Komisja zdrowia apeluje o zakończenie sporu politycznego ws. rezydentów

Polska
Komisja zdrowia apeluje o zakończenie sporu politycznego ws. rezydentów
Polsat News

Sejmowa komisja zdrowia zajmuje się w piątek postulatami lekarzy rezydentów, którzy oczekują podwyższenia ich pensji. Premier obiecała im tylko, że w 2018 r. pula na wynagrodzenia dla lekarzy rezydentów i stażystów wzrośnie o ponad 40 proc. w porównaniu do wydatków realizowanych przez poprzednie rządy. Rezydenci nie zaakceptowali tej propozycji.

Posiedzenie odbywa się w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, gdzie ponad 20 lekarzy rezydentów kolejny dzień prowadzi protest głodowy. Rezydenci zastrzegli, że wezmą udział w posiedzeniu komisji tylko jako obserwatorzy.

 

Uczestniczą w nim m.in. minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i wiceminister Zbigniew Król. Na posiedzeniu komisji pojawili się również przedstawiciele ministerstwa finansów oraz kancelarii prezydenta. W posiedzeniu komisji uczestniczą także przedstawiciele Porozumienia Rezydentów OZZL, część z nich ma na sobie czarne koszulki z napisem "Protest głodowy".

 

"Problemy rezydentów nie zaczęły się dziś ani wczoraj"

 

Radziwiłł podkreślił, że problemy lekarzy rezydentów pojawiły się znacznie wcześniej niż wtedy, kiedy PiS obejmowało władzę. - Problemy lekarzy rezydentów nie zaczęły się ani wczoraj, ani dzisiaj. Nie zaczęły się też 2 października tego roku, kiedy lekarze zdecydowali się na ten protest. Ani 16 listopada 2015 r., kiedy powoływano rząd premier Beaty Szydło - mówił.

 

Przywołał raport NIK na temat kształcenia kadr medycznych w latach 2013-2015, gdy ministrem był Bartosz Arłukowicz. - W ocenie NIK system kształcenia i szkolenia zawodowego kadr medycznych w tamtym czasie nie zapewniał przygotowania wystarczającej liczby odpowiednio kształconych specjalistów, stosownie do zmieniających się potrzeb zdrowotnych społeczeństwa - powiedział Radziwiłł.

 

- NIK zwracał uwagę w tym raporcie, że brak lekarzy niektórych specjalności staje się jedną z najistotniejszych systemowych przyczyn wydłużania się średniego czasu oczekiwania na świadczenia medyczne - przypomniał.

 

- To, co podjęliśmy już przez dwa lata w znacznej mierze naprawia różnego rodzaju błędy w obszarze kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów, a część z tych rzeczy, które podejmujemy w tej chwili, jak chociażby dodatek motywacyjny dla specjalności, zidentyfikowaliśmy jako niezbędne do zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych pacjentów - powiedział Radziwiłł.

 

"To miejsce nie jest dobre na posiedzenie sejmowej komisji"

 

Minister przypomniał, że resort przygotował regulacje przewidujące wzrost wynagrodzeń lekarzy rezydentów. Wskazał, że od marca w MZ pracował zespół, który zajmował się kwestią kształcenia podyplomowego lekarzy, a w jego pracach uczestniczyli też przedstawiciele rezydentów.

 

- Kilkadziesiąt istotnych zmian, które wprowadzamy do systemu, to literalna realizacja oczekiwań lekarzy rezydentów - ocenił.

 

Minister podkreślił, że kierownictwo resortu wielokrotnie spotykało się z rezydentami, w wielu takich rozmowach uczestniczył on sam. Radziwiłł przypomniał, że z rezydentami w środę spotkała się także premier Beata Szydło. - Nie było żadnego powodu, żeby w takich samych okolicznościach spotykać się następnego dnia - zaznaczył.

 

Przypomniał, że premier "wyraziła jednoznacznie wolę, aby realizować cały szereg postulatów, a w zasadzie wszystkie postulaty, które zgłaszają lekarze rezydenci". Wskazał, że m.in. przygotowywana jest ustawa gwarantująca jak najszybszy 6-procentowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia.

 

Odniósł się także do miejsca, w którym zorganizowano komisję zdrowia, zaznaczając, że szpital nie jest dobrym do tego miejscem. - Czuję się zawiedziony, że wnioskodawcy tego posiedzenia, przede wszystkim pan Arłukowicz i inni posłowie opozycji, nie usłuchali wyraźnie słyszalnego głosu protestujących, którzy jasno stwierdzali, że to miejsce nie jest dobre na posiedzenie sejmowej komisji - mówił.

 

"Zaproszenie do udziału w tym zespole jest aktualne"

 

Minister podczas obrad sejmowej komisji zdrowia poinformował, że Zespół ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kadr medycznych i sposobu ich wynagradzania - do 15 grudnia przedstawi raport ze swoich prac.

 

- Zapraszamy do zespołu cały szereg podmiotów. Nie tylko lekarzy rezydentów, ale także wiele innych podmiotów, w tym przedstawicieli różnych resortów. Prace w tych wszystkich obszarach muszą się toczyć w sposób odpowiedzialny, żeby to wszystko, do czego zmierzamy, było realne do spełnienia - powiedział Radziwiłł.

 

Minister powiedział, że przewodniczącemu Porozumienia Rezydentów przekaże list, z zaproszeniem do udziału w zespole.

 

- Zaproszenie do udziału w tym zespole jest aktualne. Mam nadzieję, że mimo pewnej nieufności, która daje się zauważyć ze strony państwa rezydentów, po tych wszystkich deklaracjach, które składam także w imieniu pani premier, to zaufanie zostanie odbudowane - powiedział Radziwiłł.

 

Radziwiłł powiedział, że wokół przyszłości rezydentur narosło dużo nieporozumień. - Niektórzy traktują ministra zdrowia jako pracodawcę lekarzy, którzy się specjalizują. To jest nie całkiem poprawny sposób rozumowania. Ponieważ pracodawcami lekarzy są bezpośrednie zakłady pracy (...) są szpitale - powiedział Radziwiłł.

 

"Zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych pacjentów"

 

W jego ocenie należy ponownie rozważyć kwestię, czym tak naprawdę jest dodatkowy sposób finansowania i zachęt do tego, żeby się specjalizować, a także specjalizować w określonych dziedzinach lekarzy kończących staż podyplomowy.

 

- Z całą pewnością nie chodzi tutaj o czysty transfer środków finansowych do lekarzy, którzy się specjalizują, tylko o kształtowanie wyborów tych lekarzy tak aby zabezpieczyć w odpowiedni sposób potrzeby zdrowotne pacjentów - mówił Radziwiłł.

 

Jak mówił, rozważane są różnego rodzaju rozwiązania w tej sprawie. - I wydaje się, że wobec wyraźnego kryzysu w zakresie specjalizowania się w trybie rezydenckim, wśród różnych możliwości rozważyć taką, aby lekarze specjalizujący się byli zatrudnieni w zakładach pracy natomiast minister zdrowia przez różne dodatkowe środki zachęcał ich do określonych wyborów - dodał.

 

Radziwiłł wskazał, że rozważany jest także pomysł "wiążący obie strony". - Z jednej strony ministra zdrowia w stosunku do lekarza po przez finansowanie pożądanej z punktu widzenia społecznego specjalizacji, a z drugiej lekarza, gdzie zobowiązałby się on do jakiegoś okresu odpracowania tych środków, które "miałyby charakter dodatkowego finansowania - powiedział.

 

"Nie przerzucajmy się odpowiedzialnością"

 

Uczestniczący w posiedzeniu komisji Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycje rezydentów są racjonalne. - To jest jednak wielka otwartość ze strony protestujących - oni nie oczekują pieniędzy tu i teraz, tylko oczekują na piśmie deklaracji, że będzie dochodzenie do tego - powiedział szef PSL.

 

- Jeżeli problemem są pieniądze w budżecie tegorocznym lub przyszłorocznym to może podejmijmy decyzję jako parlament, skąd przesunąć środki. Jest zysk Narodowego Banku Polskiego, jest bardzo dobra sytuacja Funduszu Pracy, jest więcej składek wpływających z Funduszu Pracy, a mniej wydatków, bo jest najniższa stopa bezrobocia. Zróbmy z tego użytek, możemy to wykorzystać - powiedział.

 

Wskazał, że takie zmiany mogłyby być wprowadzone przy nowelizacji budżetu związanej z dodatkami dla górników.

 

Kosiniak-Kamysz zaproponował, by w imieniu każdego z klubów głos zabierał tylko jeden poseł. Apelował, by były to wypowiedzi merytoryczne i proponujące rozwiązanie konfliktu. - Swoje stanowiska polityczne poznaliśmy bardzo dobrze na pierwszej komisji, na wczorajszej debacie, nie przerzucajmy się odpowiedzialnością, bo to nie prowadzi do rozwiązania tego konfliktu - powiedział. Do wniosku Kosiniaka-Kamysza przychylili się zarówno przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz (PO), jak i jego zastępca Tomasz Latos (PiS).

 

"Europa będzie nam coraz bardziej uciekać"

 

- Niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia to nie jest kwestia ośmiu lat. Odkąd pamiętam to było niedofinansowane - mówił z kolei

poseł Kukiz`15 Jerzy Kozłowski.

 

Zauważył, że Polska ma najmniejsze finansowanie służby zdrowia w Europie, a "starzejące się społeczeństwo wymaga tego, że będziemy ponosić coraz większe koszty wydatków".

 

- Państwa wizja, że dojdziemy do 6 proc. za lat dziesięć od państwa obietnicy wyborczej nic nie zmieni, ponieważ Europa będzie nam coraz bardziej uciekać - mówił.

 

Jak dodał Kozłowski, "dojście do tego co zaleca Światowa Organizacja Zdrowia, czyli do 6,8 proc PKB" w wizji rządu nie istnieje. - Mówimy tylko o 6 proc. - zaznaczył.

 

"Wszyscy wspólnie powinniśmy poszukać pozytywnych rozwiązań"

 

Zostawmy kłótnie i polityczne spory; skoncentrujmy się na merytorycznej dyskusji tak, aby przygotować jak najlepsze rozwiązania - głosi apel przyjęty w piątek podczas wyjazdowego posiedzenia komisji zdrowia. Przyjęcie apelu zaproponowała wiceprzewodnicząca komisji Joanna Kopcińska (PiS)

 

W apelu podkreślono, że wszyscy wspólnie powinni pochylić się nad postulatami lekarzy rezydentów. Jak zaznaczono, posłowie nie mogą przejść obojętnie obok głosów rezydentów.

 

"Wszyscy wspólnie powinniśmy poszukać pozytywnych rozwiązań" - napisano.

 

"Zostawmy kłótnie, negatywne emocje, polityczne spory. Skoncentrujmy się na merytorycznej dyskusji tak, aby przygotować jak najlepsze rozwiązania. Leży to w interesie wszystkich, a przede wszystkim pacjentów" - czytamy w apelu.

 

Kopcińska podkreśliła, że PiS stoi na stanowisku, aby w Polsce kształciło się najwięcej lekarzy na kierunkach medycznych. - Żeby ci lekarze po skończeniu studiów pracowali w Polsce, w godnych warunkach. Jednoznacznie proszę o zakończenie dyskusji na temat, czy ktoś ma wyjechać, czy nie - oświadczyła.

 

Zwróciła uwagę, że wszystkim zależy na tym, aby problem został rozwiązany. - Spór polityczny tylko i wyłącznie go zaognia, nie niesie rozwiązań. Rozwiązania są poza nami politykami, jeżeli wyciszymy nasze polityczne ambicje i aspiracje - mówiła posłanka PiS.

 

- Nie uprawiajmy na proteście głodowym rezydentów polityki - dodała.

 

"Sejmowa komisja zdrowia powinna być mediatorem"

 

- Dzisiaj politycy apelują do polityków. A co tych młodych ludzi interesuje apel jednych polityków do drugich? Dzisiaj powiem szczerze: jestem zawiedziona. Nie usłyszałam, ile pieniędzy będzie w nowym budżecie na rok 2018 - powiedziała Kopacz.

 

Jej zdaniem, przedstawiciele komisji zdrowia powinni "pochylić się nad apelem do premier Beaty Szydło, aby z ministrem finansów usiadła do konkretnych rozmów". Kopacz oceniła, że sejmowa komisja zdrowia powinna być mediatorem, bo - jak wskazała - to posłowie będą głosować nad budżetem na 2018 r.

 

Kopacz pytała ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, ile pieniędzy jest w przyszłorocznym budżecie dla lekarzy rezydentów.

 

- W budżecie na rok 2018 jest zapisanych 1 mld 179 mln złotych, które są przeznaczone na wynagrodzenia dla stażystów i rezydentów. To jest o około 150 mln zł więcej niż w tym roku i o 40 proc. więcej niż było w 2015 r. - odparł Radziwiłł.

 

Komisja odrzuciła projekt dezyderatu skierowanego do premier  

 

Komisja zdrowia odrzuciła projekt dezyderatu wzywającego premier do podjęcia natychmiastowych działań w celu zakończenia strajku głodowego lekarzy rezydentów i podjęcia pilnych rozmów z wicepremierem, ministrem finansów, by znaleźć finansowe rozwiązania eskalującego protestu.

 

"Komisja zdrowia wzywa panią premier Beatę Szydło do podjęcia natychmiastowych działań w celu zakończenia strajku głodowego lekarzy rezydentów i podjęcia pilnych rozmów z wicepremierem ministrem rozwoju i finansów panem Mateuszem Morawieckim w celu znalezienia finansowych rozwiązań eskalującego protestu" - głosił projekt dezyderatu złożonego przez przewodniczącego komisji zdrowia Bartosza Arłukowicza.

 

Za przyjęciem dezyderatu było 13 posłów, 19 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Projekt został odrzucony.

 

PAP, polsatnews.pl

hlk/dk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie