciepła na czujniku temperatury samolotu, po którym nastąpiła katastrofalna seria awarii.

 

Wcześniej minister obrony Antoni Macierewicz informował w Spale, że "moment eksplozji został zidentyfikowany, znaleźliśmy go w zapisie jednego z rejestratorów". Jego słowa potwierdziła podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy.

 

"Zaburzenia ciągłości treści"


Podkomisja w najnowszym komunikacie potwierdziła te informacje i wyjaśniła, że analizowany zapis pochodzi z odczytu rejestratora ATM-QAR, z ostatniego prawidłowo zapisanego kadru danych z godziny 8:41:02,0.

 

"W tym czasie i do pół sekundy wcześniej polski rejestrator zapisał serię gwałtownych zdarzeń, takich jak chwilowe załamania przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury zatrzymanych strug powietrza (otoczenia zewnętrznego), pobieranych z czujnika temperatury P-5" - podano.

 

"W tym czasie również w zapisie rejestratora MARS BM występują zaburzenia ciągłości treści, w tym - urwana komenda Pull… urządzenia TAWS" - dodano.

 

"Trwa weryfikacja możliwych przyczyn zarejestrowanych zjawisk"

 

Według podkomisji, "na podstawie wykonanych dotąd testów czujnika temperatury P-5, stwierdzono, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zapisanej przez ATM - QAR wzrostu wartości przedmiotowego parametru poza zakres rejestracji był gwałtowny wzrost temperatury w otoczeniu tego czujnika".

 

"Trwa weryfikacja możliwych przyczyn zarejestrowanych zjawisk" - czytamy w komunikacie.

 

Do komunikatu dołączono zdjęcie przedstawiające zrzut prezentujący zmienność rejestrowanych parametrów temperatury.


"Trudno to racjonalnie wytłumaczyć jakimikolwiek innymi przyczynami"


Według informacji "GP", wskazujące na eksplozję "gwałtowne zjawiska towarzyszące ostatnim sekundom lotu" to nagły, niewytłumaczalny wzrost ciepła na czujniku temperatury samolotu, czujniku zamontowanym na zewnątrz tupolewa.

 

"Olbrzymi skok temperatury trudno racjonalnie wytłumaczyć jakimikolwiek innymi przyczynami niż eksplozja, zwłaszcza że zapoczątkował on serię awarii zarejestrowanych na urządzeniach pokładowych. Awarie te wystąpiły zaś wtedy, gdy odnotowano ostatni alarm TAWS (system ostrzegania przed zbliżaniem się do ziemi), zwany też TAWS 38. A zatem gwałtowny, niewyjaśniony wzrost temperatury nie był skutkiem, lecz przyczyną przerwania pracy wszystkich najważniejszych urządzeń pokładowych w Tu-154" - napisała "GP".

 

"Po ujawnieniu w Spale przez Antoniego Macierewicza informacji o prawdopodobnym »momencie eksplozji« Maciej Lasek - były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) - gdybał na łamach oko.press, że ministrowi obrony mogło chodzić o zarejestrowanie odgłosu wybuchu na rejestratorze rozmów z kokpitu (CVR). I stawiając taką tezę - wygodną dla siebie - obalił ją na użytek antyrządowych dziennikarzy. Tymczasem chodzi - jak wspominaliśmy - nie o dźwięk, lecz o nagły skok temperatury, zarejestrowany, rzecz jasna, nie przez CVR, lecz przez inną czarną skrzynkę" - informuje tygodnik.

 

"Fragment usunięty na życzenie Moskwy"


Według "GP" to odkrycie nastąpiło dzięki odnalezieniu w materiałach PKBWL wyciętego przez tzw. komisję Millera, fragmentu zapisu z polskiej czarnej skrzynki ATM. "To właśnie na tym fragmencie - po analizie dokonanej przez podkomisję - znaleziono frapujący skok wskaźnika ciepła" - czytamy w "GP".

 

Według informacji "GP" odnaleziony w materiałach PKWBL zapis liczył aż 4,5 sekundy. "Wiemy zaś, że parametrami lotu zarejestrowanymi na polskiej czarnej skrzynce ATM od samego początku bardzo interesowali się Rosjanie. To oni zasugerowali komisji Millera, by usunąć z niej część zapisu. W nieznanym do niedawna dokumencie z 25 października 2010 r., sygnowanym przez Stanisława Żurkowskiego, członka komisji Millera, i zatytułowanym »Sprawozdanie z wyjazdu«, ekspert ten odnotował, iż Rosjanie prosili, »aby zwrócić uwagę, że na QAR nie ma ostatnich 2,5 s lotu, a we wcześniejszych 2 s zapis ma nieprawidłowości«. I to właśnie ów usunięty na życzenie Moskwy 4,5-sekundowy fragment - z zapisem gwałtownego wzrostu temperatury - odnaleziono w materiałach PKBWL" - czytamy w tygodniku.

 

"Przed tą serią awarii nastąpił nagły skok temperatury"


Macierewicz był pytany w piątek w TVP Info, czy to przełom w śledztwie dot. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

 

- Tak, to może być przełom, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście mamy do czynienia z takim zjawiskiem; teraz jesteśmy na etapie badania tego, na etapie wykluczania wszystkich innych możliwych, czy ewentualnie prawdopodobnych wyjaśnień tego zjawiska - odpowiedział szef MON.

 

Według niego to zjawisko mogło zajść przed serią awarii. - Przypominam, chodzi o awarię w powietrzu, awarię generatora, awarię silnika, awarię wysokościomierza, awarię pionowego statecznika - to wszystko działo się w powietrzu i ta seria awarii ostatecznie była jedną z przyczyn katastrofy. Przed tą serią awarii nastąpił nagły skok temperatury - mówił Macierewicz.

 

Dodał, że naukowcy badają, czy w tej sprawie można wykluczyć wszystkie inne możliwości - np. skok temperatury spowodowany zjawiskiem zewnętrznym. - Bo czujnik mierzący to zjawisko znajduje się w samolocie na zewnątrz, nie wewnątrz - mówił Macierewicz.

 

"Ta sprawa zostanie przekazana prokuraturze"


Pytany, czy to wątek nowy, czy też komisja Millera "wycięła" ten wątek ze śledztwa, Macierewicz powiedział, że "rzeczywiście tak było, że dokonywano pewnych szczególnych zabiegów na zapisie tego rejestratora i ten fragment został wycięty, pominięty, uznano, że nie ma co go analizować". Dopytywany, czy wpływ na to mogły mieć "naciski", Macierewicz powiedział, że ta sprawa jest analizowana.

 

- Wśród ekspertów przez cały czas pracy komisji (Millera) byli ludzie, którzy sprzeciwiali się fałszowaniu wyników badań, ale byli też tacy, którzy na to nalegali, ta sprawa zostanie przekazana prokuraturze do wyciągnięcia konsekwencji - powiedział.

 

"Techniczne przyczyny katastrofy zostaną bardzo dokładnie przedstawione"


Macierewicz odniósł się też do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z obchodów 90. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, że Polacy w kolejną rocznicę katastrofy otrzymają albo prawdę na temat jej przyczyn, albo stwierdzenie, że w obecnych okolicznościach tej prawdy do końca ustalić się nie da.

 

Szef MON powiedział, że Kaczyński "przyjął do wiadomości, iż do wiosny przyszłego roku jakieś fragmenty mogą nie zostać ustalone". Zaznaczył, że nie jest to możliwe, bo nie będzie wystarczająco dużo czasu, by przeanalizować np. wyniki wszystkich badań, związanych z ekshumacjami zwłok ofiar katastrofy.


Natomiast - przekonywał - "dzisiejszy stan wiedzy pozwala zapewnić, że jeśli chodzi o techniczne przyczyny katastrofy, one zostaną bardzo dokładnie przedstawione".

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie