"One nam mówią, że PiS nie robi błędów, a PO nie robi nic". Prof. Rychard o wynikach sondaży

Polska

- Decydująca jest też dobra sytuacja ekonomiczna. Jeśli ona jest, to rządzący mają prawo i biorą ją na karb swoich działań - powiedział w Polsat News prof. Andrzej Rychard, socjolog z PAN, pytany o sondaże, w których PiS wciąż jest liderem. Odnosząc się do planowanego na piątek spotkania prezydenta z prezesem PiS, stwierdził, że w tym przypadku "chodzi o pokazanie, czyje będzie na wierzchu".

W piątek dojdzie do trzeciego już w ostatnim czasie spotkania Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie reformy sądownictwa. PiS nie ukrywa, że chce zmian w propozycjach, które przedstawił prezydent.

 

- To jest gra, którą w socjologii nazywamy statusową. Mówiąc wprost chodzi o pokazanie czyje będzie na wierzchu. A prezes PiS ma dużą niechęć do tego, żeby na wierzchu było czyjeś inne niż jego - powiedział w Polsat News prof. Rychard.

 

Jednocześnie podkreślił, że cała ta sytuacja pokazuje, iż "w sposób niezauważalny doświadczyliśmy tego, że ten spór przesunął się na kwestie drugoplanowe, bo i tak sądy zostają w rękach polityków".

 

Trójpodział władzy: Ziobro, Kaczyński, Duda

 

- Ja nie twierdzę, że wszystko powinno zostać w rękach sędziów, nie uważam, że środowisko sędziowskie jest bez wad, ale przesunięcie całego ciężaru decydowania o kształcie rozmaitego rodzaju instytutucji wymiaru sprawiedliwości wyłącznie do polityków powoduje, że już nieważne, czy to będzie parlament decydował, czy partia, czy prezydent - podkreślił.

 

- Może lepiej jeśli prezydent, być może prezydent w porozumieniu z parlamentem, ale i tak to jest wyjęcie z autonomii sędziowskiej, która być może powinna być ograniczana, ale nie wiem, czy w ten sposób - dodał.

 

Rychard podkreślił, że wpływ polityków na środowisko sędziowskie jest zachwianiem trójpodziału władzy. - W tej chwili mylnie uważamy, że trójpodział władzy polega na tym, ile władzy ma Ziobro, ile Kaczyński, a ile ma prezydent. No nie na tym to polega. Trójpodział władzy to jest balans w relacjach między władzą wykonawczą, sądowniczą i ustawodawczą - przypomniał.

 

"Prezydent miał przeczytać ten wywiad ze zrozumieniem"

 

Socjolog odniósł się też do ostatniego wywiadu, którego prezes PiS udzielił „Gazecie Polskiej”. Według komentatorów, wynika z niego, że Kaczyński niezbyt przejmuje się konfliktem na linii Duda-Ziobro i staje po stronie prokuratora generalnego.

 

"Podczas rozmowy z prezydentem powiedziałem mu, że nie chcę zajmować się sporami pokoleniowymi między 40-latkami" - powiedział Kaczyński, podkreślając, że resort Ziobry działa "bardzo dobrze". W ten sposób odpowiedział na pytanie o zainteresowanie prezydenta Dudy m.in. ministerstwem sprawiedliwości. "Jeśli chodzi o obronę narodową, to wymiary tego sporu są znane i ja w tej sprawie nie mam nic do dodania" - stwierdził prezes PiS

 

Rychard podkreślił, że ten wywiad jest skierowany do twardego elektoratu PiS, który mógł zacząć mieć wątpliwości, czy Jarosław Kaczyński jest naprawdę silny. - I prezes chce udowodnić, że tak jest. Tam są sformułowania, które ocierają się o granice upokarzania prezydenta - ocenił.

 

- Prezydent miał przeczytać ten wywiad i miał go przeczytać ze zrozumieniem. Można to odczytać, że zamiar jest taki, żeby prezydent był odpowiednio nastawiony do tej rozmowy w piątek - powiedział.

 

"Droga w kierunku marginalizacji"

 

- Co się stanie, jeśli prezydent ostatecznej wersji kompromisu nie przyjmie? – zastanawiał się prof. Rychard.

 

- Wtedy musi być świadom tego, że nie będzie już kandydatem na prezydenta w następnych wyborach. Sądzę że on to bierze pod uwagę i zdaje sobie realistycznie sprawę z tego, że jeśli nie będzie kandydatem PiS to raczej jest dla niego droga w kierunku marginalizacji politycznej - odpowiedział sobie profesor. 

 

Jak dodał, sądzi, "że będzie się poważnie zastanawiał (Duda - red.), czy tych propozycji kompromisu nie przyjąć".

 

"Koalicja skupiona wokół Dudy, Gowina i części opozycji"

 

Według Rycharda, Duda nie ma szans na reelekcję bez poparcia PiS. Profesor podkreślił jednak, że być może brzmi to jak utopia, ale jego zdaniem, "taka szeroka koalicja skupiona wokół Andrzeja Dudy, wicepremiera Gowina, pewnych elementów obecnej opozycji to mogło by być coś, czego Polacy oczekują".

 

- Bo chcą zarówno modernizacji i pamiętaniu o tradycji. PiS to trafnie odczytał. Platforma zapomniała i powoli oddala się od głównego nurtu politycznego - mówił.

 

Dodał, że wyniki sondaży mówią, że "PiS nie robi błędów, a Platforma nie robi nic".

 

Zaznaczył, że używa nazwy "Platforma" jako symbolu dla całej opozycji. - Ta cała opozycja robi dokładnie tak mało, jak mało błędów popełnia PiS. Decydująca jest też dobra sytuacja ekonomiczna. Jeśli ona jest,rządzący mają prawo i potrafią brać na karb swych działań - podsumował.

 

Polsat News 

kan/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie