"Degrengolada programowa" i "superpanie" z Nowoczesnej. Prof. Konarski o opozycji
Zdaniem Wawrzyńca Konarskiego "degrengoladę programową" w PO i Nowoczesnej "w jakimś sensie zaklejają pewne aktywne jednostki". - Myślę głównie o paniach czy superpaniach, które są z Nowoczesnej i pewnej grupie polityków młodszych, którzy się jednak stają powoli nudni w Platformie, ponieważ nie są w stanie dopchać się swojego - mówił politolog w programie "Nowy dzień" w Polsat News.
Politolog z Akademii Finansów i Biznesu Vistula był też pytany o to, czy - jego zdaniem - będą wspólne listy opozycji w wyborach samorządowych. - PSL zawsze szło do wyborów samo - odpowiedział. Dodał jednak, że "życzliwe porozumienie niekoalicyjne z PSL-em powinno zostać podjęte".
- Jeśli ma być sensowny pomysł szukania jakiejś nici porozumienia, zawsze tworzy się najpierw protokół rozbieżności, a jest trochę tych elementów - mówił o ewentualnej współpracy PO z Nowoczesną.
Zdaniem profesora, zarówno PO, jak i Nowoczesna ma do czynienia z "degrengoladą programową, którą w jakimś sensie zaklejają pewne aktywne jednostki". - Myślę głównie o paniach czy superpaniach, które są z Nowoczesnej i pewnej grupie polityków młodszych, którzy się jednak stają powoli nudni w Platformie, ponieważ nie są w stanie dopchać się swojego - dodał.
"Część wyborców mogłaby wybrać PiS"
Marek Sawicki z PSL wskazał w rozmowie z Polsat News, że w razie wspólnych list trzech partii opozycyjnych, część wyborców tych ugrupowań najpewniej zdecydowałoby się poprzeć PiS. - To dlatego, że to dość kuriozalne połączenie - skomentował słowa Sawickiego prof. Konarski.
- O ile PO, jako partia wewnętrzne spolaryzowana mogła się w jakimś stopniu dogadywać z PSL-em, o tyle Nowoczesna, która jest partią ludzi młodych, mocno neoliberalnych, takie porozumienie wydawałoby się nielogiczne.
Zdaniem profesora, w przypadku wspólnych list PO, Nowoczesnej i PSL-u, część wyborców mogłaby "na złość" zagłosować na PiS - "paradoksalnie jako gwaranta stabilności".
"Populizm eklektyczny" ruchu Kukiza
Profesor stwierdził także, że "Kukiz'15 to nie opozycja". - Siedzą okrakiem - powiedział Konarski.
- Mnie to bawi, bo każda grupa polityczna, której celem jest partycypacja w grze wyborczej staje się niejako automatycznie partią polityczną - dodał.
Konarski podsumował ruch Pawła Kukiza twierdzeniem, że "ma on w sobie bardzo dużą dozę populizmu eklektycznego, w istocie prawicowego".
"W tym kształcie i z tymi twarzami PO nic nie zdziała"
Pytany o to, czy przemówienie Grzegorza Schetyny na sobotniej konwencji krajowej PO, może "porwać tłumy", politolog powiedział: "Nie ma mowy o tym".
- Jestem tym trochę jako obywatel zniesmaczony, ale chciałbym, żeby równie wyraziści politycy pojawili po stronie opozycji, jak są oni wyraziści po stronie obozu rządzącego - dodał.
- Schetyna, jeśli chce cokolwiek zrobić, powinien w sposób kategoryczny i mocny zerwać ze starym wizerunkiem PO i albo on dokona tego resetu, albo ktoś inny za niego. W tym kształcie i z tymi twarzami PO nic nie zdziała - ocenił profesor.
"Forma współczesnej wersji polityki zaklęć"
W sobotę odbyła się konferencja prasowa liderów Zjednoczonej Prawicy, na której wystąpili: prezes PiS Jarosław Kaczyński, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro i przewodniczący Polski Razem Jarosław Gowin.
- Forma współczesnej wersji polityki zaklęć - podsumował spotkanie Konarski. Jak dodał, "świetne znamy" tę formę z czasów rządów Ewy Kopacz. - Też miała w sobie dużo dozy samozaparcia, by mówić o zaklęciach i o tym, że wszystko to co się robi, jest dobrze - dodał.
- Jestem tym już totalnie znudzony - wyznał profesor. - Czasem się dziwię, że polscy politycy kompletnie nie ufają inteligencji swoich obserwatorów, wyborców, widzów stacji telewizyjnych i słuchaczy radia - powiedział.
Wspólną konferencję liderów Zjednoczonej Prawicy ocenił mianem "propagandowego spotkania".
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze