"Aby doszło do porozumienia, dwie strony muszą chcieć kompromisu". Szydło o spotkaniu z rezydentami
- Oni postulują to, żeby mieli wyższe wynagrodzenia i tu muszę powiedzieć, że podwyżki dla rezydentów są w tym roku planowane, będą na koniec roku - podkreśliła premier Beata Szydło w programie #DorotaGawrylukZaprasza. Wskazywała, że oferta porozumienia "jest cały czas na stole".
W środę premier spotkała się z protestującymi lekarzami w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Po spotkaniu szefowa rządu poinformowała, że przedstawiła lekarzom rezydentom ofertę powołania wspólnego zespół z udziałem przedstawicieli ich środowiska, przedstawicieli środowisk innych zawodów medycznych i przedstawicieli rządu, który miałby czas na wypracowanie rozwiązań do 15 grudnia; lekarze rezydenci mają czas do czwartku, by podjąć decyzję, czy będą pracować w zespole roboczym.
Z kolei lekarze rezydenci po spotkaniu z premier poinformowali o wznowieniu zawieszonej w środę rano głodówki. Ich zdaniem negocjacje nie przyniosły przełomu. - Pani premier mówi o dialogu, a my usłyszeliśmy ultimatum - mówił w "Gościu Wydarzeń" wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Łukasz Jankowski.
"Są planowane podwyżki dla rezydentów"
Pytana w #DorotaGawrylukZaprasza o to spotkanie, szefowa rządu stwierdziła, że aby doszło do porozumienia, dwie strony muszą chcieć kompromisu. - Ja ciągle pozostaję z nadzieją, że rezydenci jednak moją propozycję przyjmą, a moja propozycja polega na tym, żebyśmy wspólnie z nimi przygotowali takie rozwiązania, o które oni postulują, które są również w programie naszego rządu i część z nich jest już właściwie gotowa - mówiła premier.
- Chodzi o to, żeby zwiększyć nakłady na służbę zdrowia. Oni postulują to, żeby mieli wyższe wynagrodzenia i tu muszę powiedzieć, że podwyżki dla rezydentów są w tym roku planowane, będą na koniec roku - podkreśliła szefowa rządu. Wskazywała, że rząd bierze odpowiedzialność za zdrowie obywateli, a co za tym idzie, musi zadbać też o to, aby deficytowe specjalności były obsadzone, m.in. chirurgia i pediatria.
"Być może brak doświadczenia w negocjacjach, być może wygórowane oczekiwania"
Odnosząc się do środowej rozmowy z protestującymi rezydentami, premier stwierdziła, że miała wrażenie, iż są oni "zdecydowani na to, żeby przystać na propozycje rządu, ale potem zmienili zdanie". - Być może to jest brak doświadczenia w negocjacjach, być może to są wygórowane oczekiwania, być może to jest niecierpliwość - oceniła Szydło.
Szefowa rządu podkreśliła, że jej oferta dla rezydentów "jest cały czas na stole". - Do jutra czekam na ich decyzję - oświadczyła.
W ocenie premier, trudno jest pracować nad nowymi rozwiązaniami, jeśli jedna ze stron prowadzi protest. Zwróciła też uwagę, że rezydenci jeszcze podczas rozmów rządu upublicznili informację, że wracają do protestu głodowego.
"Gdybyśmy wprowadzili reformy w sądownictwie, dzisiaj byłyby już realizowane"
Pytana o konflikt z prezydentem Andrzejem Dudą na tym tle, odpowiedziała: "Nie nazwałabym tego konfliktem".
- Ciągle wierzę w to, że ta różnica zdań przy reformie sądów znajdzie jednak pozytywne rozwiązanie i ta reforma będzie zrealizowana - powiedziała szefowa rządu.
- Reforma sądów powinna być przeprowadzona jak najszybciej, dlatego też weta pana prezydenta moim zdaniem zatrzymały ten proces - powiedziała premier. - Gdybyśmy wprowadzili te reformy w sądownictwie, dzisiaj już by były one realizowane - zaznaczyła. - To były dobre rozwiązania - oceniła szefowa rządu, podkreślając, że "bez głębokiej reformy sądów nie zreformujemy państwa". - Jesteśmy spóźnieni - dodała.
Pytana o wątpliwości prezydenta, które były podstawą jego wet, premier odpowiedziała, że zapis o roli ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego co do obsady SN dotyczył okresu przejściowego. - On jest członkiem rządu, to nie jest osoba, która jest poza jakąkolwiek kontrolą; to jest członek rządu, który realizuje program większości rządzącej - podkreśliła szefowa rządu. Jak dodała, nie ma obawy, że jego decyzje "mogą być decyzjami, które burzą porządek prawny".
Premier przypomniała, że są złożone poprawki PiS do nowych projektów ws. SN i KRS przedstawionych przez prezydenta. - Znam te poprawki, ale póki pan prezydent nie wypowie się na ich temat, to wolałabym ich nie tutaj nie ujawniać - dodała. Podkreśliła, że te poprawki "mają rozwiązać problem, gdyby nie udało się większością 3/5 wybrać składu KRS".
"Wierzę, że prezydent i szef MON dojdą do porozumienia"
Premier pytana była także o relacje między Andrzejem Dudą i Antonim Macierewiczem. Zapewniła, że w "zasadniczych kwestiach" nie ma różnic, ani sporu między prezydentem i szefem MON. - Są różne spojrzenia pana prezydenta i pana ministra Antoniego Macierewicza na kwestie związane z polską armią, ale ja nie widzę tutaj zasadniczych różnic - podkreśliła. - To jest być może czasem spór dotyczący jakichś personaliów, czy też wizji zarządzania, czy rządzenia polską armią - dodała.
Według premier taki jest jednak "specyficzny charakter" funkcji szefa MON, który bezpośrednio kieruje polską armią, a prezydent - zaznaczyła - jako zwierzchnik sił zbrojnych, "może i ma prawo mieć swoje zdanie na ten temat". - Więc te - powiedziałabym - czasami różnice zdań - na szczęście nie dotykają - moim zdaniem - kwestii zasadniczych - powtórzyła Szydło.
Szefowa rządu wierzy jednocześnie, że Andrzej Duda i Antoni Macierewicz "dojdą do porozumienia, również jeżeli chodzi o kwestie personalne". - Personalia są ważne i kluczowe w każdej dziedzinie, również i polskiej armii. Pan prezydent ma prawo mieć swoich kandydatów, czy ma prawo oceniać przedstawiane mu kandydatury. Myślę, że tutaj nie ma w tym niczego nadzwyczajnego - dodała Szydło.
Pytana, czy zrobi cokolwiek, by doprowadzić do porozumienia między Dudą i Macierewiczem również w kwestiach personalnych, premier podkreśliła iż wielokrotnie rozmawiała z obydwoma politykami. - Rozmawialiśmy również wielokrotnie wspólnie, tak, że doskonale znam argumenty jednej i drugiej strony - dodała szefowa rządu.
"Nie wszyscy są entuzjastami reformy zaproponowanej przez Gowina"
Pytana, czy podoba jej się reforma zaproponowana przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina, Szydło odpowiedziała: "głosy są podzielone, dlatego, że w naszym klubie parlamentarnym nie wszyscy są entuzjastami tej reformy".
- Zresztą nie mówię niczego nowego, bo przewodniczący klubu (Ryszard) Terlecki mówił o tym bardzo wyraźnie - dodała. Premier podkreśliła jednak, że "głosy, które płyną z różnych środowisk naukowych, są raczej optymistyczne i pozytywne".
- Jesteśmy na etapie wprowadzenia tych projektów dopiero do prac rządu, to będzie ten czas, kiedy będzie można rozmawiać o szczegółach, a jak wiadomo zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Zależy mi na tym, by reforma szkolnictwa wyższego doprowadziła do tego, by rzeczywiście dać szansę polskiej nauce, byśmy mogli mówić o podniesieniu i jakości, poziomu i szans dla studentów - powiedziała premier.
- Mam nadzieję, że to są zmiany, które do tego doprowadzą. Przy każdej reformie są ci, którzy są za i którzy są przeciw - podkreśliła szefowa rządu.
Projekt ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce, tzw. Ustawy 2.0, minister nauki i szkolnictwa wyższego, wicepremier Jarosław Gowin przedstawił 19 września podczas Narodowego Kongresu Nauki w Krakowie. Od tego dnia rozpoczął się ponad dwumiesięczny okres konsultacji projektu.
Formalny etap zgłaszania uwag do projektu ustawy trwa do 19 października. Następnie przez kolejne dwa miesiące, wspólnie ze środowiskiem akademickim, ministerstwo będzie się zastanawiać, które z tych uwag uwzględnić. Resort nauki chce, by Ustawa 2.0 zaczęła obowiązywać od 1 października 2018 r.
"Nie jestem zmęczona"
Premier Szydło odniosła się też do zapowiedzi, że Polska Razem Jarosława Gowina przekształcić się ma w nową partię. - To jest nasz koalicjant, który razem z nami, podobnie jak ugrupowanie Zbigniewa Ziobry, realizuje nasz projekt, plan. On informował nas o swoich zamiarach i planach. Zresztą na kongres, z tego co wiem, ma być zaproszony lider naszego ugrupowania Jarosław Kaczyński i lider Solidarnej Polski, więc wszystko zostaje w rodzinie - powiedziała premier.
Kongres Polski Razem odbyć się ma na początku listopada.
Z kolei na pytanie, czy nie jest zmęczona i czy ma jakieś inne plany niż rządowe, Beata Szydło odpowiedziała: "Nie wiem, czy byłam zaprzysiężona (na premiera), a już mnie zaczęto wymieniać. Można się już przyzwyczaić do takich narracji". - Nie jestem zmęczona, oczywiście. Tak jak, myślę cały rząd, jesteśmy zdeterminowani, by do końca kadencji zamknąć to, do czego się zobowiązaliśmy - powiedziała premier.
Polsat News, PAP, polsatnews.pl