34 ofiary śmiertelne huraganu Maria w Portoryko. Trump: będziemy musieli umorzyć dług publiczny

Ostateczny bilans ofiar śmiertelnych huraganu Maria w Portoryko jest dwukrotnie wyższy niż podano przed wtorkową wizytą prezydenta Donalda Trumpa na wyspie i wynosi 34 zabitych - poinformował we wtorek portorykański gubernator Ricardo Rosello. - Nasi przyjaciele z Wall Street, którym Protoryko jest winne pieniądze, będą musieli o nich zapomnieć - powiedział Trump w wywiadzie dla Fox News.
Dług publiczny Portoryko, zdaniem ekspertów spowodowany w poważnym stopniu niegospodarnością i korupcją władz lokalnych, wynosi obecnie ponad 72 mld dolarów. Jeszcze przed huraganem 45 procent mieszkańców wyspy żyło poniżej federalnej granicy ubóstwa, a bezrobocie wynosiło 12 procent.
- Nie wiem, czy to Goldman Sachs czy jakiś inny bank, wobec którego Portoryko ma dług, ale będzie on musiał o tym długu zapomnieć - oświadczył Trump
Kolejna wizytacja Trumpa
Wcześniej we wtorek, Pedro Cerame, który stoi na czele reprezentacji Portoryko w Waszyngtonie mówił o 19 ofiarach śmiertelnych huraganu.
Media w USA cytowały te szacunki w swych serwisach, w związku z wizytą Donalda Trumpa w San Juan. Prezydent przybył na wyspę, aby zapoznać się z postępami w usuwaniu zniszczeń. Amerykańskie media nie szczędziły Trumpowi słów krytyki w związku z nieporadną i spóźnioną reakcją Waszyngtonu na katastrofalną sytuację mieszkańców wyspy.
Wizyta na Portoryko, po Teksasie spustoszonym przez huragan Harvey i Florydzie, przez którą przeszedł huragan Irma, miała być kolejną wizytacją amerykańskiego prezydenta na terenach, które najbardziej ucierpiały od huraganów, by poprawić wizerunek głowy państwa.
"Celujące oceny"
Przed odlotem z Waszyngtonu prezydent Trump pochwalił się, że "jego administracja otrzymała za poczynania w Teksasie i na Florydzie celujące oceny i z pewnością zasługuje na celującą ocenę za akcję ratunkową na Portoryko, gdzie warunki są o wiele trudniejsze".
Władze i mieszkańcy Portoryko zdają się nie podzielać opinii Trumpa. Dwa tygodnie po przejściu huraganu Maria 93 procent mieszkańców nie ma tam prądu, 55 procent nie ma dostępu do wody pitnej, a telefonia komórkowa funkcjonuje tylko na ok. 45 procent powierzchni wyspy.
"Politycznie motywowani niewdzięcznicy"
Trump nie był oczekiwany w San Juan z takim samym entuzjazmem, jak w Teksasie i na Florydzie, tym bardziej że w przeciwieństwie do Teksasu i Florydy, stanów rządzonych przez Republikanów, Portoryko rządzą Demokraci.
W serii tweetów w ubiegłą sobotę Trump ostro skrytykował burmistrz San Juan Carmen Yulin Cruz, która podczas konferencji prasowej zarzuciła władzom federalnym, że "zabijają mieszkańców wyspy swoją nieporadnością".
W reakcji na krytykę pani burmistrz nazwał władze wyspy "politycznie motywowanymi niewdzięcznikami", którzy oczekują, "że wszystko będzie za nich zrobione".
Podczas spotkania z władzami wyspy bezpośrednio po wylądowaniu w bazie lotnictwa Muniz pod San Juan Trump unikał konfrontacji, serdecznie przywitał się z rządzącymi wyspą Demokratami, nie szczędził komplementów demokratycznemu gubernatorowi wyspy Ricardo Rossello, a nawet podał rękę "niewdzięcznicy-burmistrz".
Władze obawiają się napływu Portorykańczyków
Władze stanów Nowy Jork i Floryda, gdzie znajdują się największe - poza wyspą - skupiska Portorykańczyków, obawiają się masowego napływu mieszkańców zdewastowanej wyspy do tych stanów w poszukiwaniu schronienia i pracy.
Osobom urodzonym w Portoryko automatycznie przysługuje obywatelstwo amerykańskie i paszport USA, jednak mieszkańcy wyspy nie płacą amerykańskich podatków federalnych, nie mogą głosować w wyborach prezydenckich ani nie mają swojej reprezentacji w Kongresie.
W piątym referendum przeprowadzonym w czerwcu br. ponad 97 procent Portorykańczyków opowiedziało się za uzyskaniem przez Portoryko statusu stanu. W referendum wzięło jednak udział tylko 23 procent uprawnionych do głosowania.
Uruchomienie funduszu specjalnego
Huragan Maria spowodował straty materialne oceniane na 40-80 miliardów dolarów. Zniszczenia spotęgowały katastrofalną sytuację finansową tego autonomicznego terytorium Stanów Zjednoczonych.
Biały Dom poinformował we wtorek o pracach nad wnioskiem do Kongresu o zaaprobowanie planu uruchomienia funduszu specjalnego dla Portoryko, Teksasu i Florydy w wysokości 29 mld dolarów USA. W środę wniosek administracji ma trafić do parlamentu.
Jak wskazuje agencja Reutera 16 mld ma pochodzić z funduszy zarezerwowanych dla rządowego programu ubezpieczeń powodziowych, a 13 mld to całkiem nowa transza, uruchomiona dla pomocy ofiarom huraganu.
PAP
Czytaj więcej