Policjant skuł nietrzeźwego w kajdanki, później poraził go w genitalia

Polska
Policjant skuł nietrzeźwego w kajdanki, później poraził go w genitalia
mat. producenta

Oskarżeni są trzej policjanci z Lublina: 41-letni Marcin G. za psychiczne i fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zatrzymanym, za co grozi do 10 lat więzienia oraz dwaj jego koledzy, którzy widzieli zdarzenie i mu nie zapobiegli. Wszyscy trzej policjanci zostali dyscyplinarnie usunięci z pracy, są aresztowani. Nie przyznają się do winy.

Śledztwo w sprawie lubelskich policjantów prowadziła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu.

 

Sprawa dotyczy zdarzeń w nocy z 3 na 4 czerwca w Lublinie. 35-letni obywatel Francji Igor C. i Polak zamówili kurs taksówką do hotelu. Obaj byli pijani - później ustalono, że  Francuz miał 1,8 promila alkoholu we krwi. Nie pamiętali, gdzie są zameldowani i jeździli taksówką od jednego do drugiego hotelu.

 

Zostawił Francuza bez pieniędzy

 

W pewnym momencie Polak wysiadł z taksówki i uciekł, zostawiając Francuza bez pieniędzy. Taksówkarz, który chciał dostać zapłatę za kurs a nie mógł porozumieć  się z pasażerem mówiącym po francusku i angielsku, ale nie po polsku, postanowił załatwić sprawę przy pomocy policji. Gdy na ulicy zauważył patrol podjechał i powiedział, co się wydarzyło.

 

Pijanego Francuza policjanci zawieźli do izby wytrzeźwień. Tam spotkali policjantów z innego patrolu, który również przywiózł nietrzeźwego mężczyznę, Polaka. To policjant z drugiego patrolu jest głównym oskarżonym, a współoskarżonymi - dwaj funkcjonariusze, którzy przywieźli Francuza.

 

Postanowił "nauczyć go polskiego"

 

Igor C. usiłował w jęz. angielskim wytłumaczyć, co się wydarzyło. Wówczas policjant  Marcin G. postanowił "nauczyć Francuza polskiego".

 

Według prokuratury, uderzył go w twarz, skuł kajdankami i wyzwał. Następnie użył prywatnego paralizatora, którym poraził mężczyznę w klatkę piersiową, w wewnętrzną część uda, a na koniec zdarł z zatrzymanego bieliznę i poraził go w genitalia. Śledczy ustalili, że urządzenie generowało prąd o napięciu miliona woltów i natężeniu 2,5 ampera.

W komunikacie prokuratura wskazuje, że 41-letni Marcin G. użył wobec zatrzymanych "paralizatora elektrycznego nie stanowiącego jego wyposażenia służbowego, za pomocą którego kilkakrotnie raził ich prądem elektrycznym w różne części ciała".

 

Znęcał się też nad innym nietrzeźwym

 

To Francuz złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu wobec niego przestępstwa. Policja wszczęła postępowanie dyscyplinarne. Okazało się, że ten sam funkcjonariusz tej samej nocy w podobny sposób znęcał się nad innym nietrzeźwym - 24-letnim Rafałem K.

 

41-letni Marcin G. jest głównym oskarżonym, współoskarżonymi 37-letni Łukasz U. i 38-letni Piotr D. Prokuratura zarzuciła im niedopełnienie obowiązków, bo nie zrobili nic, by zapobiec przestępstwu.

 

Wszyscy trzej dyscyplinarnie zostali wydaleni z policji. Decyzją sądu są tymczasowo. Żaden z nich w śledztwie nie przyznał się do winy. Łukasz U. złożył wyjaśnienia, ale - zdaniem śledczych - nie znalazły one potwierdzenia w dowodach.


W odrębnym postępowaniu prokuratura sprawdza, Marcin G. nie dopuścił się wcześniej innych podobnych czynów. 

 

Express Ilustrowany, polsatnews.pl 

 

grz/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie