Śmiertelnie pobił byłego wiceprezesa Jagiellonii na przystanku autobusowym. Wyrok dożywocia
Na dożywocie skazał w czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku mężczyznę oskarżonego o zabójstwo Jarosława Rudnickiego, jednego z akcjonariuszy Jagiellonii Białystok, w przeszłości m.in. wiceprezesa tego klubu. Wyrok nie jest prawomocny.
56-letni Jarosław Rudnicki pod koniec lutego zmarł w wyniku obrażeń, których doznał kilka dni wcześniej. Znaleziono go wtedy w ciężkim stanie na przystanku autobusowym w Dobrzyniewie Dużym k. Białegostoku.
Szybko wykluczono potrącenie przez samochód i zatrzymano 37-letniego mężczyznę podejrzewanego o brutalne pobicie. Najpierw postawiono mu zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu; po śmierci pobitego zarzut zmieniono na zabójstwo.
Sprawa miała tło osobiste
Według ustaleń śledztwa całe zdarzenie miało miejsce po spożyciu alkoholu. Doszło do wymiany zdań, Rudnicki został najpierw uderzony otwartą dłonią w twarz, a gdy upadł, otrzymał ciosy pięścią i był kopany. Wskutek odniesionych w ten sposób licznych obrażeń (m.in. miał złamania kości twarzy i masywny obrzęk mózgu) zmarł w szpitalu.
Oskarżony, który wcześniej był już karany m.in. za zabójstwo, przyznał się jedynie do pobicia. Do końca nie jest jasny motyw jego działania. Z materiałów ze śledztwa wynika, że znał się z Jarosławem Rudnickim przez konkubinę, a sprawa miała tło osobiste. Według prokuratury, w grę wchodziła zazdrość, a oskarżony uważał Rudnickiego za rywala.
PAP